Wczoraj łaciński patriarcha Jerozolimy, kard. Pierbattista Pizzaballa, po raz pierwszy od wybuchu wojny dotarł do parafii Świętej Rodziny w Gazie, przywożąc z sobą pomoc humanitarną.
„On od długiego czasu pragnął, by móc objąć mieszkańców Gazy i to był wzruszający moment, gdy tłum czekający na dziedzińcu parafii ucisnął swego arcybiskupa” – mówi brat Alessandro de Franciscis, wielki szpitalnik zakonu maltańskiego. Jak informuje, planowane jest otwarcie centrum humanitarnego przy parafii w Gazie.
Wczorajsza wizyta była niezwykłym momentem dla wszystkich. Obok arcybiskupa do parafii dotarł też jej proboszcz, o. Gabriel Romanelli. On „miał wrócić do Gazy 6 października, ale postanowił zając się jeszcze pewnymi sprawami w Jerozolimie; 7 października wybuchła wojna i przez 7 miesięcy pozostawał poza swoją parafią” – wyjaśnia Radiu Watykańskiemu br. de Franciscis.
Jak relacjonuje, już na początku wojny Zakon Maltański zgłosił patriarsze gotowość do udzielenia wsparcia. Purpurat czekał na odpowiednią okazję i ostatecznie dwa miesiące temu zwrócił się z prośba o pomoc. „Muszę powiedzieć, że nasz Wielki Mistrz, br. John T. Dunlap, powiedział mi tego samego wieczoru: «idź naprzód, [zapewnimy] cokolwiek będzie potrzeba», wyraził entuzjazm całego zakonu [dla tej sprawy]” – mówi zakonnik. Odtąd prowadzono z dyskrecją intensywne prace nad tym, by pomoc dotarła do Gazy.
Ostatecznie zgodzono się na wczorajszy wjazd korytarzem bezpieczeństwa. „Weszliśmy do Strefy Gazy ok. 7.30 i wyszliśmy ok. 14.30 czasu lokalnego – mówi br. de Franciscis. – Obrazy, które można zobaczyć w prasie, telewizji są niestety prawdziwe, i wciąż nie w pełni odzwierciedlają rzeczywistość – […] wszystko jest zniszczone”. Pośród ruin spotyka się jednak ludzi z pragnieniem życia, którzy starają się mimo wszelkich wyzwań organizować wszystko na nowo. To właśnie dla nich Zakon Maltański chce teraz zorganizować stały punkt pomocy oferujący wsparcie medyczne i humanitarne.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).