Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Niemal 30 lat posługi Sióstr Urszulanek NMP Niepokalanej z Gandino w Polsce.
Jeśli szukasz pracy w Watykanie wejdź na portal: "Lavora con noi" - "Pracuj z nami".
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.
Widzisz, to jest to nowe pojęcie "miłosierdzia", a dokładniej herezja miłosierdzia. Pomału ją rozwijano:
Najpierw mówiono o Bożym miłosierdziu bez odwołania się do Jego sprawiedliwości.
Jak ludzie przywykli do takiego opisu, zaczęto sugerować, że Boże miłosierdzie nie wymaga nawrócenia, tj. zejścia z drogi grzechu i pokuty.
Potem, że Boże miłosierdzie, że zbawienie są bezwarunkowe, że także żyjący w grzechu ciężkim żyje w łasce.
Potem, że grzech jest łaską - wypowiedź Franciszka, że "wierne" konkubinaty (sprzeczność sama w sobie) mają łaskę małżeństwa.
A teraz mamy kolejny etap, teraz mówi się nam, że Jezus sam był grzesznikiem. Jak mówisz, to robi bp. Ryś, to zrobił Bergoglio, kiedy w jednej ze swoich "katechez" twierdził, jakoby Jezus był grzesznikiem. Tak zresztą twierdził Luter.
A tytuł jest dobry, bo pokazuje tak naprawdę, a którą stronę to zmierza - w stronę protestanckiej rewolty w Kościele, która się zresztą dokonuje za tego pontyfikatu. Nas to szokuje, bo borą w tym udział biskupi, których mieliśmy za wierzących, za katolików. Ja widziałbym w tym pewien pozytyw, bo widać, że przychodzi chwila prawdy o Kościele, chwila opowiedzenia się za Chrystusem lub przeciw Niemu. Jednak będzie to wiele kosztować, także nas!
To jakaś nowa nauka mnie dotąd nieznana, a wielce frapująca. Skoro Bóg jest święty, oznacza, że jest nieobliczalnym?
Mnie się jednak wydaje, że świętość i miłość, ta para właściwości zegzemplifikowanych doskonale jedynie w Bogu, wyraża się poprzez Jego W I E R N O Ś Ć do człowieka. Ta z kolei wyklucza wszelkie nieobliczalności i wariactwa.
Coś o tym wiem z autopsji. Trudno mi wyobrazić sobie moją miłującą żonę, aby zechciała tolerować jakiekolwiek moje nieobliczalności wobec niej. I szczerze, wolę nawet o tym nie myśleć.
No, ale może to rzeczywiście ja mam problem z własnym faryzejskim fanatyzmem? No cóż. Z wiekiem coraz mniej rozumiem ten świat i jego postępowych koryfeuszy.
Tak, jeśli komuś Kościół myli się tylko z hierarchią.....
Natomiast kto ma właściwe pojęcie Kościoła - z Chrystusem jako głową, uczniami Jego jako członkami Jezusa, z rzeszami dusz ludzkich, które są objęte jego zbawcza troską, to taki Kościół, "skoncentrowany na sobie", nie jest głupotą; jest darem Boga!
Ostatnio w Kościele obserwuje się wysyp Savonaroli. Czy to słuzy zbawieniu świata?
Ile razy mamy toto wpisywać, by trafić prawidłowo?
Szanujcie nas!