Rebelianci sieją śmierć. W Kishishe, gdzie z zimną krwią zabito 300 osób.
Na zgliszczach spalonej biblioteki mnich zmurszały jak pień wyciąga z pogorzeliska fragmenty ocalałych ksiąg...
Była o tym wzmianka w felietonie sprzed tygodnia – dziś nieco więcej na ten temat.
Za nami refleksyjna i bardzo emocjonalna Droga Krzyżowa z udziałem papieża Franciszka. Chyba nikt nie spodziewał się aż tylu emocji w piątkowy wieczór 29 lipca!
Niech Iquique, „kraina marzeń” i ziemia imigrantów, będzie nadal krainą gościnności – zachęcił Franciszek podczas Mszy św. o Matce Bożej z Góry Karmel na Campo Lobito w Iquique.
Życzę Drogim Czytelnikom w pierwszy dzień nowego roku ciekawych przemyśleń. I obiecuję, że swoimi się niebawem podzielę.
Zwykło się mówić: idę na sylwestra. Owszem, był papież tego imienia, i to niejeden. Jednak tak naprawdę rachuba lat związana ze stykiem grudnia i stycznia sięga starożytności.
Blisko połowa młodych Włochów ma delikatnie mówiąc niewiele wspólnego z Kościołem.
Wierzyć Bogu znaczy ufać, że On ocali nawet najmniejszy okruch dobra. To znaczy iść za Nim. Mając nadzieję tam, gdzie już jej nie ma.
O islamie można mówić tylko dobrze, w przeciwnym wypadku lepiej fakty przemilczeć. W tę pułapkę poprawności, za którą płaci już Francja i Niemcy, wpadli także Włosi.
Św. Celestyn V. Po śmierci Mikołaja IV tron papieski nie był obsadzony przez ponad dwa lata.