Trudno tu w ogóle mówić o lesbijkach. Uważam, że zezwalając na Chrzest popełniono straszny błąd. Kościół strzelił sobie w stopę. Teraz każdy, kto odmówi Chrztu dziecku wychowywanemu przez zboczeńców będzie mógł liczyć z karą ze strony w Watykanu. Ludzie, o jakim wychowaniu w wierze Kościoła Katolickiego przez lesbijską parę może być mowa? Ale niestety- to są rządy ciągle uśmiechniętego papieża, który, jak to powiedziała jedna pani za wszelką cenę chce być uwielbiany.
Rozumiem, że wg ciebie wychowanie w wierze może odbyć się tylko w rodzinie świętych tak? To wielu katolików by nie było. Jestem gejem i jestem wierzący. Dlaczego uważasz, że gdybym miał dziecko nie potrafiłbym go wychować w wierze katolickiej?
Nie nie potrafiłbyś. Musiałbyś uczyć go sposobu życia sprzecznego z tym, który sam uprawiasz. Czyli taka schizofrenia duchowa. To tak, jakby mafiozo wychowywał całe życie syna na prokuratora, który będzie walczył z mafią. Jego pierwszą czynnością po objeciu funkcji byłoby zapuszkowanie ojca na lata.
"Arcybiskup zastrzegł, że udzielenie małej Ummie Azul chrztu nie oznacza poparcia dla sposobu życia jej matki i kobiety, z którą żyje ona w tzw. „małżeństw jednopłciowym”."
- A co oznacza??? Kościół katolicki ma dbać o to, aby wiara osoby ochrzczonej ROZWIJAŁA SIĘ i ROZKWITAŁA. Dlatego ważne jest, jak żyje rodzina ochrzczonego dziecka! JEŚLI JAWNIE ŻYJE W GRZECHU, ŁAMIE PRAWO BOŻE I KOŚCIELNE - KOŚCIÓŁ MA PRAWO I OBOWIĄZEK ODMÓWIĆ UDZIELENIA CHRZTU. "Nie rzucajcie pereł przed wieprze", "nie dawajcie psom tego, co święte"- nawoływał Chrystus!W jaki dwie lesbijki mogą przekazać dziecku chrześcijańską PRAWDĘ o człowieku, o rodzinie składającej się z matki i z ojca: jak takie dziecko nauczy się, czym jest prawdziwe macierzyństwo i ojcostwo, czym jest godność osoby ludzkiej? Czy jest Boży plan w stosunku do człowieka, powołania ludzkiego, przekazany ludzkości w momencie stwarzania świata i człowieka? Na pewno nauczy się, czym jest życie w grzechu...
Tłumaczenie arcybiskupa - pokrętne, zakłamane, pełne kłamstwa i relatywizmu.
"- To dziewczynka przyjęła chrzest. To jej prawo - podkreślił arcybiskup." - Arcybiskupie? Głupota czy obłuda? I to dziewczynka sama się wychowa? Sama będzie w sobie rozwijała życie wewnętrzne, będzie sama poznawała Chrystusa?
- Arcybiskupie! Proszę ludziom nie mydlić oczu odwołując się do Bożego Miłosierdzia, proszę nie przywoływać nauczania Benedykta XVI - papież przywoływał Miłosierdzie z nieco innym kontekście, nie zapominając, że Bóg to również Sędzia Sprawiedliwy, nie tylko Ojciec Miłosierny. A obecnie wielu duchownych przekształca Ewangelię i nauczanie Kościoła katolickiego, przesuwając akcenty i środek ciężkości, w taki sposób, że dochodzi do gloryfikacji grzechu i człowieka, a nie do gloryfikacji Boga. O Bogu zdaje się nie pamiętać współczesny Kościół. NIEKTÓRZY DUCHOWNI, GŁÓWNIE WYŻSI RANGĄ, PRÓBUJĄ PRZEKSZTAŁCIĆ KOŚCIÓŁ W CHARYTATYWNA I HUMANITARNĄ INSTYTUCJĘ, ŚWIADCZĄCĄ USŁUGI LUDNOŚCI, CAŁKOWICIE POMIJAJĄC NADPRZYRODZONY CHARAKTER KOŚCIOŁA JAKO MISTYCZNEGO CIAŁA CHRYSTUSA.
"Arcybiskup zastrzegł, że udzielenie małej Ummie Azul chrztu nie oznacza poparcia dla sposobu życia jej matki i kobiety, z którą żyje ona w tzw. „małżeństw jednopłciowym”."
- A co oznacza??? Kościół katolicki ma dbać o to, aby wiara osoby ochrzczonej ROZWIJAŁA SIĘ i ROZKWITAŁA. Dlatego ważne jest, jak żyje rodzina ochrzczonego dziecka! JEŚLI JAWNIE ŻYJE W GRZECHU, ŁAMIE PRAWO BOŻE I KOŚCIELNE - KOŚCIÓŁ MA PRAWO I OBOWIĄZEK ODMÓWIĆ UDZIELENIA CHRZTU. "Nie rzucajcie pereł przed wieprze", "nie dawajcie psom tego, co święte"- nawoływał Chrystus!W jaki sposób dwie lesbijki mogą przekazać dziecku chrześcijańską PRAWDĘ o człowieku, o rodzinie składającej się z matki i z ojca: jak takie dziecko nauczy się, czym jest prawdziwe macierzyństwo i ojcostwo, czym jest godność osoby ludzkiej? Czym jest Boży plan w stosunku do człowieka, powołania ludzkiego, przekazany ludzkości w momencie stwarzania świata i człowieka? Na pewno nauczy się, czym jest życie w grzechu...
Tłumaczenie arcybiskupa - pokrętne, zakłamane, pełne kłamstwa i relatywizmu.
"- To dziewczynka przyjęła chrzest. To jej prawo - podkreślił arcybiskup." - Arcybiskupie? Głupota czy obłuda? I to dziewczynka sama się wychowa? Sama będzie w sobie rozwijała życie wewnętrzne, będzie sama poznawała Chrystusa?
- Arcybiskupie! Proszę ludziom nie mydlić oczu odwołując się do Bożego Miłosierdzia, proszę nie przywoływać nauczania Benedykta XVI - papież przywoływał Miłosierdzie z nieco innym kontekście, nie zapominając, że Bóg to również Sędzia Sprawiedliwy, nie tylko Ojciec Miłosierny. A obecnie wielu duchownych przekształca Ewangelię i nauczanie Kościoła katolickiego, przesuwając akcenty i środek ciężkości, w taki sposób, że dochodzi do gloryfikacji grzechu i człowieka, a nie do gloryfikacji Boga. O Bogu zdaje się nie pamiętać współczesny Kościół. NIEKTÓRZY DUCHOWNI, GŁÓWNIE WYŻSI RANGĄ, PRÓBUJĄ PRZEKSZTAŁCIĆ KOŚCIÓŁ W CHARYTATYWNA I HUMANITARNĄ INSTYTUCJĘ, ŚWIADCZĄCĄ USŁUGI LUDNOŚCI, CAŁKOWICIE POMIJAJĄC NADPRZYRODZONY CHARAKTER KOŚCIOŁA JAKO MISTYCZNEGO CIAŁA CHRYSTUSA.
"Myślę że sedno tkwi w dobrej woli. Wielu ludzi przychodzi do nas, by ochrzcić swe dziecko, my zakładamy ich dobrą wolę, choć nie jesteśmy absolutnie pewni, czy ją mają i czy ich życie jest w pełni zgodne z wartościami Ewangelii - stwierdził abp Nanez."
Tyle, że te dwie lesbijki otwarcie przyznały się do tego, że: a) są ateistkami b) nie zamierzają wychować dziecka w wierze katolickiej O jakiej więc dobrej woli mówi ten biskup? Tutaj mamy całkowity brak dobrej woli. Lesbijki chciały ochrzcić dziecko, aby dokonać swoistego manifestu (całować się) w kościele. Poza tym wątpliwą kwestią jest również ważność egzorcyzmu chrzecielnego, ponieważ te osoby nie miały intencji wyrzec się grzechu i szatana (w którego przecież istnienie nie wierzą - a wręcz przeciwnie - po chrzcie stwierdziły, że następnym krokiem powinny być małżeństwa homoseksualne). Rodzice angażują swoją wolę w sakramencie chrztu w imieniu dziecka. Niestety sprofanowano sakrament chrztu. Dziecko nie ma żadnego prawa bycia ochrzczonym. Chrzest jest łaską a nie prawem - tak jak zbawienie. Dziecko nie było w stanie przedśmiernym, że zaistniały specjalne okoliczności.
Możesz przytoczyć jakiś dowód na oba punkty - a) i b)? Bo w tekście Gościa nic takiego nie ma. Co do łaski czy to chrztu, czy Eucharystii to pamiętaj, że człowiek własnym życiem ani czynami nie zasługuje na nie. To Bóg w swojej wielkiej miłości daje je człowiekowi. Przed każdą Komunią wypowiada się słowa "Nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie". A jednak Bóg przychodzi.
