Czym powinien kierować się chrześcijanin surfując w przestworzach sieci?
O słabych i mocnych stronach programów katolickich i tajemnicy "Między niebem a ziemią" z ks. Rafałem Sztejką SJ rozmawia Edward Kabiesz.
Stanowisko Watykanu wobec „Rozwoju pokojowego, bezpieczeństwa i praw człowieka”
Nie chcąc dopuścić do zrobienia nam wody z mózgu trzeba ćwiczyć się w cierpliwości i nauczyć się czekać.
Internet nie ocenia. Puszcza wiadomości w ruch nie zastanawiając się ani nad ich wiarygodnością, ani skutkami. Tu każdy musi być redaktorem odpowiedzialnym.
Pandemia pokazała nam życiodajną rolę mediów. Wskazała zarazem jak ważne jest weryfikowanie źródeł, a nie jedynie podążanie za jak najszybszym opublikowaniem newsa. Wskazuje na to Noel Curran, który jest dyrektorem generalnym Europejskiej Unii Radiowo-Telewizyjnej EBU. Należą do niej media publiczne w 56 krajach świata.
30 lat temu część programów byłaby niemożliwa do pokazania. Nie, nie dlatego, że ludzie byli zasadniczo lepsi. Przez te 30 lat stopniowo stępiano wrażliwość.
Nie wiem, czy Polacy lubią narzekać. Czytając komentarze czytelników pod różnymi informacjami, mam wrażenie, że niekoniecznie. Na pewno jednak biadolenie to sposób na pracę wielu polskich dziennikarzy.
Ja bym tak uparcie nie dzielił mediów na katolickie i nie-katolickie. Uważam, że wszędzie jest możliwość szerzenia Ewangelii, tylko trzeba zdobyć się na odwagę wchodzenia w jak najszersze środowiska.
Dlaczego zamiast oglądać debaty wyborcze, zdrowiej było i piękniej obejrzeć transmisję konkursu chopinowskiego?
Łukasz był człowiekiem starannie wykształconym. Znakomicie znał ówczesną literaturę. Posługiwał się pięknym językiem greckim, był świetnym zbieraczem informacji.