W Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich obchody Bożego Narodzenia są rozciągnięte na kilka tygodni.
Tylko w ten sposób można pogodzić oczekiwania 17 wspólnot językowych, które należą do jedynej istniejącej tam parafii. Liczy ona niemal milion wiernych i dysponuje zaledwie dwiema świątyniami. To największa parafia na świecie, nazywamy ją małym Watykanem – mówi jej proboszcz ojciec Tanios.
Rozmawiając z Radiem Watykańskim zwraca uwagę na trudne warunki lokalowe. W normalny weekend podczas niedzielnej Eucharystii do komunii przystępuje tam od 150 do 180 tys. wiernych na dziesięciu Mszach. Kościół może pomieścić 2,5 tys. wiernych, reszta śledzi Eucharystię w pomieszczeniach sąsiedniej szkoły. Świątynia jest otwarta od godz. 5 do 22. Kiedy wcześnie rano przychodzę do kościoła ludzie już czekają na progu – opowiada o. Tanios, dodając, że święta takie jak Boże Narodzenie wymagają od parafii wielkich zabiegów organizacyjnych. Chodzi o to, by każdy mógł je przeżywać zgodnie z własną tradycją.
Katolicka parafia w Dubaju w całości składa się bowiem z imigrantów. Odzwierciedla to też sytuację w całym kraju. 90 proc. mieszkańców to Zjednoczonych Emiratów Arabskich to obcokrajowcy. Oficjalnie państwo popiera tolerancje religijną. Trzeba jednak uważać, by nie zostać posądzonym o prozelityzm. Dlatego, jak podaje jeden z młodych katolików, o Bożym Narodzeniu nie wolno mówić jak o święcie religijnym. W szkole na przykład mówimy o święcie zimy – dodaje.
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.