– Nie miałam zaśnięcia, nie czułam mrowienia, nic nie czułam. Ale wiecie co? Gdy spojrzę wstecz, to te dwa lata temu byłam zupełnie innym człowiekiem – mówiła o własnym doświadczeniu wylania Ducha Świętego Maria ze wspólnoty „Gałąź Sykomory”. Świadectwo wygłosiła na krakowskich obchodach złotego jubileuszu odnowy charyzmatycznej.
– Chcę podarować swoją wiedzę i dłonie gotowe do pracy lekarzom, chcę pomóc ludziom, którzy tego potrzebują – mówi wolontariuszka z Makowa Mazowieckiego, która przygotowuje się do misji w Afryce.
Aldona – drobna i efemeryczna. Tomasz – potężny chłop. Na własnym ślubie próbowali nie płakać.
– Jesteśmy zwykłym małżeństwem. Mamy swoje słabości, swoją grzeszność. Po prostu w drodze nie jesteśmy sami – mówi Anna Jaguszewska.
Przez rok modlą się razem i rozwijają wiarę. Dzięki stworzonym przez wspólnotę Przyjaciele Oblubieńca warunkom mogą rozeznawać swoje powołanie.
– Zaufała mi. Droga, kochana pani Janina! Byłem dla niej zupełnie obcy, a oddała mi klucze do swojego mieszkania i na weekend zamieszkała u rodziny – opowiada Damian Lorynowicz, który spotkał Samarytankę XXI wieku.
Ruch pielgrzymkowy wciąż znajduje miłośników. Z ciepłego fotela wygania nie tylko ważna intencja, ale i ciekawość świata oraz ludzi. Warto to wykorzystać w duszpasterstwie.
Prawie 80 proc. to prośby w intencji współmałżonków i dzieci. – Właśnie w nich uwidacznia się najbardziej kryzys rodziny – zauważa kleryk Krzysztof.
Nie jest trudno usłyszeć łzy po drugiej stronie telefonu. I Ben nieraz je słyszał, kiedy mówił: – Księże, w intencji wszystkich księdza spraw ofiaruję dziś post o chlebie i wodzie. I wszystko, co będę dziś robił.
– Nie potrafię nawet wyrazić, jak bardzo kocham to zgromadzenie. Tu, poprzez atmosferę, jaka panuje między siostrami, i nasz charyzmat, czuję, czym był Nazaret – mówi s. Blanka, nazaretanka.
Ta postać nie pasuje do łzawych, cukierkowych żywotów świętych.