Katechizm Kościoła Katolickiego: 1250 Dzieci, rodząc się z upadłą i skażoną grzechem pierworodnym naturą, również potrzebują nowego narodzenia w chrzcie, aby zostały wyzwolone z mocy ciemności i przeniesione do Królestwa wolności dzieci Bożych, do którego są powołani wszyscy ludzie. Czysta darmowość łaski zbawienia jest szczególnie widoczna przy chrzcie dzieci. Gdyby Kościół i rodzice nie dopuszczali dziecka do chrztu zaraz po urodzeniu, pozbawialiby je bezcennej łaski stania się dzieckiem Bożym.
I ja też nie pojmuje. Należałoby raczej poczekać, aż dziecko osiągnie wiek, w którym będzie mogło zrozumieć czym jest chrzest. I wtedy samo poprosi o chrzest za przyzwoleniem opiekunów. No jeszcze bym zrozumiał, gdyby było zagrożone życie dziecka.Sam bym natychmiast ochrzcił...Ale...w takiej sytuacji.....coś jest nie tak.....Zobowiązują się chrzestni ( KKK )i rodzice do wychowania w wierze, nadto podczas chrztu każdy dokonuje wyznania wiary i wyrzeka się grzechu. Czy te PAnie też tego dokonały? Wyraziły chęć zmiany swego życia zgodnie z wiarą?W chwili chrztu dziecka podjęły się nawrócenia??? Jeśli tak to ok......
Po pierwsze chęć otrzymania dla dziecka chrztu NIE WIĄŻE się z tradycyjnie odmawianym przy tej okazji wyznaniem wiary i wyrzeczeniem się grzechu. Nie wiąże się, tj. spełnienie drugiego nie jest warunkiem otrzymania pierwszego. Po drugie chrzest jest dla dziecka. A niestety nie każdy ma tak życie ułożone, że może codziennie przystępować do Komunii. Cieszę się, że dla ciebie jest to coś tak obcego, że sobie nie możesz tego wyobrazić. Rozumiem, że oznacza to, że sam(a) prowadzisz bogobojne, mocno naznaczone wiarą życie. Niestety nie wszyscy mają tak samo - z różnych przyczyn - własnych i takich, na które nie mają wpływu. Albo własnych ale nie mają siły ich odrzucić. Pamiętaj, że Jezus przyszedł właśnie po takie osoby. I jeszcze jeden cytat - "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni". Ci wszyscy, którzy wyklinają i te lesbijki i arcybiskupa niejedno do poprawy znaleźliby w swoim sercu.
1° aby zgodzili się rodzice lub przynajmniej jedno z nich, lub ci, którzy prawnie ich zastępują;
2° aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie.
Nie rozumiem dlaczego nawet arcybiskup nazywa ten związek małżeństwem. Może i Jego trzeba by poduczyć czym jest małżeństwo w świetle prawa kanonicznego? No i udzielanie chrztu wobec faktu, iż opiekunowie nie są wierzący, jakoś mnie zastanawia.
Niestety ordynarnie upolityczniono święty sakrament. Pozwolono na manifestację antykatolickich poglądów przez publiczny akt czułości seksualnej i do tego włączono w poczet rodziców chrzestnych osobę, która na forum politycznym przeczy nauczaniu Pisma Świętego. Sakrament i dziecko potraktowano jako rzeczy do rozpowszechniania własnych poglądów, zakpiono z Chrystusa i powagi Kościoła. Kościół, który wyrzeka się własnej tożsamości daleko nie zajedzie. Sakrament winien pojawić się jako ZNAK WIARY, gdy tymczasem tutaj stał się KPINĄ Z WIARY.
cyt(Arcybiskup zastrzegł, że udzielenie małej Ummie Azul chrztu nie oznacza poparcia dla sposobu życia jej matki i kobiety, z którą żyje ona w tzw. „małżeństw jednopłciowym”)- ten kapłan z pelną świadomościa kłamie , gdyż dokładnie poparł związki homoseksualne .świat się do gory nogami przewraca , a cały katechizm koscioła będzie napisany od poczatku - nie ma innego wyjścia .Jeden wyłom rozwalił wszystko - inaczej to sami kaplani rozmontowuja koscioł od srodka .jak powiedział papież paweł VI swąd szatana juz wtedy wkradł sie do kosciola , ale teraz to juz nie swąd to realna obecność szatana w śród kapłanów.Problem to tylko będą mieli ludzie komu maja wierzyć - jeżeli chodzi o wskazywanie jak maja postepować .
Jest jednak hierarchia posłuszeństwa. Pierwsze to posłuszeństwo Panu Bogu a kuria kurii nie równa, mogą się trafić na bakier z Prawem Bożym. Fides et Ratio.
Osobiście uważam, że nie jest to dobry pomysł chrzcić tak małe dziecko matki, która otwarcie uprawia sodomię. Chrzest powinien być z zasady przyjmowany w wolności przez każdego człowieka. Jeśli chrzci się małe dziecko to tylko dla tego, że jest pewność, iż będzie ono się wychowywać w rodzinie katolickiej. Tu takiej pewności nie ma, jest natomiast poważna wątpliwość czy dziecko to mając tak destrukcyjny przykład współżycia będzie potrafiło pogodzić w sobie obrazy wyniesione z domu z nauczaniem Kościoła. Należało chyba poczekać aż dziecko dorośnie i samo zdecyduje o swoim nawróceniu przynajmniej do 16 roku życia.
@Ginter a co takie dziecko jest winne? Skoro ochrzciły to maleństwo, to może i one czują wiarę chrześcijańską, a to, że są chore, bo są lesbijkami, to już trudno. Może dziecko będą wychowywały w świadomości przynależności do kościoła. A co jeśli by umarło przed 16 r.ż.?
Sam obrzęd go nie zbawi, ważniejsze od symbolu jest porzucenie grzechu i przyjęcie Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. Aby sakrament był ważny, musi być przyjęty sercem i w wolności. Nie da się ochrzcić nikogo na siłę. Głęboko wierzę że to tak nie działa - nie jak urząd czy magiczne zaklęcia. Jeśli rodzice będący w sakramentalnym związku rzeczywiście mocno wierzą i całe życie poddają nauczaniu Kościoła mają prawo ochrzcić własne dziecko, ponieważ będzie ono wzrastać w rodzinie głęboko religijnej. W innych przypadkach udzielanie chrztu osobiście uważam za bezcelowe świętokradztwo. Zaznaczam że jest to moja prywatna opinia i jestem otwarty na dyskusję.
Czegoś tu nie rozumiem... Chrzest jest sakramentem Bożego miłosierdzia. Dany ludziom po to, by otworzyć im drogę do zbawienia, w przyszłości również do innych sakramentów. Dziecko nie ma wpływu na motywy, orientację, poglądy rodziców, ale ma prawo korzystać z łaski, jaka czeka na nie podczas chrztu. Jak można uzależniać to prawo od deklaracji rodziców? A jeśli religijni dzisiaj zmienią w przyszłości wyznanie, orientację, poglądy? A jeśli zdarzy się, że dziecko będzie wychowywane nie przez własnych rodziców, w domu o odmiennych zasadach? Czyżbyście umieli to przewidywać?
Bóg wychodzi z miłością do każdego. Ludzie sami dzielą się na bardziej i mniej godnych. Do nas należy kochać. Reszta - ocena - należy do Boga.
Czytając niektóre komentarze można się załamać. :-(( Święta Inkwizycja chowa się przy nich. A to takie proste.
"- To dziewczynka przyjęła chrzest. To jej prawo". Czy ma sens cytowanie
Czym jest chrzest? "Sakrament chrztu należy – obok bierzmowania i Eucharystii – do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego. „Chrzcić” – oznacza zanurzać w wodzie. Każdy ochrzczony zostaje zanurzony w śmierci Chrystusa, z której powstaje przez zmartwychwstanie z Nim jako „nowe stworzenie” (2 Kor 5,17). Chrystus rozpoczął swoją publiczną działalność od przyjęcia chrztu w Jordanie. Po swoim zmartwychwstaniu ustanowił nowy chrzest. Uznał, że podobnie jak Żydzi mieli swoje obrzezanie, tak chrześcijanie będą mieli chrzest jako „niezatarte duchowe znamię” – znak włączenia ich do wspólnoty Kościoła. Jezus dał Apostołom nakaz: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19-20)".
Przykro Was czytać... Przykre, w jakim stopniu chrześcijanie kierują sie uprzedzeniami i nienawiścią... Nie oceniaj, poszukaj raczej belki w swoim oku...
