Rodzina jest pierwszym seminarium. Pierwszym domem formacyjnym dla przyszłego kapłana czy siostry zakonnej. Jak przeżywają powołanie swoich synów czy córek rodzice?
To wielki dar dla nas, rodziców
Musimy najpierw złożyć dziękczynienie Bogu Najwyższemu za te wielkie dary, które są udziałem naszej rodziny. Bóg, powołując naszych synów do swojej służby, okazał wielką miłość i miłosierdzie względem nas. Był to okres w naszym życiu małżeńskim, w którym poszukiwaliśmy głębszego kontaktu z Bogiem przez włączenie się we wspólnotę Kręgów Rodzinnych. Ta formacja pomogła nam lepiej zrozumieć oczami wiary dar powołania i decyzje naszych synów. Przez cały okres ich pobytu w seminarium razem z nimi wzrastaliśmy i przygotowywaliśmy się do chwili przyjęcia przez nich święceń prezbiteratu. Przez różne spotkania i dni skupienia, a przede wszystkim przez modlitwę o dary Ducha Świętego dla naszych synów troszczyliśmy się, by coraz lepiej mogli rozpoznać drogę, którą obrali. Polecaliśmy i polecamy ich ciągłej opiece Matki Bożej.
Wielką naszą troską jest, aby ich życie kapłańskie stawało się coraz bardziej święte, by wytrwali w powołaniu, by na co dzień i wszędzie, gdzie się znajdują, świadczyli o Bogu. Zdajemy sobie sprawę ze wszystkich zagrożeń i pokus tego świata, ale ufność w miłosierdzie Boże mobilizuje nas do intensywniejszej modlitwy za nich. Każdy z nich otrzymał od Boga inne cechy charakteru oraz inne dary dla ubogacenia całego Kościoła. W naszej rodzinie jest bardzo wiele radości z każdego spotkania z nimi. Uznajemy też to, że są posłani, by nieść Ewangelię wszystkim ludziom, że są własnością całego Kościoła, który oczekuje od nich całkowitego oddania. Jest to dla nas błogosławieństwem i wielką odpowiedzialnością przed Bogiem i ludźmi. Patrzymy w przyszłość z nadzieją, że Duch Święty będzie ich prowadził po właściwych ścieżkach, by inni doszli do królestwa Bożego oraz by kiedyś sami osiągnęli życie wieczne w niebie.
Cieszymy się kapłaństwem synów
Dawniej podziwiałem rodziny, z których wywodzili się kapłani. Wręcz im zazdrościłem, że potrafiły wychować swoich synów na kapłanów. Kiedy nasi synowie dorośli i postanowili, że pójdą do seminarium, byłem przestraszony nie dlatego, że nie chciałem mieć synów kapłanów, ale dlatego, że przerastało to moje wyobrażenie. Uważam, że także na nas spoczywają wielka odpowiedzialność i troska o to, aby byli dobrymi i świętymi kapłanami i by dobrze służyli ludziom na ich drodze do świętości. Oni swoją służbą uświęcają także nas, rodziców. Po drugie jest to zaproszenie do pogłębiania swojej wiary i dawania świadectwa o Chrystusie, tak jak próbują robić to synowie kapłani. Są również radości wypływające z kapłaństwa naszych synów, bo ich radości z dobrze wypełnionego zadania są naszymi radościami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).