Szczególna była ta 70. pielgrzymka. M.in. ze względu na tragiczne wydarzenie: jeden z jej uczestników, 63-latek z Jejkowic, zmarł kilometr przed Jasną Górą.
– W Kairze jest ok. 2 tys. Polek, które wyszły za muzułmanów. Przychodzą do mnie i płaczą. Słyszę: "Ojcze! Cierpię, bo zdradziłam Chrystusa" – mówi ks. Kazimierz Kieszek SMA.
Zaintrygował mnie leżący w kącie kaplicy w Mariupolu odłamek skały. Okazało się, że to kamień spod Jasnej Góry. Poświęcony w 2006 r. przez papieża Benedykta XVI, stanie się kamieniem węgielnym maryjnego sanktuarium na wschodniej Ukrainie.
Srebrna noga, łańcuszek, obrączka zawieszone przy obrazie - to widoczne znaki działania Boga w życiu człowieka.
Bać się trzeba tylko zdrady Chrystusa za parę srebrników jałowego spokoju – te słowa ks. Jerzy Popiełuszko wypowiedział w Bytomiu aż dwa razy. Było to 8 października 1984 roku, jedenaście dni przed jego męczeńską śmiercią.
– Pan Bóg w małej osobie nagromadził mnóstwo energii, więc próbuję dobrze ją wykorzystywać – mówi o sobie s. Stellana Gajda SłNSJ. Ze swojego okna widzi szpital onkologiczny. Koronkę w Godzinie Miłosierdzia odmawia codziennie za jego pacjentów...
– Świat każe patrzeć na dzieci jak na inwestycję – muszą dużo wiedzieć i wiele umieć, by w przyszłości efektywnie pracować i zarabiać pieniądze. Te dzieci jednak są całkowitym zaprzeczeniem takiej filozofii. One należą do Boga – mówi Krzysztof Kowalski.
Domem niektórych są noclegownie. Inni śpią po piwnicach i w kanałach. Ale zdarzają się cuda. Na przykład pan Waldek w zeszłym roku dostał się do noclegowni. Był na pielgrzymce. Po trzeźwe życie. I można było kolejny raz mu zaufać.
3 stycznia 1985 r. pochodzący z Belgii o. Herman Cornelissen (misjonarz w Burundii) przybył do Polski. Celem wizyty było rozpoznanie warunków założenia domu formacyjnego zgromadzenia w naszym kraju. Za „Głosem Afryki” publikujemy początek dziennika o. Hermana z okresu jego pobytu w Polsce w dniach 3-24 stycznia 1985 r.
Czasem ludzie boją się Ducha Świętego, bo On zmienia życie. Zaprasza do czegoś nowego, czego nie znamy, a każdy przecież już ma swoje środowisko, schemat, czasem „bagienko”.
Św. Marcin miał serce pełne miłosierdzia dla grzeszników i z wielką litością przyjmował wszystkich, którzy chcieli pokutować.