Pamiętacie jak obecny Papież określił Kościół? Cytuję z pamięci: "Kościół jest bardziej szpitalem dla chorych i poranionych niż elitą świętych" A Jezus, który powtarzał, że przyszedł do grzeszników? Nie przypominam sobie, żeby komuś odmówił - Za ciebie nie umieram, bo jesteś lesbijką, złodziejem, kłamcą... Modlicie się za grzeszników, o łaski dla nich, czy selekcjonujecie ich w modlitwie, bo niektórym łaska się nie należy? Np. takiemu dziecku, bo zawiniło mając niegodną rodzinę...
Co to za demagogia? Chrzest nie należy się każdemu. Jest darem Bożym. Szafarzem tego daru jest Kościół i on decyduje, kto jest gotów aby go przyjąć a kto nie. Taką dostał władzę. Nie ma tu mowy o nienawiści czy uprzedzeniach jak to próbujesz insynuować, jak robi to całe środowisko "gejowskie". Powodem oburzenia jest ocena postawy jednego z hierarchów, która wg niektórych wiernych jest sprzeczna z nauką Kościoła. Obawiam się natomiast, że Tobie, jak i wielu innym komentatorom nie chodzi o prawo dziecka, ale raczej o prawo jego opiekunek.
Wobec tego pozwólcie że przytoczę kilka demagogicznych cytatów. Może choć jedna osoba chwilę się zatrzyma w swoich osądach: "Miłujesz wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, to byś tego nie stwarzał" (Księga Mądrości 11,24) Bóg "pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tm 2,4). "Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony" (J 3,17). Bóg Prawdziwy nie dzieli ludzi na swoich i obcych, kocha wszystkich ludzi i każdego bez wyjątku poszczególnego człowieka.(o. Salij na mateusz.pl) Kościół nie zamyka się na nikogo, a Bóg, którego miłość i miłosierdzie nie zna granic (to ostatnio papież Franciszek) nie zamyka się w granicach ludzkiego postrzegania.
Mam takie odczucie, że próbujecie Boga zamykać w ludzkich schematach, ograniczać go do kodeksu i litery. Pamiętacie, to już kiedyś było. Byli tacy, którzy wypełniali Pismo co do litery. I wtedy pojawił się Ktoś, kto otworzył wszystkim oczy, pokazując Prawdę.
Pomyślcie, co tak naprawdę jest WAŻNE.
ps. Tych, którzy chcą mi zarzucić demagogię itp, proszę - przemódlcie najpierw sprawę. Sam na sam z Bogiem nie z kodeksem. Patrząc na Jego Krzyż ps. 2. Nie jestem gejem, lesbijką, nie żyję w niesakramentalnym związku ani nic z tych rzeczy. ps3. Proszę też - przypomnijcie sobie czym jest Sakrament Chrztu św. z definicji.
Obawiam się, że duchowieństwo staje się zbyt miękkie i naiwne. Jasne trzeba pomagać odnaleźć Boga i się nawrócić każdemu grzesznikowi, ale sądzę, że ten sposób nie jest dobry bo może stać się odwrotnie. Te kobiety żyjąc razem i chrzcząc wspólnie dziecko powiedziały Kościołowi, że one i tak będą robiły co będą chciały nawet jeśli jest to sprzeczne z nauczaniem Kościoła, a więc nie ma w nich (prawdopodobnie) chęci życia zgodnie z nauczaniem Kościoła, zgodnie z Ewangelią. Wręcz przeciwnie one pokazały, że duchowieństwo w swej naiwności może zaakceptować każdy grzech, łudząc się iż będą posłuszne nauczaniu Kościoła bo zechciały ochrzcić swoje dziecko. Żeby się nawróciły i żyły zgodnie z nauczaniem Kościoła to absolutnie nie wystarczy ochrzcić dziecko. Najpierw one same rzeczywiście muszą chcieć żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła, ale skoro one - dwie lesbijki żyją razem i Bóg jeden wie jak ich życie rzeczywiście wygląda to nie ma podstaw do tego by im wierzyć, że wychowają to dziecko zgodnie z nauczaniem Kościoła.
Jednak jest to demagogia :( Wyrwane z kontekstu cytaty...
Jak w takim razie odniesie się Pani do Krzyża: "Kto nie bierze swojego krzyża, a idzie za mną, nie jest mnie godzien". Te dwie kobiety jawnie żyjące w grzechu wybrały szerokie drogi tego świata ("Królestwo moje nie jest z tego świata"), wybrały hedonizm, a nie drogę Krzyża.
Chyba zna Pani Pismo Św. i nauczanie Kościoła? Homoseksualizm jest grzechem, który Chrystus\Kościół potępia; zaznaczam - potępia grzech, nie człowieka. Bo każdy, póki żyje, może się nawrócić. Ale musi chcieć się nawrócić! Homoseksualiści "popełniają obrzydliwość w oczach Pana" i "nie odziedziczą Królestwa Niebieskiego", jeśli się nie nawrócą, nie porzucą grzechu!
Proszę, niech jeszcze raz Pani przemodli całą sprawę... Nie chodzi tu o potępianie człowieka, ale o potępienie grzechu. Kościół nie jest instytucją charytatywną, stowarzyszeniem humanitarnym walczącym o prawa człowieka. Jest czymś dużo więcej. Jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, rzeczywistością nadprzyrodzoną, która nie rządzi się "ludzkimi prawami" i "ludzką logiką", lecz jest prowadzona przez Ducha Świętego. Kościół nie troszczy się tylko o ciało, ale przede wszystkim o duszę. O zbawienie. Tu chodzi o coś więcej niż doraźna przyjemność, spełnianie "zachcianki" pary kobiet żyjących w grzechu. Tu chodzi o Boży plan dotyczący zbawienia. Bóg stawia człowiekowi warunki. Dale nam drogowskazy - i takim drogowskazem jest Dekalog, prawo Boże. Kto je odrzuca, odrzuca Boga. Nie chodzi rzecz jasna o literalne trzymanie się przykazań. Można przestrzegać przykazań, ale nie kochać prawdziwie Boga. Chodzi o odpowiedź serca. O odpowiedź miłości. O prawdziwe nawrócenie. A o takim mówimy wtedy, kiedy wypełniamy Boże przykazania z Miłości, z potrzeby serca, a nie dlatego, że ktoś nam kazał/że tak wypada/trzeba.
Bóg wymaga od nasz życia w Prawdzie, odrzucenia zakłamania i grzechu. Dlatego nie można naginać Ewangelii do "tego świata". Bo to już nie będzie Ewangelia Chrystusowa...
To wszystko jest jak najbardziej prawdą, tylko że nie do końca w temacie.
Mówimy o Sakramencie Chrztu dla małego człowieka, a nie o filozofii grzechu dorosłych opiekunów/rodziców. Nie odniosłam się nigdzie do homoseksualizmu ani sytuacji tych kobiet. Z tym nie dyskutuję.
Cytuję z Pana wypowiedzi (niech będzie, że wyrwane z kontekstu): "Kościół nie troszczy się tylko o ciało, ale przede wszystkim o duszę. O zbawienie". Właśnie. Tylko o to mi chodzi. O duszę tego dziecka i o jego zbawienie.
Czy z większości powyższych wypowiedzi mam rozumieć, że niektóre dzieci nie zasługują na troskę Kościoła? Rodzice grzeszą, więc dziecko sobie odpuszczamy? Proszę rozejrzeć się wokół siebie, wszyscy grzeszymy. A jeśli rodzice zgrzeszą już po chrzcie dziecka - rozwiodą się, zabiją, o innych rzeczach nie wspomnę...
Chrzest oczyszcza duszę z grzechu pierworodnego. Otwiera na Bożą łaskę. Ofiarujemy duszę dziecka Bogu, Bóg może w niej działać. A Kościół przyznaje sobie prawo do rozrządzenia: ten człowiek otrzyma łaski płynące z chrztu, a tamten nie, będzie żył z grzechem pierworodnym. A jeśli umrze jako dziecko uznamy że wszystko jest w porządku.
Te dwie lesbijki i prezydent Argentyny dokonały jawnej manifestacji homoseksualnej. Arcybiskup i Watykan na to pozwolili. Czy nadal będziemy mówili, że w Kościele nic złego się nie dzieje?
Nie wiem czy to specyfika Kościoła latynoskiego, ale często nie rozumiem duchownych z tego kontynentu... Dziecko, owszem niewinne - to truizm, natomiast osoby, które przyniosły to dziecko przed Ołtarz Pana żyją w sprzeczności z przykazaniami wiary, w której przyrzekały przed kapłanem wychowywać dziecko... Apokalipsa!
Sądząc po kolejkach do konfesjonałów cała masa katolików żyje w sprzeczności z przykazaniami wiary. I wg Ciebie ich dzieci nie powinno się chrzcić? To chyba nikt nie byłby ochrzczony z Tobą włącznie bo chociaż nie znam Twoich rodziców to nie sądzę aby byli bezgrzeszni.
