Los pustelników
Erem Srebrnej Góry wynurza się z mgły. Jest rzeczywiście srebrny, skąpany w wiosennej rosie. Zimno. Mamy kompletnie przemoczone buty. Przyjeżdżamy na krakowskie Bielany około 9.00. Wcześnie, ale dla braci kamedułów to już połowa dnia. Wstali o 3.30.