"Rozwiązaniem nie jest przemoc".
W stolicy kraju, Antananarywie, trwają protesty młodzieży z tzw. pokolenia Z. Miasto nadal jest szturmowane, a siły porządkowe używają gazu łzawiącego i pocisków. „Rozwiązaniem nie jest przemoc. Jesteśmy gotowi szukać wyjścia z sytuacji wraz ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Dziękujemy Leonowi XIV za jego słowa bliskości” – powiedział biskup diecezji Moramanga, Rosario Saro Vella.
Protesty pod hasłem „Chcemy żyć, a nie przetrwać” rozpoczęły się 25 września w stolicy, a z czasem objęły inne miasta. Także tym razem strajkujący opanowali Antananarywę, zdobywając centralną dzielnicę, której wcześniej nie udało im się zająć.
Tragiczny scenariusz
W stolicy Madagaskaru był to kolejny dzień mobilizacji pokolenia Z, które od kilku dni przyłącza się do protestów przeciwko brakom energii elektrycznej i wody. Znów powtórzył się tragiczny scenariusz: siły porządkowe próbowały rozproszyć demonstrantów, używając gazu łzawiącego i pocisków, które według relacji lokalnych mediów zostały wystrzelone w kierunku tłumu. Tysiące demonstrantów zgromadziły się również w mieście Antsiranana, głośno domagając się strajku generalnego. Na razie jedyne pewne dane dotyczące ofiar pochodzą od Organizacji Narodów Zjednoczonych, która donosi o co najmniej 22 ofiarach śmiertelnych i około stu rannych od początku protestów.
Skrajne ubóstwo
Próba stłumienia gniewu protestujących przez prezydenta Andry’ego Rajoelinę poprzez ogłoszenie dymisji całego obecnego rządu nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Młodzi ludzie – mający nie więcej niż 30 lat – wraz z innymi grupami społecznymi nadal domagali się dymisji samego prezydenta i potępiali istnienie głęboko niesprawiedliwego i skorumpowanego systemu, który nie uwzględnia potrzeb kraju uznanego przez organizacje międzynarodowe za jeden z najbiedniejszych na świecie – w 2022 r. Bank Światowy wykazał, że prawie 75% ludności żyło poniżej progu ubóstwa.
Więcej niż woda i prąd
Demonstracje, które obecnie wykraczają daleko poza protesty przeciwko brakowi energii elektrycznej i wody, wpisują się w to, co mieszkańcy nazywają „wiatrem zmian nadchodzącym z Nepalu”. Kraj ten również został wstrząśnięty demonstracjami antykorupcyjnymi – organizowanymi za pośrednictwem mediów społecznościowych – do których później doszło także w Peru. „Powtarzano nam, że musimy po prostu pogodzić się z naszym losem, ale kiedy zobaczyliśmy, że Nepal się zbuntował, powiedzieliśmy sobie: teraz nadeszła nasza chwila” – opowiadają młodzi ludzie z pokolenia Z.
Gotowi do mediacji
W tej delikatnej sytuacji Kościół katolicki jest gotowy do poszukiwania pokojowego i wspólnego rozwiązania. „Jesteśmy gotowi pełnić funkcję mediatorów między stronami, aby przywrócić dialog. Rozwiązaniem z pewnością nie jest agresja, ponieważ rodzi ona kolejną przemoc” – powiedział mediom watykańskim biskup diecezji Moramanga. Od dziesięcioleci instytucje kościelne starają się być krytycznym sumieniem narodu, walcząc ze wszelkimi nierównościami i niesprawiedliwościami: „Zawsze powtarzaliśmy, że warunki ekonomiczne i społeczne stały się nie do przyjęcia, że należy zapobiegać sytuacji, w której bogactwa naturalne ziemi trafiają gdzie indziej, że głęboko niesprawiedliwe jest to, że niewielka część społeczeństwa posiada bardzo wiele, a ogromna większość nie jest w stanie zaspokoić nawet swoich podstawowych potrzeb, takich jak żywność i opieka zdrowotna”.
Szacunek i stanowczość
Wszystkie dokumenty Konferencji Episkopatu, zapewnia bp Vella, „są pełne szacunku dla władz, ale też bardzo jasne, bezpośrednie i krytyczne. Również wobec młodych ludzi, którym powiedzieliśmy: wasze żądania są słuszne, ale prosimy, unikajcie przemocy w egzekwowaniu swoich praw”.
Bliskość Papieża
Słowa Leona XIV, które wygłosił 1 października podczas audiencji generalnej, wyrażając swój smutek i prosząc świat o modlitwę, aby uniknąć wszelkich form przemocy i zaprowadzić zgodę, głęboko poruszyły serce biskupa i całego lokalnego Kościoła: „Papież w pełni zrozumiał nasze pragnienia, nasze aspiracje: zjednoczyć się, aby wspierać sprawiedliwość i dobro wspólne”.
Na monumencie zostawiono obraźliwy napis oraz rysunek sierpa i młota.