Na zgliszczach spalonej biblioteki mnich zmurszały jak pień wyciąga z pogorzeliska fragmenty ocalałych ksiąg...
Ciemnym średniowieczem niegrzeczne (czytaj niedouczone) dzieci straszy się nie od dziś. Gdy poszedłem do liceum (rok 1974) jedna z pierwszych lekcji fizyki zaczęła się od uszczypliwych refleksji o Kościele, pragnącym cywilizowaną Polskę zatopić na nowo w mrokach wieków ciemnych. Kilkanaście lat później tym samym argumentem posiłkowali się moi uczniowie na lekcjach religii. Że jedna z nich odbywała się na prastarych Kujawach przyszedł mi do głowy pomysł głupi. Z pracowni geograficznej pożyczyłem stary sekstans, skombinowałem parę metrów sznura i zaproponowałem przeciwnikom powrotu do najgorszych czasów wycieczkę, na której za pomocą tych dwóch prostych pomocy naukowych wytyczą fragment nowego Kanału Bachorze. Promotorzy nowoczesności zgodnie ogłosili niemożliwość zrealizowania projektu. Widzicie, podsumowałem, trzeba wam wrócić do średniowiecza. Bo głupi mnisi jednak potrafili to zrobić. Dzięki czemu mieliśmy tu, niedaleko całkiem, na granicy dwóch działów wodnych, żeglowny kanał, łączący Gopło ze Zgłowiączką, (ta kończy swój bieg w Wiśle), wykorzystywany do handlu zbożem. W dodatku woda płynęła nim w dwie strony. Najstarsza wzmianka o kanale pochodzi z roku 1297. Ciemni mnisi mieli do dyspozycji jedynie sznur i sekstans…
To schyłek średniowiecza. A jego początek? Wracam często do lektury powieści Hanny Malewskiej „Przemija postać świata”. Schyłek starożytności. Jej ostatni filozof, Boecjusz, pisze w więzieniu dzieło swojego życia. „O pocieszeniu filozofii”. Wieki upłynęły, a my dalej powtarzamy za nim: persona est naturae rationalis indywidua substantia. Osoba to indywidualny byt o rozumnej naturze. W tym samym czasie hordy barbarzyńców niszczą wszystko, co stworzyła cywilizacja starożytna. Europa płonie. Ale nie obrazem zniszczenia kończy się powieść. Ostatnie zdania są wizją niemalże mistyczną. Iskierką nadziei. Oto na zgliszczach spalonej biblioteki mnich zmurszały jak pień wyciąga z pogorzeliska fragmenty ocalałych ksiąg. Czyta, składa w całość, segreguje. „W trzy dni później wszedł do scriptorium z plikiem zrzynków papirusowych, zszytym nicią brulionem, z którego sypał się jeszcze piasek. Była to 'Ortografia'. Rankiem poprawiał ostatnie słowa. Skończył. Do pół tuzina swoich skrybów, którzy pisali średnio prędko, rzekł: Dziś weźcie nowe zwoje, bracia. Zaczynamy od początku.”
Straszących ciemnym średniowieczem zapraszam do wizyty w scriptorium zmurszałego mnicha. By przyjrzeć się, jak przepisywano nie tylko Ortografię. Także Homera, Owidiusza, Platona, Arystotelesa, Pitagorasa, Hipokratesa… Czy wreszcie podstawy logiki Sokratesa. Szczególnie ostatnią polecam różnej maści dyskutantom. Tym zwłaszcza, którzy zamiast argumentów wywijają mocno już zużytą płachtą na byka jaką jest ciemne średniowiecze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.