Człowiek zbyt poważny jest niebezpieczny dla otoczenia.
Bach, Mozart, Beethoven… - być może właśnie te nazwiska przychodzą nam do głowy jako pierwsze, gdy słyszymy o mszy, jako gatunku muzycznym. Ciężka, patetyczna, mroczna i śmiertelnie poważna pompa. Czyż nie?
O problemach młodości i płynących łzach opowiada o. Łukasz Buksa OFM, krakowski franciszkanin z Prowincji Matki Bożej Anielskiej, muzyk i rekolekcjonista.
Podczas koncertu na żywo zostanie nagrana kolejna płyta grupy. – To będzie profesjonalna muzyka na profesjonalnej scenie. Całość będzie modlitwą – mówi Angelika Jędrzejowska.
Po co właściwie mielibyśmy pomnażać nasze talenty? Czy to nie najczęściej sztuka dla sztuki? Nie żartuję, pytam zupełnie poważnie.
Nawet ci, którzy mają pierwszy stopień słuch – słyszą że grają – wiedzą, że coś z naszą muzyką kościelną jednak jest nie tak.
Jedni przyjeżdżają do Trzcińca, żeby podzielić się wiarą, inni – żeby jej poszukać. Odnajdują Boga w muzyce, zabawie i w drugim człowieku.
O mistyce i emocjach w liturgii, „Barce” śpiewanej podczas Mszy oraz wysiłku wyciszenia mówi ks. Adam Kozak, referent diecezji gliwickiej ds. muzyki kościelnej.
Łacina nie jest prosta i w dodatku mało używana, a rolę lingua franca przejmuje dziś angielski. Są jednak i tacy ministranci, którym „tertia” (czyt. tercja) nie kojarzy się wcale ze sportem, ani z muzyką.
Szatan nie chce, aby o nim pisano. Przeszkadza. Wiedzą o tym zarówno autorzy poważnych teologicznych traktatów, jak i szukający sensacji dziennikarze.
Św. Celestyn V. Po śmierci Mikołaja IV tron papieski nie był obsadzony przez ponad dwa lata.