Dość krytycznie patrzę na działalność Ojca Św. Franciszka, m.in. za to "miękkie" podejście do wielu kwestii. Ale po przeczytaniu powyższych komentarzy widzę, że nie takie podejście jest problemem w Kościele ale ta pogarda dla tych, którzy grzeszą. Oczywiście mowa o grzechach innych niż większości komentujących bo przecież wasze grzechy to drobnostka w porównaniu z tymi "zbrodniami" dwóch lesbijek. Sami grzeszycie, a ponad innych się wywyższacie. Czy uważacie, że czyny homoseksualne są cięższym grzechem od Waszych? Że jesteście lepsi bo macie ślub kościelny? "Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata." (Łk 6,42)
Różnica polega na tym, że ja, moi rodzice i miliony innych katolików, którzy chrzczą swoje dzieci, własną grzeszność uznaje klękając właśnie w konfesjonale. Owe lesbijki nie zamierzają nawet uznać (o czym publicznie głoszą), że sposób w jaki żyją jest grzechem. Subtelna różnica. Niektórzy tu komentujący powinni cofnąć się do katechezy z zakresu II i III klasy szkoły podstawowej.
Nie muszę się cofać. KKK znam dość dobrze. Ale widzę, że nie tak dobrze jak Ty te lesbijki. Gdzie to przeczytałaś, że one nie zamierzają uznać, że żyją w grzechu? To, że w nim żyją nie oznacza, że muszą to uważać za właściwe z punktu widzenia nauki Kościoła.
Sakramenty nazywają się święte, bo z natury są święte i takie też mają zadanie – uświęcanie ludzi. Jednak, aby mogły być godnie przyjęte, ludzie korzystający z ich zbawiennych mocy muszą spełniać określone warunki a mówienie, że wszystkim należy się wszystko jest wielkim nieporozumieniem. Analogicznie można powiedzieć – ja tego (wszystko jedno czego) chcę, to mi się należy więc mi to proszę dać – i koniec – ja chcę! I usłyszę odpowiedź – nie znaczy, że gdy ty czegoś chcesz, to z automatu ci się to coś należy. Parafrazując – nie rzucajmy pereł przed świnie, bo tylko je podepczą i sprofanują – i będzie żal.
"ludzie korzystający z ich zbawiennych mocy muszą spełniać określone warunki". W przypadku małych dzieci, a to one najczęściej przyjmują chrzest, trudno mówić o spełnianiu jakiegokolwiek, świadomego rzecz jasna, warunku.
Metoda małych kroków. Najpierw uroczysty chrzest dziecka pary bez ślubu przez papieża. W imię "otwarcia" Kościoła. Potem chrzest dziecka lesbijek połączony z homoseksualnymi ekscesami. Za aprobatą samego Watykanu. Nietrudno przewidzieć następne kroki. Oto one: - kolejne chrzty dzieci oddanych na pastwę zboczeńców (nagłośnione przez media) - duszpasterstwo "cierpiących z powodu odrzucenia" par jednopłciowych, - śluby zboczeńców w kościołach.
Nie mówcie, że to niemożliwe. A kto jeszcze 20 lat temu sądził, że kardynałowie będą za aprobatą samego papieża nawoływali do komunii dla cudzołożników? To się nie mieściło w głowie! A dziś? Ten kto protestuje przeciwko temu jest wyzywany od faryzeusza.
Ile buty i nienawiści w wypowiedziach „chrześcijan” można wyobrazić sobie faryzeuszy i saduceuszy w czasie sądu nad Jezusem. Dziecko powinno zostać ochrzczone nawet, jeżeli przyniósł by je na rękach Lenin. Te Panie mogą nie zgadzać się z poglądami kościoła i żyć poza nim ( ich wybór ) ale z matczynej miłości (co dla części komentujących tekst może być niezrozumiałe) chcą zapewnić swemu dziecku zbawienie.
Odwracasz kota ogonem,a wystarczy przeczytać katechizm KK i to co tam jest napisane prosząc o chrzest dla dziecka zobowiązujesz się do wychowania go w wierze i duchu chrześcijańskim,więc jedno wyklucza drugie
Tak, tylko małżeństwo katolickie czyli żona (kobieta) i mąż (mężczyzna) są w stanie wychować dziecko po katolicku. Bo wychowuje się przede wszystkim przykładem swojego życia.
"w takich przypadkach Kościół ukazuje się jako miłosierna i przygarniająca matka, otwierająca drzwi zbawienia." Super! Jutro ta matka przygarnie 2 homo i udzieli im ślubu kościelnego, bo trza się litować nad biednymi ludźmi.Zgroza!Upadek Kościoła!
Ja mam pytania. Po pierwsze na ile artykuł odzwierciedla rzeczywistość, po drugie czy hierarchowie Kościoła przechodzą obowiązkowe badania psychiatryczne. Bo jeśli to prawda co napisano, to Carlos Nanez jest schizofrenikiem. Dopiero co był tu artykuł o tym, że w Pakistanie sąd próbował oskarżyć niemowlę o zabójstwo. A teraz biskup twierdzi, że to niemowlę przyjęło chrzest. Jak uczy Kościół, w przypadku niemowlęcia to nie dziecko, a rodzice przyjmują chrzest w jego imieniu, potwierdzając tym samym swoją wiarę w sakrament i wolę wychowania dziecka w duchu katolickim, także poprzez osobiste świadectwo wiary. Dziecko otrzymuje DZIĘKI WIERZE RODZICÓW, nie swojej, ważny sakrament, a później musi jego przyjęcie potwierdzać swoim życiem. Inaczej, choć ważny jest martwy. To tak jak z zakopaniem otrzymanego talentu. Tu ten talent od razu po otrzymaniu od razu zakopują "rodzicki", mało tego, one go właściwie od razu defraudują w imieniu dziecka. To tak jakby przyjąć spadek na dziecko, po to tylko by móc go od razu zdefraudować. Owszem sakrament jest ważny, tyle, że przyjęty i udzielony świadomie w sposób niegodny. NIE Z WINY DZIECKA, co wydaje się sugerować arcybiskup. Jest jeszcze pytanie jaka była wypowiedź Stolicy Apostolskiej w tym temacie. I - dosyć mała jest nasza wiara w miłosierdzie Boże, skoro nie możemy poczekać, by dziecko samo podjęło decyzję w takiej sytuacji. De facto Kościół w tym wypadku prawnie od strony kościelnej usankcjonował związek lesbijski. W kraju rodzinnym Papieża. Mogło jeszcze tak być, że lesbijki się nie sprzeciwiały, a rodzice chrzestni podjęli zobowiązanie wychowania dziecka w duchu katolickim. To zmienia postać rzeczy, ale o tym w artykule ani słowa. Czy celem pracy dziennikarza jest sianie zamętu i zgorszenia? To może ustalmy taką definicję i ograniczmy pole dyskusji do określenia, czy w danym artykule wystarczająco podgrzano dyskusję, czy trzeba mocniej?
Kochani, według mojego rozeznania, to Sakramenty Święte są raczej zobowiązaniami a nie przywilejami dla "godnych" beneficjentów. Dlatego cały ten spór komentatorski mija się z zasadniczą Prawdą. Dziwi mnie to tym bardziej, że prawdopodobnie pod niektórymi "nickami" wypowiadają sie osoby duchowne. W tym świetle przyjęcie Chrztu, Bierzmowania czy Eucharystii, przede wszystkim ZOBOWIĄZUJE nas do przestrzegania reguł naszej Wiary. Niegodne przyjęcie, przed czym przestrzega nas św. Paweł w kontekście przyjmowania Ciała Pańskiego, pociąga za sobą surowe konsekwencje dla przyjmującego i udzielającego konkretnego Sakramentu.
W przypadku udzielania Chrztu niemowlęciu, obowiązek przestrzegania Przykazań spoczywa na prawnych opiekunach dziecka. W przypadku jawnogrzeszników, jakimi są aktywni homoseksualiści, nie może być mowy o wypełnieniu tego podstawowego wymogu. W komentarzach "za" przeważa opinia, że dziecku jak najbardziej należy się oczyszczenie z "Grzechu Pierworodnego", niezależnie w jakim środowisku zostało poczęte lub zaadoptowane.
Kochani, Chrzest nie jest przepustką do Nieba!
Prawdopodobnie w Piekle jest więcej Chrześcijan niż wyznawców innych religii razem wziętych.
Skąd to smutne przypuszczenie - ano właśnie stąd: "komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie", i dalej - "kto znał wolę swojego Pana, a nie przygotował wszystkiego jak należy, otrzyma wielką chłostę, a ten kto nie znał woli swojego Pana i popełnił coś niedobrego, otrzyma małą chłostę".
Katolicy w pierwszej kolejności, a później inni Chrześcijanie, są tymi najbardziej obdarowanymi przez Ojca i to oni w pierwszej kolejności będą rozliczani z otrzymanych Talentów. Nie muszę chyba przypominać co się stało ze sługą, który nie pomnożył swego Daru...
