Co z tymi, których nie ma?
– Kryzysy wśród księży rodzą się często z powodu braku kontaktu z parafianami – uważa ks. Paweł Murynowicz. Foto: Marcin Wójcik/ GN

Co z tymi, których nie ma?

Brak komentarzy: 0

Marcin Wójcik; GN 50/2011 Łowicz

publikacja 21.12.2011 07:28

Ksiądz Paweł Murynowicz napisał książkę, w której porusza temat kryzysu wiary. U świeckich, jak i duchownych.

Wikary z Międzyborowa naukowcem być nie zamierza, choć „Między kryzysem a nadzieją wzrostu” to jego praca magisterska z drobnymi dodatkami. Jednak – jak mówi – nie pisał o naukowej teorii Absolutu u Bonawentury, tylko o samym życiu. A konkretnie – na temat obrazu Kościoła katolickiego w artykułach „Tygodnika Powszechnego” w latach 2001–2007.

Rozmowy o zakupach

Ksiądz Paweł ma piękne mieszkanie w nowej plebanii – dwa pokoje, duży przedpokój. Piękne są też kościół i salki katechetyczne. Ksiądz Paweł jednak wie, że nie wszyscy parafianie z tych cudów skorzystają i nie wszyscy przyjadą wypić z wikarym kawę w stylowym saloniku nad garażem. – Zastanawiam się, dla kogo mam być duszpasterzem. Oczywiście dla tych, co przychodzą do kościoła. Ale co z tymi, których nie ma? Jezus wychodził do ludzi i szukał ich – mówi.

Idąc za przykładem Mistrza, zrobił z młodzieżą oazową spotkania na przystanku autobusowym w Międzyborowie, gdzie w ciepłe wieczory gromadzą się ci, których w niedzielę nie widać w kościele. – Kilka osób podeszło do nas i zaczęła się rozmowa. Nie wiem, czy to spotkanie przyciągnęło kogoś do Kościoła, ale nowi znajomi pozdrawiają mnie dzisiaj na ulicy. A to już jest coś. Takie zwykłe odruchy budują więź.

Czasami idę na zakupy do sklepu i rozmawiam z ludźmi w kolejce. Tak po prostu, o czymkolwiek. Na przykład o tym, co jest w torbie z zakupami. Kryzysy wśród księży rodzą się często z powodu braku kontaktu z parafianami. Z kolei do kryzysu wśród świeckich nierzadko doprowadza ksiądz, z którym nie ma kontaktu – podkreśla ks. Paweł.

Apostazja, czyli wypisanie

Obecnie kryzys wiary to zjawisko częste nie tylko w Europie, ale i w Polsce. W modzie jest apostazja, czyli oficjalne wypisanie się z Kościoła. Ma ona różne początki. Czasami zaczyna się już w szkole podstawowej. – Zdarza się – również w Międzyborowie – że rodzice wypisują dzieci z lekcji religii – mówi ks. Paweł. – Takie wypisanie oznacza, że rodzice nie chcą, aby dziecko wzrastało w wierze katolickiej. Ale bywają również bardziej błahe powody – na przykład chcą, aby ich dzieci miały mniej lekcji do odrabiania, więc rezygnują z religii; dla wygody, nie z pobudek światopoglądowych. Jeśli zaś chodzi o młodzież, bywa, że sama rezygnuje z katechezy, bez wiedzy mamy czy taty. W czasie kolędy u jednej z rodzin zapytałem rodziców, dlaczego zgodzili się na to, aby syn nie uczęszczał na religię. Byli bardzo zdziwieni, bo nic o tym nie wiedzieli.

Ksiądz Muranowicz pisze: „Jedną z przyczyn kryzysu wiary i niechęci do religii oraz Boga może być źle pojmowana szkolna katecheza, która z pastoralnego punktu widzenia posiada w sobie zbyt mały wymiar ewangelizacyjny”. Wskazuje również na zalety szkolnej katechezy, a mianowicie – umożliwia uczestnictwo w niej większej liczby dzieci i młodzieży. Nie bez znaczenia jest także obecność katechety w gronie nauczycielskim.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama