Systemu, w którym bogaty bogaci się nawet w czasie wywołanego przez siebie kryzysu, a za wszystko płacą biedni, na pewno za sprawiedliwy uznać nie można.
Papieska Rada „Iustititia et Pax” opublikowała wczoraj dokument, w którym zaapelowała o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego. Na konferencji prasowej przedstawił go jej przewodniczący, Peter Turkson. Wedle autorów dokumentu państwa powinny zerwać ostatecznie z westfalskim porządkiem świata (Pokój Westfalski, który zakończył wojnę XXX-letnią uważa się za moment, w którym dominującą rolę w świecie zaczęła odgrywać koncepcja autonomicznych państw) i zacząć troszczyć się o dobro nie tylko swoich obywateli, ale „całej rodziny ludzkiej”. Zdaniem członków tej papieskiej rady należy zerwać z technokratyczną wizją, w której widzi się tylko gospodarkę i finanse, a ignoruje się politykę rozumianą jako troskę o dobro wspólne. Dlatego apelują o wprowadzenie, za zgodą wszystkich państw, o wprowadzenie „instytucji o powszechnych kompetencjach”. Chodzi nie tylko o nowe regulacje prawne, ale także o powołanie „Światowego Banku Centralnego”.
Dla bacznego obserwatora poczynań Stolicy Apostolskiej nowy dokument nie może być zaskoczeniem. Od konstytucji Soboru Watykańskiego II „Gaudium et spes” i encykliki Pawła VI „Populorum progressio” Kościół ciągle na nowo podejmuje temat sprawiedliwego podziału dóbr. Od lat jest też orędownikiem biednych na forum ONZ, np. ciągle domagając się zniesienia, krzywdzących kraje biedne, barier w handlu międzynarodowym. Czy jednak pomysł, choćby i związanej z ONZ, ponadpaństwowej instytucji gospodarczej jest dobry?
Z jednej strony wiadomo, że centralne administrowanie hamuje rozwój. Instytucja do tego powołana zajmuje się często głownie samą sobą. Na przykład ONZ często krytykowana jest za zbyt rozbuchaną administrację i marnotrawienie funduszy. Z drugiej warto pamiętać, że w dzisiejszym świecie funkcjonują globalne korporacje, silniejsze gospodarczo od wielu państw. Nieraz wykorzystują one słabe państwa (np. borykające się z problemem głodu, ogarnięte wojną domową) dla zwielokrotnienia własnych zysków. Czy naprawdę nie ma rady na tę swoistą, gospodarczą „partyzantkę?”
Dziś widmo kryzysu zajrzało w oczy także mieszkańcom krajów najbogatszych. Ich mieszkańcy buntują się przeciwko nieokiełznanym apetytom zawsze spadających na cztery łapy bankierów. Chyba to faktycznie dobry czas, by pomyśleć nad nowymi, bardziej sprawiedliwymi rozwiązaniami. Bo systemu, w którym bogaty bogaci się nawet w czasie wywołanego przez siebie kryzysu, a za wszystko płacą biedni, na pewno za takowy uznać nie można.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).