Chrzest tylko przygotowuje glebę na Słowo Siewcy, oczyszczając ją wstępnie z chwastu, jakim jest "Grzech Pierworodny". Jeśli nie będziemy troszczyć się o czystość naszego pola, stanie się ono w końcu piaszczystą, skamieniałą lub zachwaszczoną ziemią, na której nic nie wyrośnie! Odpowiedzą za tą sytuację przede wszystkim opiekunowie, ZOBOWIĄZUJĄCY się do pracy nad rozwojem duchowym nowego człowieka ale także udzielający Sakramentu, którzy byli świadomi "rzucania drogocennych pereł przed świnie".
Jasne, że nikt z nas w sposób doskonały nie spełni tego wymogu, ale przynajmniej próbujemy się nawracać, żałując swego niegodnego postępowania. Natomiast w przypadku osób otwarcie odrzucających Magisterium Kościoła Katolickiego, czy to poprzez przykład swojego życia czy też poprzez stanowienie prawa niezgodnego z moralnością Katolicką, nie powinno mieć miejsca udzielanie im jakiegokolwiek Sakramentu!
Oooo, dzięki za bardzo mądry i wyczerpujący komentarz. Zdawało by się, że są to słowa i prawdy oczywiste, ale jak można się przekonać, wielu z komentujących (nie tylko ten tekst) na GN zapomniało bądź nigdy nie poznało ich sensu. A propos pięknych słów: "komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie" - zawsze cytuję je katolikom "light", którzy uważają, że Bóg ze względu na swe niezmierzone miłosierdzie wybaczy wszystkim i wszystko, nawet zuchwałe trwanie w grzeszności. Zawsze odpowiadam na to, że być może wybaczy wszystko temu, kto od dziecka i przez całe swe życie nie miał szansy przybliżyć się do Jezusa Chrystusa (bo np. rodzice byli zatwardziałymi ateistami a w dorosłym życiu także nie spotkał żadnego apostoła na swojej drodze). W zupełnie innej sytuacji na Sądzie Ostatecznym będę ja: wychowana w katolickiej rodzinie, patrząca na przykładne małżeństwo moich rodziców, którzy każdego dnia przykładem i słowem uczyli, że tylko w Jezusie jest nasze prawdziwe życie. Gdybym ja, z tak wielkimi darami, dobrowolnie zaczęła nawet nie tyle grzeszyć ciężko, ale relatywizować Słowo Boże, wymagać tylko tyle, żeby się nie zmęczyć - uważam, że zostałabym zupełnie inaczej rozliczona niż, nawet ciężko grzeszący przez całe życie człowiek, wychowany bez jakiegokolwiek przykładu wiary. Wychowanie to przede wszystkim PRZYKŁAD. Jaki przykład dają rodzice sami tkwiący w grzechu ciężkim (ja już nawet o tym lesbijstwie tu nie wspominam, bo to już jest totalne kuriozum) ale rzekomo wychowujący dziecko w wierze? Dzieci nie są głupie,kiedy widzą, że rodzic mówi jedno a robi drugie - zaraz to wyczuwają. Czym jest zobowiązanie owych niewiast o wychowaniu w wierze tego biednego dziecka - to kpina ze Świętego Sakramentu. No chyba, że one także liczą na jakże popularne dziś Boże Miłosierdzie i same uznały, że wprawdzie Pan Bóg "stworzył ich jako niewiastę i mężczyznę", no ale przecież na pewno się pomylił, bo one wiedzą lepiej niż Bóg... Mam też wielką prośba, bo to jest jakaś zmora niektórych wypowiadających się tutaj, zastanówcie się nad nadużywaniem słowa: faryzeizm. Zrozumcie, że jest naszym wzajemnym OBOWIĄZKIEM napominać się, strzec Słowa Bożego w takiej formie, w jakiej Ono zostało spisane. Zrozumcie, że niegodne korzystanie z Sakramentów (czy to z sakramentu Chrztu Świętego tu opisanego, czy Komunii Świętej przez cudzołożników) sprowadza na człowieka potępienie. Dlatego właśnie ci, których nazywacie faryzeuszami o tym piszą, nie dlatego, że sami uważają się za lepszych czy bez skazy.
No właśnie! Luzackie podejście do Sakramentów Świętych widać na każdym kroku. News skomentowany jako "Uroczysty dzień >>Pożegnania z Kościołem<< zakończony z przytupem" daje wiele do myślenia: http://www.youtube.com/watch?v=MVoD9LW5Arg&feature=share
Biskup Czaja (Opole) powiedział wczoraj do cudzołożników: "Wasze zbawienie nie jest zagrożone". Czyli: cudzołóstwo nie jest grzechem ciężkim. Dał tym samym sygnał dla rozwiedzionych: wchodźcie w nowe związki, bo to nie jest grzech. To już nie tylko niemieccy biskupi głoszą fałszywą naukę, ale i polscy.
No powiedzmy, pośredni. Jego poprzednika nazywano superintendentem. Jakby ktoś nie wiedział, superintendent to w zborach luterańskich i niektórych pochodnych funkcjonalny (oczywiście nie sakramentalny) odpowiednik biskupa.
"DUCH ZAŚ OTWARCIE MÓWI, ŻE W CZASACH OSTATNICH NIEKTÓRZY ODPADNĄ OD WIARY, SKŁANIAJĄC SIĘ KU DUCHOM ZWODNICZYM I KU NAUKOM DEMONÓW. [STANIE SIĘ TO] PRZEZ TAKICH, KTÓRZY OBŁUDNIE KŁAMIĄ, MAJĄ WŁASNE SUMIENIE NAPIĘTNOWANE" (1Tym 4,1-2)
"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom."
"To już nie tylko niemieccy biskupi głoszą fałszywą naukę, ale i polscy. " Zgadzam się z Panią. Żyjemy w czasach, kiedy to w sercach osób świeckich w większym stopniu mieszka Duch Boży, w większym stopniu świeccy TRWAJĄ przy EWANGELII niż wielu kapłanów...
To wszystko jest w Planie Bożym odnośnie człowieka. Co mamy czynić? Weź swój krzyż i idź za mną!
Bądź wierny, idź wśród tych, co na kolanach.
Zbigniew Herbert - Przesłanie Pana Cogito"
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę idź wyprostowany wśród tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć masz mało czasu trzeba dać świadectwo bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rozrachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy światło na murze splendor nieba one nie potrzebują twego ciepłego oddechu są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Nie wiem czemu tekst na wiara.pl, bez słowa krytyki przytacza fałszywy obraz zdarzeń posługujący się cytatem z Benedykta XVI, który mówił tylko o ludziach, którzy "nie są w pełni przekonanymi wiernymi", a nie o lesbijskiej parze.
Zgoda na ten chrzest w katedrze to zwyczajne zgorszenie i rażące łamanie Kodeksu Prawa Kanonicznego:
Kan. 868 -
§ 1. Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się:
1° aby zgodzili się rodzice lub przynajmniej jedno z nich, lub ci, którzy prawnie ich zastępują;
2° aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie.
Ludzie, którzy jawnie trwają w tym co nauka katolicka określa jako grzech wołający o pomstę do nieba, nie dają żadnej uzasadnionej nadziei na to, że wychowaja swoje dziecko po katolicku.
Ale niestety- to są rządy ciągle uśmiechniętego papieża, który, jak to powiedziała jedna pani za wszelką cenę chce być uwielbiany.
- A co oznacza??? Kościół katolicki ma dbać o to, aby wiara osoby ochrzczonej ROZWIJAŁA SIĘ i ROZKWITAŁA. Dlatego ważne jest, jak żyje rodzina ochrzczonego dziecka! JEŚLI JAWNIE ŻYJE W GRZECHU, ŁAMIE PRAWO BOŻE I KOŚCIELNE - KOŚCIÓŁ MA PRAWO I OBOWIĄZEK ODMÓWIĆ UDZIELENIA CHRZTU. "Nie rzucajcie pereł przed wieprze", "nie dawajcie psom tego, co święte"- nawoływał Chrystus!W jaki dwie lesbijki mogą przekazać dziecku chrześcijańską PRAWDĘ o człowieku, o rodzinie składającej się z matki i z ojca: jak takie dziecko nauczy się, czym jest prawdziwe macierzyństwo i ojcostwo, czym jest godność osoby ludzkiej? Czy jest Boży plan w stosunku do człowieka, powołania ludzkiego, przekazany ludzkości w momencie stwarzania świata i człowieka? Na pewno nauczy się, czym jest życie w grzechu...
Tłumaczenie arcybiskupa - pokrętne, zakłamane, pełne kłamstwa i relatywizmu.
"- To dziewczynka przyjęła chrzest. To jej prawo - podkreślił arcybiskup."
