Zaintrygował mnie leżący w kącie kaplicy w Mariupolu odłamek skały. Okazało się, że to kamień spod Jasnej Góry. Poświęcony w 2006 r. przez papieża Benedykta XVI, stanie się kamieniem węgielnym maryjnego sanktuarium na wschodniej Ukrainie.
Budują je od kilku lat ojcowie paulini z parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Mariupolu. Proboszczem jest o. Leonard Aduszkiewicz, Polak z Białorusi, urodzony pod Grodnem. W parafii pracuje także o. Paweł Tomaszewski, Polak z Ukrainy, pochodzący z Kamieńca Podolskiego, oraz o. Marek Kowalski z Polski. Pomimo wojny, która w sierpniu 2014 r. podeszła pod miasto, zdołali wybudować już mury klasztorne i kaplicę, w której od wielu miesięcy odprawiają Msze święte. Budowa jest solidna, z czerwonej cegły. Góruje nad miastem, podobnie jak Jasna Góra nad Częstochową. Do murów przylega obszerny plac z krzyżem, postawionym tam, gdzie w przyszłości stanie świątynia. W miejscu, w którym od wielu miesięcy toczy się wojna, sanktuarium będzie znakiem pokoju i pojednania ludzi z Bogiem oraz ludzi między sobą.
Przy ul. Italjanskiej
Parafię w Mariupolu założyli Włosi, którzy w XIX w. mieli tu ważny punkt handlowy. Pół Europy żywiło się wtedy zbożem kupowanym w imperium carskim. Port nad Morzem Azowskim, położony przy ujściu rzeki Kalmius, był wygodnym miejscem do jego odbioru i transportu. Włoska kolonia była tak rozległa, że nawet jedną z ulic w centrum miasta nazwano Italjanska. Właśnie przy niej w październiku 1854 r. zaczęła się budowa świątyni pw. Wniebowzięcia NMP. Ukończono ją w 1860 roku. Wspólnota katolicka w mieście szybko się rozwijała, w 1912 r. liczyła już 1200 wiernych. Po tamtej świątyni nie pozostał żaden ślad, jedynie obszerny budynek parafialny, wykorzystywany teraz na cele komunalne. Kościół został zburzony przez komunistów w latach 30., XX w., a na jego miejscu stoi obecnie areszt śledczy. Półmilionowe miasto, położone niedaleko granicy z Rosją (ok. 50 km), stało się na dziesięciolecia religijną pustynią duchową.
Apel radiowy
– Wszystko zaczęło się od ogłoszenia w 1995 r. przez radio, że zbiera się wspólnota katolików w Mariupolu – wspomina Walenty Kryżewicki, aktywnie od lat uczestniczący w życiu wspólnoty katolickiej w mieście, główny inżynier budowy sanktuarium. Nikt jednak nie odpowiedział na ten anons. Dopiero po paru miesiącach udało się zorganizować pierwsze spotkanie katolików z Mariupola. Pan Kryżewicki pochodzi z Mścisławia na Białorusi. Ma polskie korzenie, na emeryturze zaczął intensywną naukę języka polskiego. Jak wspomina, przebudzenie religijne przeżył dopiero w 1991 r., kiedy podczas podróży służbowej wstąpił do kościoła św. Mikołaja w Kijowie.
Po powrocie do Mariupola zaczął szukać takich jak on. W miejskim muzeum dowiedział się, że w mieście stał kościół katolicki, ale został zburzony, ocalał tylko dawny dom parafialny. Pan Walenty rozmawiał z jednym z jego mieszkańców, który zapewniał go, że choć mieszka w Mariupolu od wojny, żadnego katolika nigdy tutaj nie spotkał. Nie dawało mu to jednak spokoju. Wiedział, że katolicy w mieście byli, tyle że praktykowali w miejscach swojego pochodzenia. Tam brali śluby, przystępowali do sakramentów, chrzcili swoje dzieci. Gdy więc podjęta została kolejna próba zebrania katolików w mieście, dołączył do nich.
We wrześniu 1995 r. w Mariupolu została odprawiona pierwsza Msza św., a rok później zarejestrowano parafię. Pierwsze spotkania odbywały się w prywatnych mieszkaniach, na które dojeżdżali księża z okolicznych parafii, głównie z Bierdiańska. Po kilku miesiącach parafia liczyła już ponad 30 osób i wyraźnie potrzebowała stałego duszpasterza. Wtedy z Polski przyjechał paulin, o. Symplicjusz Berent, który stworzył podstawy parafii paulińskiej w Mariupolu. Kupiony został dom na przedmieściach miasta i po adaptacji powstała tam kaplica pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Została w niej umieszczona kopia wizerunku Czarnej Madonny przywieziona z Jasnej Góry.
Parafia rozrastała się dość szybko, gdyż po roku liczyła już ponad 100 osób. Wiele z nich to przedstawiciele miejscowej inteligencji, często ludzie z polskimi korzeniami. Widoczny był także napływ młodzieży. W 2003 r. zaczęła się budowa sanktuarium. Ułatwiła ją decyzja władz miasta, które w ramach rekompensaty za zniszczony kościół przekazały parafii plac w środku miasta. Zanim jednak ruszyła budowa, trzeba było stworzyć żywą wspólnotę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.