Rodzina jest pierwszym seminarium. Pierwszym domem formacyjnym dla przyszłego kapłana czy siostry zakonnej. Jak przeżywają powołanie swoich synów czy córek rodzice?
Nie rozumiem do dzisiaj
Moja córka właściwie niczym nadzwyczajnym się nie odznaczała. Jak rówieśniczki uczęszczała na katechezę, lubiła słuchać muzyki, niczym nie różniła się od syna i młodszej córki. Kiedyś zaproponowała, że będzie uczyć się grać na gitarze. W szkole średniej śpiewała w chórze parafialnym. Dopiero przed maturą powiedziała mi, że zamierza wstąpić do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. To był dla mnie duży wstrząs. Takie decyzje dzieci wydają się proste i piękne, gdy nie dotyczą bezpośrednio nas jako rodziców. Zetknięcie się z taką decyzją niemal twarzą w twarz jest chyba dla każdego rodzica dużym przeżyciem. Właściwie nie czekałam na wyjaśnienia córki i nie pytałam o racje. Starałam się przyjąć to w duchu wiary i posłuszeństwa Bogu. Odtąd więcej towarzyszę jej moją modlitwą, by w ten sposób służąc Bogu była szczęśliwa. Cieszę się na każde z nią spotkanie. Od chwili wyboru tej drogi życia minęło kilkanaście lat, ale tak naprawdę do dziś nie rozumiem decyzji córki.
Aby nie ustała jego gorliwość
Najbardziej przeżyliśmy dzień święceń kapłańskich naszego syna. Wspominamy słowa podziękowania, które biskup skierował do rodziców. Potem pierwsze lata kapłaństwa syna i czasy wielkich przemian społecznych w kraju. Upragniona wolność. A dla nas, rodziców... Z jednej strony radość z syna kapłana i smutek, gdy przyszło nam słuchać w pracy, na ulicy, w mediach kłamliwych i złośliwych wypowiedzi o księżach. Mieliśmy okazję poznać trochę życie syna i jego kolegów na probostwie. Syn był wikariuszem w parafii, w której budowano kościół. Księża razem z proboszczem mieszkali w prowizorycznym budynku. Sami gotowali sobie śniadania i kolacje. Często mąż pomagał przy budowie kościoła. Widzieliśmy, jak to dzieło angażowało syna. Od tej strony nigdy go nie znaliśmy. Dziś jest proboszczem. Obserwujemy, jak bardzo praca duszpasterska pochłania i angażuje syna. Dzieli się czasem swoimi troskami z nami, chociaż wie, że my możemy go wspierać tylko modlitwą. Szanujemy też wszystko, co syn otacza kapłańską tajemnicą. Cieszy nas, że jest dyskretny, a czasami nawet małomówny. Modlimy się, aby nigdy nie ustała jego gorliwość.
To Boży dar
Syn jest kapłanem, a córka siostrą zakonną. Mamy jeszcze dwóch synów. Powiemy bardzo krótko. Powołanie naszych dzieci przeżywamy jako dar Boży dla naszego domu. Czujemy, jak bardzo modlą się za nas i pamiętają o nas. Jesteśmy szczęśliwi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.