- Arcybiskupie? Głupota czy obłuda? I to dziewczynka sama się wychowa? Sama będzie w sobie rozwijała życie wewnętrzne, będzie sama poznawała Chrystusa?
- Arcybiskupie! Proszę ludziom nie mydlić oczu odwołując się do Bożego Miłosierdzia, proszę nie przywoływać nauczania Benedykta XVI - papież przywoływał Miłosierdzie z nieco innym kontekście, nie zapominając, że Bóg to również Sędzia Sprawiedliwy, nie tylko Ojciec Miłosierny.
A obecnie wielu duchownych przekształca Ewangelię i nauczanie Kościoła katolickiego, przesuwając akcenty i środek ciężkości, w taki sposób, że dochodzi do gloryfikacji grzechu i człowieka, a nie do gloryfikacji Boga.
O Bogu zdaje się nie pamiętać współczesny Kościół. NIEKTÓRZY DUCHOWNI, GŁÓWNIE WYŻSI RANGĄ, PRÓBUJĄ PRZEKSZTAŁCIĆ KOŚCIÓŁ W CHARYTATYWNA I HUMANITARNĄ INSTYTUCJĘ, ŚWIADCZĄCĄ USŁUGI LUDNOŚCI, CAŁKOWICIE POMIJAJĄC NADPRZYRODZONY CHARAKTER KOŚCIOŁA JAKO MISTYCZNEGO CIAŁA CHRYSTUSA.
TO JUŻ JEST REWOLUCJA. TO JUŻ JEST SCHIZMA.
- A co oznacza??? Kościół katolicki ma dbać o to, aby wiara osoby ochrzczonej ROZWIJAŁA SIĘ i ROZKWITAŁA. Dlatego ważne jest, jak żyje rodzina ochrzczonego dziecka! JEŚLI JAWNIE ŻYJE W GRZECHU, ŁAMIE PRAWO BOŻE I KOŚCIELNE - KOŚCIÓŁ MA PRAWO I OBOWIĄZEK ODMÓWIĆ UDZIELENIA CHRZTU. "Nie rzucajcie pereł przed wieprze", "nie dawajcie psom tego, co święte"- nawoływał Chrystus!W jaki sposób dwie lesbijki mogą przekazać dziecku chrześcijańską PRAWDĘ o człowieku, o rodzinie składającej się z matki i z ojca: jak takie dziecko nauczy się, czym jest prawdziwe macierzyństwo i ojcostwo, czym jest godność osoby ludzkiej? Czym jest Boży plan w stosunku do człowieka, powołania ludzkiego, przekazany ludzkości w momencie stwarzania świata i człowieka? Na pewno nauczy się, czym jest życie w grzechu...
Tłumaczenie arcybiskupa - pokrętne, zakłamane, pełne kłamstwa i relatywizmu.
"- To dziewczynka przyjęła chrzest. To jej prawo - podkreślił arcybiskup."
- Arcybiskupie? Głupota czy obłuda? I to dziewczynka sama się wychowa? Sama będzie w sobie rozwijała życie wewnętrzne, będzie sama poznawała Chrystusa?
- Arcybiskupie! Proszę ludziom nie mydlić oczu odwołując się do Bożego Miłosierdzia, proszę nie przywoływać nauczania Benedykta XVI - papież przywoływał Miłosierdzie z nieco innym kontekście, nie zapominając, że Bóg to również Sędzia Sprawiedliwy, nie tylko Ojciec Miłosierny.
A obecnie wielu duchownych przekształca Ewangelię i nauczanie Kościoła katolickiego, przesuwając akcenty i środek ciężkości, w taki sposób, że dochodzi do gloryfikacji grzechu i człowieka, a nie do gloryfikacji Boga.
O Bogu zdaje się nie pamiętać współczesny Kościół. NIEKTÓRZY DUCHOWNI, GŁÓWNIE WYŻSI RANGĄ, PRÓBUJĄ PRZEKSZTAŁCIĆ KOŚCIÓŁ W CHARYTATYWNA I HUMANITARNĄ INSTYTUCJĘ, ŚWIADCZĄCĄ USŁUGI LUDNOŚCI, CAŁKOWICIE POMIJAJĄC NADPRZYRODZONY CHARAKTER KOŚCIOŁA JAKO MISTYCZNEGO CIAŁA CHRYSTUSA.
TO JUŻ JEST REWOLUCJA. TO JUŻ JEST SCHIZMA.
Tyle, że te dwie lesbijki otwarcie przyznały się do tego, że:
a) są ateistkami
b) nie zamierzają wychować dziecka w wierze katolickiej
O jakiej więc dobrej woli mówi ten biskup? Tutaj mamy całkowity brak dobrej woli. Lesbijki chciały ochrzcić dziecko, aby dokonać swoistego manifestu (całować się) w kościele. Poza tym wątpliwą kwestią jest również ważność egzorcyzmu chrzecielnego, ponieważ te osoby nie miały intencji wyrzec się grzechu i szatana (w którego przecież istnienie nie wierzą - a wręcz przeciwnie - po chrzcie stwierdziły, że następnym krokiem powinny być małżeństwa homoseksualne). Rodzice angażują swoją wolę w sakramencie chrztu w imieniu dziecka. Niestety sprofanowano sakrament chrztu. Dziecko nie ma żadnego prawa bycia ochrzczonym. Chrzest jest łaską a nie prawem - tak jak zbawienie. Dziecko nie było w stanie przedśmiernym, że zaistniały specjalne okoliczności.
Co do łaski czy to chrztu, czy Eucharystii to pamiętaj, że człowiek własnym życiem ani czynami nie zasługuje na nie. To Bóg w swojej wielkiej miłości daje je człowiekowi. Przed każdą Komunią wypowiada się słowa "Nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie". A jednak Bóg przychodzi.
1250 Dzieci, rodząc się z upadłą i skażoną grzechem pierworodnym naturą, również potrzebują nowego narodzenia w chrzcie, aby zostały wyzwolone z mocy ciemności i przeniesione do Królestwa wolności dzieci Bożych, do którego są powołani wszyscy ludzie. Czysta darmowość łaski zbawienia jest szczególnie widoczna przy chrzcie dzieci. Gdyby Kościół i rodzice nie dopuszczali dziecka do chrztu zaraz po urodzeniu, pozbawialiby je bezcennej łaski stania się dzieckiem Bożym.
Po drugie chrzest jest dla dziecka. A niestety nie każdy ma tak życie ułożone, że może codziennie przystępować do Komunii. Cieszę się, że dla ciebie jest to coś tak obcego, że sobie nie możesz tego wyobrazić. Rozumiem, że oznacza to, że sam(a) prowadzisz bogobojne, mocno naznaczone wiarą życie. Niestety nie wszyscy mają tak samo - z różnych przyczyn - własnych i takich, na które nie mają wpływu. Albo własnych ale nie mają siły ich odrzucić. Pamiętaj, że Jezus przyszedł właśnie po takie osoby. I jeszcze jeden cytat - "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni". Ci wszyscy, którzy wyklinają i te lesbijki i arcybiskupa niejedno do poprawy znaleźliby w swoim sercu.
Kan. 868 -
§ 1. Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się:
1° aby zgodzili się rodzice lub przynajmniej jedno z nich, lub ci, którzy prawnie ich zastępują;
2° aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie.
Roma locuta, causa finita.
Skoro ochrzciły to maleństwo, to może i one czują wiarę chrześcijańską, a to, że są chore, bo są lesbijkami, to już trudno. Może dziecko będą wychowywały w świadomości przynależności do kościoła. A co jeśli by umarło przed 16 r.ż.?
Chrzest ma inne "zadanie"
Chrzest jest sakramentem Bożego miłosierdzia.
Dany ludziom po to, by otworzyć im drogę do zbawienia, w przyszłości również do innych sakramentów. Dziecko nie ma wpływu na motywy, orientację, poglądy rodziców, ale ma prawo korzystać z łaski, jaka czeka na nie podczas chrztu.
Jak można uzależniać to prawo od deklaracji rodziców? A jeśli religijni dzisiaj zmienią w przyszłości wyznanie, orientację, poglądy?
A jeśli zdarzy się, że dziecko będzie wychowywane nie przez własnych rodziców, w domu o odmiennych zasadach? Czyżbyście umieli to przewidywać?
Bóg wychodzi z miłością do każdego. Ludzie sami dzielą się na bardziej i mniej godnych.
Do nas należy kochać. Reszta - ocena - należy do Boga.
Święta Inkwizycja chowa się przy nich. A to takie proste.
"- To dziewczynka przyjęła chrzest. To jej prawo".
Czy ma sens cytowanie
Czym jest chrzest?
"Sakrament chrztu należy – obok bierzmowania i Eucharystii – do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego. „Chrzcić” – oznacza zanurzać w wodzie.
