Do ks. Piotra Wenzla, tuż przed wyjściem pielgrzymki na Jasną Górę, przyszedł z płaczem chłopak z noclegowni. Powiedział, że bardzo chciał iść, ale nie da rady. Pokazał stopy, które odmroził zeszłej zimy. Były bez palców.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ
Pan Lech, pseudonim „Leon”, idzie podziękować za uratowanie życia i poprosić o zerwanie z nałogiem.
Dokumenty dotyczące galerii:
GN 30/2016 DODANE 18.08.2016
Taka matka jak moja
więcej »