- Nie zapominamy, że stopy nowej świętej chodziły po ulicach i chodnikach Chorzowa, Piekar i Katowic - mówił o Matce Teresie z Kalkuty abp Wiktor Skworc.
Przewodniczył on 10 września Mszy św. dziękczynnej za kanonizację Matki Teresy i 30-lecie obecności Sióstr Misjonarek Miłości w aglomeracji górnośląskiej. Msza św. odbyła się w kościele Wniebowzięcia NMP przy ul. Granicznej w Katowicach.
Biskup wspominał, jak to było z wizytą Matki Teresy w Katowicach i rozpoczęciem tutaj posługi przez jej siostry Misjonarki Miłości. Był tego świadkiem przed 30 laty.
- Dokładnie dnia 20 września 1985 roku ówczesny biskup katowicki Damian Zimoń, niedługo po swojej nominacji na pasterza diecezji katowickiej, zwrócił się do Matki Teresy z pisemną prośbą o otwarcie domu Misjonarek Miłości w Katowicach. Już w marcu 1986 roku grupa Sióstr Misjonarek Miłości przybyła do Katowic, aby zobaczyć miejsce ich przyszłej posługi. Jednym z efektów tej wizyty był list bp. Damiana Zimonia do Matki Teresy: „Jestem zaskoczony tym, że misjonarki miłości potrzebują tak mało rzeczy dla ich życia i pracy. Prosiły tylko o jedną rzecz – tj. opiekę duchową – oczywiście takowa zawsze zostanie zapewniona…” - mówił w kościele na Granicznej abp Wiktor Skworc.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość
Dziękować Bogu za Siostry Misjonarki Miłości przyszło na tę Mszę św. także kilkudziesięciu bezdomnych
W słowa arcybiskupa wsłuchiwali się ludzie obecni w kościele, którzy już na pierwszy rzut oka stanowili dziwną mieszankę. Obok pięknych, szlachetnych twarzy postulantek Zgromadzenia Misjonarek Miłości, które z całego świata przyjeżdżają do Katowic, widać było zniszczone przez alkohol twarze bezdomnych. Było też wielu innych świeckich i wiele sióstr z innych zgromadzeń. Wszyscy przyszli do wspólnego źródła. Tylko Jezus ma moc łączenia tak różnych ludzi.
Tymczasem arcybiskup Skworc opowiadał o tym, jak w lipcu 1986 r. do Katowic, Chorzowa i Piekar Śl. przyjechała sama Matka Teresa. W księdze pamiątkowej sanktuarium w Piekarach zostawiła wpis: "Maryjo, Matko Jezusa, daj nam Twoje serce tak piękne - tak pełne miłości i pokory, byśmy mogli kochać Jezusa tak, jak Ty go kochałaś".
- Wypowiedziała wtedy też słowa pod adresem kapłanów diecezji katowickiej: „Módlcie się za nas abyśmy mogły dawać Jezusa ludziom tak łaknącym Boga. A ja będę się modlić za was, byście byli prawdziwie świętymi kapłanami”. Pierwszym polem posługi sióstr Misjonarek Miłości było miasto Chorzów, gdzie zamieszkały w domu zakonnym, opuszczonym przez siostry boromeuszki. W roku 1991 naszedł czas ich przejścia do Katowic - wspominał arcybiskup.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość
W Katowicach posługuje 9 Sióstr Misjonarek Miłości i zmieniająca się liczba postulantek z całego świata
Dziś w domu przy ul. Krasińskiego w Katowicach posługuje 9 sióstr i zmieniająca się liczba aspirantek z różnych krajów świata. Rocznie z ich posługi korzysta ok. 3 tys. mężczyzn i 1,5 tys. kobiet. Abp Skworc przypomniał, że siostry karmią ich, udzielają pierwszej pomocy medycznej, zmieniają opatrunki, katechizują i uczą się modlić. - Patrzą na człowieka potrzebującego integralnie, zauważając jego potrzeby duchowe i materialne - powiedział.
Arcybiskup zauważył, że katowickie Misjonarki Miłości ofiarują ubogim to, co najcenniejszego może dać drugi człowiek: swoją bliskość i swój czas. Nawet umierającym biedakom zapewniają opiekę i warunki godnej śmierci. Cytował słowa Matki Teresy: "Mam świadomość, że jesteśmy maleńką kroplą w wielkim oceanie nędzy i cierpienia, ale jeżeli nie byłoby tej kropli, to ludzkie cierpienie i nędza byłyby jeszcze większe".
- Za Matkę Teresę i jej duchowe córki składamy Bogu dziękczynienie; czynimy to we wspólnocie z tymi, którymi siostry Misjonarki Miłości się opiekują, których żywią, przygarniają i przywracają im ludzką godność - powiedział. - Górnośląska aglomeracja to nie tylko potężne skupisko ludności, ale też nagromadzenie ludzkiej biedy, tej materialnej i tej duchowej - dodał.
- Im bardziej bogaty staje się nasz kraj i jego mieszkańcy, tym bardziej musimy zauważać ubogich i potrzebujących, aby udzielać pomocy; aby nas nie oskarżał nieraz niemy krzyk - pragnę! - stwierdził też metropolita katowicki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.