O tym, czy katolik ma prawo bać się śmierci i co trzeba zrobić, by zasłużyć na niebo, dyskutowali Marcin Jakimowicz i o. Leon Knabit OSB.
Gdy przed laty o. Joachim Badeni OP mówił: „Niedawno zjawiła mi się dusza, bardzo wyraźna – dokładnie wiem, kto to był – i prosiła, bym koniecznie w jej intencji odmówił część bolesną Różańca. Zrobiłem to i poszło mi całkiem dobrze. Nawet dość pobożnie odmówiłem. I ta dusza zniknęła”, wykazywał się odwagą... – Zwykły Kowalski nie ma na tyle odwagi, boi się wyśmiania. Dlaczego? – zagadywał Marcin Jakimowicz znanego benedyktyna z Tyńca.
– Bo z o. Badeniego nikt normalny się nie śmiał! On był mistykiem. Odwagę miała też Matka Teresa, gdy bezradnie wołała w ciemnościach: „Panie Boże, gdzie jesteś?” – mówił o. Knabit wspominając także swoje ostatnie i dość nietypowe pożegnanie z o. Joachimem. Obudziło go wtedy wyraźne pukanie do drzwi. – Wygramoliłem się z łóżka, patrzę: trzecia w nocy. Pukanie było wyraźne, to nie był sen. Otwarłem drzwi, ale na korytarzu nikogo nie było. Pomodliłem się, bo pomyślałem, że może to komu potrzebne – opowiadał o. Leon. Nad ranem dostał SMS: „Przed kilkoma godzinami zmarł o. Joachim Badeni”. Jego przyjaciel w drodze do nieba zapukał do Tyńca…
– Gdy umierają mistycy, to pewnie nie muszą bać się śmierci. A czy przeciętny katolik, który umiera może w samotności, w szpitalu, ma prawo bać się śmierci? – zastanawiał się dziennikarz „Gościa Niedzielnego”. – Pamiętam śmierć pewnej pobożnej zakonnicy, mistyczki wręcz. W ostatnich swoich chwilach też się bała… Tak jak Pan Jezus, który w Ogrojcu mówił do Ojca: „Jeśli możesz, oddal ode mnie ten kielich”. Ja ufam, że im bliżej Jezusa jesteśmy, tym łatwiej będzie nam kiedyś odchodzić, bo miłosierdzie Boga jest ponad wszelkie nasze lęki i grzechy – przekonywał o. Leon.
A co trzeba zrobić, by zasłużyć na niebo? Recepta o. Knabita jest prosta: trzeba stać się jak dziecko, ufać w Bożą miłość i starać się każdą chwilę przeżyć jak najlepiej.
Podczas spotkania promującego książkę Marcina Jakimowicza „Ciemno czyli jasno. Jaki mowicz, takie rozmowy”, zorganizowanym na zaproszenie Mężczyzn św. Józefa w Kamieniołomie przy krakowskiej parafii św. Józefa, poruszony został również temat, który ostatnio często pojawia się w mediach – pedofilia. – Nie boi się ojciec, że jeśli podczas oprowadzania wycieczki po tynieckim opactwie pogłaska po głowie jakąś dziewczynkę, to może mieć na głowie prokuraturę? – pytał M. Jakimowicz. – Nie! – stanowczo odpowiedział o. Knabit dodając, że współczesny świat skompromitował dobry i bardzo potrzebny dotyk, a wszędzie doszukuje się smutnych podtekstów. – Pan Jezus był pierwszym, który przytulał i obejmował dzieci i wtedy nikomu to nie przeszkadzało – podkreślał o. Leon.
Książka „Ciemno czyli jasno. Jaki mowicz, takie rozmowy” ukazała się nakładem Wydawnictwa „Niecałe” oraz Wydawnictwa Kurii Metropolitarnej „Gość Niedzielny”. Jest ona zbiorem poruszających wywiadów Marcina Jakimowicza (m.in. z o. Leonem, Ireneuszem Krosnym i Anną Golędzinowską), opublikowanych na łamach "Gościa Niedzielnego" w latach 2008-2013. Można ją nabyć w dobrych księgarniach.
Już w najbliższy poniedziałek, 4 listopada, w kapitularzu przy klasztorze oo. dominikanów odbędzie się kolejne spotkanie promujące tę książkę. Tym razem jej autor będzie rozmawiał z Jaśkiem Melą. Zapraszamy, wstęp wolny!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W wypadku Newmana droga życiowych poszukiwań byłą bardzo długa.
Pielgrzymka Pokoju ma na celu przesłanie przeciwko utrzymującemu się zagrożeniu nuklearnemu.
Homilia abp. Adriana Galbasa wygłoszona podczas Mszy św. pogrzebowej śp. Anatola Czaplickiego.
Papież przestrzegł przed uleganiem pozornie atrakcyjnym, ale płytkim ideologiom.