publikacja 20.08.2025 08:51
Tak, perspektywa ma znaczenie.
Nie możemy wejść dwa razy o tej samej rzek – mawiali starożytni. Ano, nie możemy. Rzeka nigdy bowiem nie jest już tą samą rzeka, którą była kiedyś. I nie chodzi tylko o wodę. Zmienia się roślinność na jej brzegu, zmienia się czasem nawet jej bieg... I podobnie jest ze wszystkim. Z miejscami, z ludźmi. Nawet ja sam, choć niby ten sam, z biegiem lat staję się inny. Inne sprawy zaprzątają moją głowę, zwiększa się bagaż przeżyć, doświadczeń, zarówno dobrych jak i trudnych... A skoro tak, można by powiedzieć po Koheletowemu, że to co jest, jako że przeminie, jest marnością. Zwłaszcza że przychodzą w końcu na każdego czasy, w „których nie ma się upodobania”. Gdy cichnie łoskot młyna, gdy tak dobrze nie widzą już patrzące w oknach, gdy zaczyna się odczuwać lęk przed wyżyną, drzewo migdałowe zakwita i ociężałą się się szarańcza. A potem tylko chwila, gdy dzban rozbije się u źródła. I w studnię kołowrót złamany wpadnie....
Ot, rozmyślania pewnie spowodowane widocznymi w przyrodzie oznakami nadchodzącej jesieni... Miał rację Kohelet, miał. Tylko w jednym zbłądził. Jednym, ale arcyważnym. Nie wierzył w zmartwychwstanie i szczęśliwe życie wieczne. A to wszystko zmienia, prawda? I nadaje sens wszystkiemu, co dobre, prawe, piękne... Wszystkiemu co jest miłością. Ona przetrwa. I znajdzie w wieczności kontynuację...
Śmieją się czasem z ludzi zaangażowanych w sprawy wiary – księży, katechetów – że zajmują się tak nieżyciowymi, „odjechanymi” sprawami. A oni pokazując sens uczą rozpoznawać, co warto, a czego nie warto. Bo tak wiele spraw na świecie to tylko marność i pogoń za wiatrem....
Kohelet miał rację. Choć...