Każdy ochrzczony zostaje zanurzony w śmierci Chrystusa, z której powstaje przez zmartwychwstanie z Nim jako „nowe stworzenie” (2 Kor 5,17). Chrystus rozpoczął swoją publiczną działalność od przyjęcia chrztu w Jordanie. Po swoim zmartwychwstaniu ustanowił nowy chrzest. Uznał, że podobnie jak Żydzi mieli swoje obrzezanie, tak chrześcijanie będą mieli chrzest jako „niezatarte duchowe znamię” – znak włączenia ich do wspólnoty Kościoła. Jezus dał Apostołom nakaz: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19-20)".
Przykre, w jakim stopniu chrześcijanie kierują sie uprzedzeniami i nienawiścią... Nie oceniaj, poszukaj raczej belki w swoim oku...
Pamiętacie jak obecny Papież określił Kościół?
Cytuję z pamięci: "Kościół jest bardziej szpitalem dla chorych i poranionych niż elitą świętych"
A Jezus, który powtarzał, że przyszedł do grzeszników? Nie przypominam sobie, żeby komuś odmówił - Za ciebie nie umieram, bo jesteś lesbijką, złodziejem, kłamcą...
Modlicie się za grzeszników, o łaski dla nich, czy selekcjonujecie ich w modlitwie, bo niektórym łaska się nie należy?
Np. takiemu dziecku, bo zawiniło mając niegodną rodzinę...
"Miłujesz wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, to byś tego nie stwarzał" (Księga Mądrości 11,24)
Bóg "pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tm 2,4).
"Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony" (J 3,17).
Bóg Prawdziwy nie dzieli ludzi na swoich i obcych, kocha wszystkich ludzi i każdego bez wyjątku poszczególnego człowieka.(o. Salij na mateusz.pl)
Kościół nie zamyka się na nikogo, a Bóg, którego miłość i miłosierdzie nie zna granic (to ostatnio papież Franciszek) nie zamyka się w granicach ludzkiego postrzegania.
Mam takie odczucie, że próbujecie Boga zamykać w ludzkich schematach, ograniczać go do kodeksu i litery. Pamiętacie, to już kiedyś było. Byli tacy, którzy wypełniali Pismo co do litery. I wtedy pojawił się Ktoś, kto otworzył wszystkim oczy, pokazując Prawdę.
Pomyślcie, co tak naprawdę jest WAŻNE.
ps. Tych, którzy chcą mi zarzucić demagogię itp, proszę - przemódlcie najpierw sprawę. Sam na sam z Bogiem nie z kodeksem. Patrząc na Jego Krzyż
ps. 2. Nie jestem gejem, lesbijką, nie żyję w niesakramentalnym związku ani nic z tych rzeczy.
ps3. Proszę też - przypomnijcie sobie czym jest Sakrament Chrztu św. z definicji.
Jasne trzeba pomagać odnaleźć Boga i się nawrócić każdemu grzesznikowi, ale sądzę, że ten sposób nie jest dobry bo może stać się odwrotnie.
Te kobiety żyjąc razem i chrzcząc wspólnie dziecko powiedziały Kościołowi, że one i tak będą robiły co będą chciały nawet jeśli jest to sprzeczne z nauczaniem Kościoła, a więc nie ma w nich (prawdopodobnie) chęci życia zgodnie z nauczaniem Kościoła, zgodnie z Ewangelią. Wręcz przeciwnie one pokazały, że duchowieństwo w swej naiwności może zaakceptować każdy grzech, łudząc się iż będą posłuszne nauczaniu Kościoła bo zechciały ochrzcić swoje dziecko.
Żeby się nawróciły i żyły zgodnie z nauczaniem Kościoła to absolutnie nie wystarczy ochrzcić dziecko.
Najpierw one same rzeczywiście muszą chcieć żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła, ale skoro one - dwie lesbijki żyją razem i Bóg jeden wie jak ich życie rzeczywiście wygląda to nie ma podstaw do tego by im wierzyć, że wychowają to dziecko zgodnie z nauczaniem Kościoła.
Jednak jest to demagogia :(
Wyrwane z kontekstu cytaty...
Jak w takim razie odniesie się Pani do Krzyża:
"Kto nie bierze swojego krzyża, a idzie za mną, nie jest mnie godzien".
Te dwie kobiety jawnie żyjące w grzechu wybrały szerokie drogi tego świata ("Królestwo moje nie jest z tego świata"), wybrały hedonizm, a nie drogę Krzyża.
Chyba zna Pani Pismo Św. i nauczanie Kościoła? Homoseksualizm jest grzechem, który Chrystus\Kościół potępia; zaznaczam - potępia grzech, nie człowieka. Bo każdy, póki żyje, może się nawrócić. Ale musi chcieć się nawrócić! Homoseksualiści "popełniają obrzydliwość w oczach Pana" i "nie odziedziczą Królestwa Niebieskiego", jeśli się nie nawrócą, nie porzucą grzechu!
Proszę, niech jeszcze raz Pani przemodli całą sprawę... Nie chodzi tu o potępianie człowieka, ale o potępienie grzechu. Kościół nie jest instytucją charytatywną, stowarzyszeniem humanitarnym walczącym o prawa człowieka. Jest czymś dużo więcej. Jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, rzeczywistością nadprzyrodzoną, która nie rządzi się "ludzkimi prawami" i "ludzką logiką", lecz jest prowadzona przez Ducha Świętego. Kościół nie troszczy się tylko o ciało, ale przede wszystkim o duszę. O zbawienie. Tu chodzi o coś więcej niż doraźna przyjemność, spełnianie "zachcianki" pary kobiet żyjących w grzechu. Tu chodzi o Boży plan dotyczący zbawienia.
Bóg stawia człowiekowi warunki. Dale nam drogowskazy - i takim drogowskazem jest Dekalog, prawo Boże. Kto je odrzuca, odrzuca Boga. Nie chodzi rzecz jasna o literalne trzymanie się przykazań. Można przestrzegać przykazań, ale nie kochać prawdziwie Boga.
Chodzi o odpowiedź serca. O odpowiedź miłości. O prawdziwe nawrócenie. A o takim mówimy wtedy, kiedy wypełniamy Boże przykazania z Miłości, z potrzeby serca, a nie dlatego, że ktoś nam kazał/że tak wypada/trzeba.
Bóg wymaga od nasz życia w Prawdzie, odrzucenia zakłamania i grzechu. Dlatego nie można naginać Ewangelii do "tego świata". Bo to już nie będzie Ewangelia Chrystusowa...
Mówimy o Sakramencie Chrztu dla małego człowieka, a nie o filozofii grzechu dorosłych opiekunów/rodziców. Nie odniosłam się nigdzie do homoseksualizmu ani sytuacji tych kobiet. Z tym nie dyskutuję.
Cytuję z Pana wypowiedzi (niech będzie, że wyrwane z kontekstu):
"Kościół nie troszczy się tylko o ciało, ale przede wszystkim o duszę. O zbawienie".
Właśnie. Tylko o to mi chodzi. O duszę tego dziecka i o jego zbawienie.
Czy z większości powyższych wypowiedzi mam rozumieć, że niektóre dzieci nie zasługują na troskę Kościoła? Rodzice grzeszą, więc dziecko sobie odpuszczamy?
Proszę rozejrzeć się wokół siebie, wszyscy grzeszymy. A jeśli rodzice zgrzeszą już po chrzcie dziecka - rozwiodą się, zabiją, o innych rzeczach nie wspomnę...
Chrzest oczyszcza duszę z grzechu pierworodnego. Otwiera na Bożą łaskę. Ofiarujemy duszę dziecka Bogu, Bóg może w niej działać.
A Kościół przyznaje sobie prawo do rozrządzenia: ten człowiek otrzyma łaski płynące z chrztu, a tamten nie, będzie żył z grzechem pierworodnym. A jeśli umrze jako dziecko uznamy że wszystko jest w porządku.
Dobrze, że Bóg ma więcej miłosierdzia od ludzi.
Czy nadal będziemy mówili, że w Kościele nic złego się nie dzieje?
Dziecko, owszem niewinne - to truizm, natomiast osoby, które przyniosły to dziecko przed Ołtarz Pana żyją w sprzeczności z przykazaniami wiary, w której przyrzekały przed kapłanem wychowywać dziecko... Apokalipsa!
Niektórzy tu komentujący powinni cofnąć się do katechezy z zakresu II i III klasy szkoły podstawowej.
Analogicznie można powiedzieć – ja tego (wszystko jedno czego) chcę, to mi się należy więc mi to proszę dać – i koniec – ja chcę! I usłyszę odpowiedź – nie znaczy, że gdy ty czegoś chcesz, to z automatu ci się to coś należy.
Parafrazując – nie rzucajmy pereł przed świnie, bo tylko je podepczą i sprofanują – i będzie żal.
