Nie jest trudno usłyszeć łzy po drugiej stronie telefonu. I Ben nieraz je słyszał, kiedy mówił: – Księże, w intencji wszystkich księdza spraw ofiaruję dziś post o chlebie i wodzie. I wszystko, co będę dziś robił.
Jezus mówi, że kiedy pościsz, nie bądź posępny jak obłudnik, kiedy dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą. To są sprawy, które „załatwiasz” dyskretnie z Panem Bogiem. Ale doświadczyłem też, że przez rozmowy z ludźmi, dawanie świadectwa o ofiarowaniu postu, wyrzeczeń oraz umartwień w ich intencjach i spraw, które są dla nich ważne, pomagasz im się umacniać, dajesz nadzieję, że Pan Bóg pamięta o nich, troszczy się – mówi Ben Wylegała z Bielska-Białej, inicjator dzieła i witryny internetowej Post Apostolski, które – z błogosławieństwem biskupa Tadeusza Rakoczego – rozpoczęły swoją misję kilka tygodni temu.
40 dni dla kapłanów
W zeszłym roku – Roku Kapłańskim – w czasie Wielkiego Postu Ben podjął 40-dniowy post o chlebie i wodzie w intencji księży oraz tych, którzy porzucili kapłaństwo. Każdy dzień ofiarował w intencji wybranego przez siebie księdza. Często dzwonił do nich, żeby dać im znać, że akurat tego dnia są szczególnie obecni w jego modlitwie. Działy się niezwykłe rzeczy – opowiada Ben. – Nierzadko słyszałem najpierw ciszę, a potem wzruszenie mężczyzny – księdza, który borykał się w tym czasie z takim czy innym problemem. I wiem, że wiadomość, iż ktoś myśli o nim, umacniała go.
To nie dieta
Ben podkreśla, że post to nie dieta, to nie kwestia silnej woli, charakteru. To modlitwa, łaska – czyli dar. A dar od Pana Boga może dostać każdy. Warto o niego prosić i przygotować się do tego. Temu między innymi ma służyć działająca od niedawna strona internetowa: www.postapostolski.pl.
– Moje doświadczenie z postem zaczęło się wiele lat temu, kiedy byłem biernym obserwatorem postu mojej żony, poszczącej o chlebie i wodzie co środę na prośbę Matki Bożej z Medjugorie – wspomina Ben Wylegała. – Dlaczego nie środy i piątki lub same piątki? Bo w piątki często odwiedzali nas goście, zdarzały się wyjazdy i tłumaczenie każdemu, że poszczę, wywoływało czasem zaskoczenie, niedowierzanie, a nierzadko oburzenie. Dlatego też moja żona pozostała przy środowych postach. Teraz – jak obserwuję – nie ma aż takich reakcji ludzi. Być może obracam się wśród ludzi, którzy rozumieją w czym rzecz? Może poszczenie stało się w jakiś sposób modne? A może sam czuję się mocniejszy i nie obawiam się reakcji ludzi?
Całe świadectwo Bena o jego doświadczeniu z postem można przeczytać na stronie poświęconej dziełu Post Apostolski. Jego rodzinę spotykały różne doświadczenia życiowe, łącznie z bardzo ciężką chorobą żony Eli. – Ale jeszcze wtedy nie podjąłem się postu, choć czułem pewnego rodzaju przynaglenia – wyznaje. – Przełom nastąpił, gdy dowiedzieliśmy się o nieszczęściu naszego serdecznego przyjaciela lekarza. Znam go od wczesnej młodości. Prawy, uczciwy, szlachetny wykonujący swój zawód z wielką pasją i poświęceniem, człowiek pełen kultury, cierpliwości, delikatności – został oskarżony o molestowanie seksualne pacjentów. Wiedziałem, że czeka go rozprawa sądowa, dociekliwe pytania prawników, prokuratora, ataki dziennikarzy szukających sensacji. Czułem ogromne przygnębienie i bezradność mego przyjaciela. Czułem też, że musi być sposób, by zaradzić złu, które osaczyło niewinnego. Wtedy z całą mocą dotarł do mnie cytat z Ewangelii według św. Mateusza „Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem” (17,21). Było to silne przeświadczenie, iż istnieje dobry sposób, by oczyścić pole walki z najgorszego, demonicznego tałatajstwa, obiecałem więc przyjacielowi, że wraz z żoną będziemy – w miarę naszych sił i możliwości – pościć i modlić się za niego i w intencji mądrze prowadzonej rozprawy sądowej.
Jak wspominają Ela i Ben, efekt postu o chlebie i wodzie (Ela 3 dni, Ben 6 dni) był niezwykły. Sędzia okazał się zrównoważony, adwokat skuteczny, rozprawa została utajniona. – Od tego czasu atmosfera sensacji wokół naszego przyjaciela przycichła wręcz w niewytłumaczalny sposób, a rozprawy mają spokojny i rzeczowy przebieg. Mamy nadzieję, że cała ta historia skończy się całkowitym oczyszczeniem z zarzutów i wszystko ku temu zmierza, bo wiemy, że jest niewinny.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).