Nietrudno przewidzieć następne kroki. Oto one:
- kolejne chrzty dzieci oddanych na pastwę zboczeńców (nagłośnione przez media)
- duszpasterstwo "cierpiących z powodu odrzucenia" par jednopłciowych,
- śluby zboczeńców w kościołach.
Nie mówcie, że to niemożliwe. A kto jeszcze 20 lat temu sądził, że kardynałowie będą za aprobatą samego papieża nawoływali do komunii dla cudzołożników? To się nie mieściło w głowie! A dziś? Ten kto protestuje przeciwko temu jest wyzywany od faryzeusza.
Ku przestrodze: "postęp" po szwedzku...
https://www.youtube.com/watch?v=EFIwFnrNX1M
Lesbijki mają wychować dziecko po katolicku.
Fałszywe pojęcie miłosierdzia jak widać prowadzi już i do takiego kuriozum.
Bo wychowuje się przede wszystkim przykładem swojego życia.
Kochani, według mojego rozeznania, to Sakramenty Święte są raczej zobowiązaniami a nie przywilejami dla "godnych" beneficjentów.
Dlatego cały ten spór komentatorski mija się z zasadniczą Prawdą.
Dziwi mnie to tym bardziej, że prawdopodobnie pod niektórymi "nickami" wypowiadają sie osoby duchowne.
W tym świetle przyjęcie Chrztu, Bierzmowania czy Eucharystii, przede wszystkim ZOBOWIĄZUJE nas do przestrzegania reguł naszej Wiary. Niegodne przyjęcie, przed czym przestrzega nas św. Paweł w kontekście przyjmowania Ciała Pańskiego, pociąga za sobą surowe konsekwencje dla przyjmującego i udzielającego konkretnego Sakramentu.
W przypadku udzielania Chrztu niemowlęciu, obowiązek przestrzegania Przykazań spoczywa na prawnych opiekunach dziecka. W przypadku jawnogrzeszników, jakimi są aktywni homoseksualiści, nie może być mowy o wypełnieniu tego podstawowego wymogu.
W komentarzach "za" przeważa opinia, że dziecku jak najbardziej należy się oczyszczenie z "Grzechu Pierworodnego", niezależnie w jakim środowisku zostało poczęte lub zaadoptowane.
Kochani, Chrzest nie jest przepustką do Nieba!
Prawdopodobnie w Piekle jest więcej Chrześcijan niż wyznawców innych religii razem wziętych.
Skąd to smutne przypuszczenie - ano właśnie stąd: "komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie", i dalej - "kto znał wolę swojego Pana, a nie przygotował wszystkiego jak należy, otrzyma wielką chłostę, a ten kto nie znał woli swojego Pana i popełnił coś niedobrego, otrzyma małą chłostę".
Katolicy w pierwszej kolejności, a później inni Chrześcijanie, są tymi najbardziej obdarowanymi przez Ojca i to oni w pierwszej kolejności będą rozliczani z otrzymanych Talentów. Nie muszę chyba przypominać co się stało ze sługą, który nie pomnożył swego Daru...
Chrzest tylko przygotowuje glebę na Słowo Siewcy, oczyszczając ją wstępnie z chwastu, jakim jest "Grzech Pierworodny". Jeśli nie będziemy troszczyć się o czystość naszego pola, stanie się ono w końcu piaszczystą, skamieniałą lub zachwaszczoną ziemią, na której nic nie wyrośnie!
Odpowiedzą za tą sytuację przede wszystkim opiekunowie, ZOBOWIĄZUJĄCY się do pracy nad rozwojem duchowym nowego człowieka ale także udzielający Sakramentu, którzy byli świadomi "rzucania drogocennych pereł przed świnie".
Jasne, że nikt z nas w sposób doskonały nie spełni tego wymogu, ale przynajmniej próbujemy się nawracać, żałując swego niegodnego postępowania. Natomiast w przypadku osób otwarcie odrzucających Magisterium Kościoła Katolickiego, czy to poprzez przykład swojego życia czy też poprzez stanowienie prawa niezgodnego z moralnością Katolicką, nie powinno mieć miejsca udzielanie im jakiegokolwiek Sakramentu!
Dla ich własnego Dobra!!!
Muszą to w końcu zrozumieć i "biorcy" i "dawcy".
Szczęść Boże!
A propos pięknych słów: "komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie" - zawsze cytuję je katolikom "light", którzy uważają, że Bóg ze względu na swe niezmierzone miłosierdzie wybaczy wszystkim i wszystko, nawet zuchwałe trwanie w grzeszności.
Zawsze odpowiadam na to, że być może wybaczy wszystko temu, kto od dziecka i przez całe swe życie nie miał szansy przybliżyć się do Jezusa Chrystusa (bo np. rodzice byli zatwardziałymi ateistami a w dorosłym życiu także nie spotkał żadnego apostoła na swojej drodze). W zupełnie innej sytuacji na Sądzie Ostatecznym będę ja: wychowana w katolickiej rodzinie, patrząca na przykładne małżeństwo moich rodziców, którzy każdego dnia przykładem i słowem uczyli, że tylko w Jezusie jest nasze prawdziwe życie. Gdybym ja, z tak wielkimi darami, dobrowolnie zaczęła nawet nie tyle grzeszyć ciężko, ale relatywizować Słowo Boże, wymagać tylko tyle, żeby się nie zmęczyć - uważam, że zostałabym zupełnie inaczej rozliczona niż, nawet ciężko grzeszący przez całe życie człowiek, wychowany bez jakiegokolwiek przykładu wiary.
Wychowanie to przede wszystkim PRZYKŁAD. Jaki przykład dają rodzice sami tkwiący w grzechu ciężkim (ja już nawet o tym lesbijstwie tu nie wspominam, bo to już jest totalne kuriozum) ale rzekomo wychowujący dziecko w wierze? Dzieci nie są głupie,kiedy widzą, że rodzic mówi jedno a robi drugie - zaraz to wyczuwają. Czym jest zobowiązanie owych niewiast o wychowaniu w wierze tego biednego dziecka - to kpina ze Świętego Sakramentu. No chyba, że one także liczą na jakże popularne dziś Boże Miłosierdzie i same uznały, że wprawdzie Pan Bóg "stworzył ich jako niewiastę i mężczyznę", no ale przecież na pewno się pomylił, bo one wiedzą lepiej niż Bóg...
Mam też wielką prośba, bo to jest jakaś zmora niektórych wypowiadających się tutaj, zastanówcie się nad nadużywaniem słowa: faryzeizm. Zrozumcie, że jest naszym wzajemnym OBOWIĄZKIEM napominać się, strzec Słowa Bożego w takiej formie, w jakiej Ono zostało spisane. Zrozumcie, że niegodne korzystanie z Sakramentów (czy to z sakramentu Chrztu Świętego tu opisanego, czy Komunii Świętej przez cudzołożników) sprowadza na człowieka potępienie. Dlatego właśnie ci, których nazywacie faryzeuszami o tym piszą, nie dlatego, że sami uważają się za lepszych czy bez skazy.
Luzackie podejście do Sakramentów Świętych widać na każdym kroku. News skomentowany jako "Uroczysty dzień >>Pożegnania z Kościołem<< zakończony z przytupem" daje wiele do myślenia:
http://www.youtube.com/watch?v=MVoD9LW5Arg&feature=share
Dobrze jest mieć świadomość, że nie jesteśmy sami na tych naszych Drogach Krzyżowych :)
To już nie tylko niemieccy biskupi głoszą fałszywą naukę, ale i polscy.
"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom."
"To już nie tylko niemieccy biskupi głoszą fałszywą naukę, ale i polscy. "
Zgadzam się z Panią.
Żyjemy w czasach, kiedy to w sercach osób świeckich w większym stopniu mieszka Duch Boży, w większym stopniu świeccy TRWAJĄ przy EWANGELII niż wielu kapłanów...
To wszystko jest w Planie Bożym odnośnie człowieka.
Co mamy czynić?
Weź swój krzyż i idź za mną!
Bądź wierny, idź
wśród tych, co na kolanach.
Zbigniew Herbert - Przesłanie Pana Cogito"
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rozrachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Nie wiem czemu tekst na wiara.pl, bez słowa krytyki przytacza fałszywy obraz zdarzeń posługujący się cytatem z Benedykta XVI, który mówił tylko o ludziach, którzy "nie są w pełni przekonanymi wiernymi", a nie o lesbijskiej parze.
Zgoda na ten chrzest w katedrze to zwyczajne zgorszenie i rażące łamanie Kodeksu Prawa Kanonicznego:
Kan. 868 -
§ 1. Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się:
1° aby zgodzili się rodzice lub przynajmniej jedno z nich, lub ci, którzy prawnie ich zastępują;
2° aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie.
Ludzie, którzy jawnie trwają w tym co nauka katolicka określa jako grzech wołający o pomstę do nieba, nie dają żadnej uzasadnionej nadziei na to, że wychowaja swoje dziecko po katolicku.