Gdy gaśnie światło życia tego, który życie podarował, gaśnie latarnia. Każdy wie, jak ubogi staje się świat bez ojca. Więc wraca się do domu. Choćby z Uzbekistanu. Choćby na chwilę. Byle zdążyć przed rozstaniem. Przed wiecznością.
Ile może miłość?
Siostra Terenia: – Każdy dzień rozpoczynamy od modlitwy adoracyjnej Najświętszego Sakramentu, bo Matka była przekonana, że najpierw musimy napełnić się Jego miłością, by potem móc ją dawać potrzebującym – Maria słucha swojej siostry. Na chwilę wraca do historii, która wydarzyła się kilka lat temu. Była noc. Do domu sióstr w Armenii wtargnął mężczyzna, który chciał je zabić i obrabować. Siostry nigdy nie żyją lepiej niż ludzie, którymi się opiekują. Nie wiedział tego biedny, zdesperowany bandyta. Wszedł do domu tych, które miały jeszcze mniej niż on. Ale tylko materialnie. Wyrwane ze snu siostry potrzebowały tylko chwili, żeby zorientować się w sytuacji. Nóż w rękach napastnika i jego żądanie pieniędzy w zamian za darowanie życia błyskawicznie dotarły do ich świadomości.
Oprócz strachu pojawiła się wtedy myśl: to biedny, pogubiony człowiek. Jeszcze jeden, który potrzebuje uzdrowienia serca. – Kiedy po angielsku wołały do Pana: „Jezu, uzdrów go!”, bandyta nie rozumiał słów. Mimo to zamiast jeszcze większego okrucieństwa zaczęło wzbierać w nim poczucie winy – wspomina Maria. – Skończyło się na tym, że odchodząc, naprawił siostrom drzwi, przez które się włamał.
Bliżej, niż myślisz
– Podziwiam jej kondycję fizyczną i psychiczną – wyznaje Maria. – Bóg wzywa, Bóg daje siłę, ale potrzeba także tego, co nasze, ludzkie. Basia to ma: ambitna, konsekwentna i pracowita – wylicza. – Z drugiej strony, gdy przyjeżdża do domu raz na 10 lat, mówi z rozbrajającą szczerością, że to ja mam cięższe życie. Że ona nie poradziłaby sobie z polską, przeciętną normalnością. I o co tu chodzi? – milknie.
Siostra Terenia: – Każdy z nas może być misjonarzem Miłości. Znajdujemy cierpiących nie tylko tam, gdzie wydaje się być najbiedniej. Znajdujemy ich wszędzie: także w bogatej Ameryce i w Europie. Tutaj ludzie cierpią nie tylko z powodu braku chleba, ale akceptacji, życzliwości, cierpliwości, uwagi. Zamknięci w czterech ścianach, opuszczeni przez dzieci i najbliższych, porzuceni przez sąsiadów. Zapracowani i osaczeni przez bezsens życia. Głód chleba bardzo łatwo można zaspokoić. Trudniej jest, gdy mamy do czynienia z głodem miłości. Dlatego zachęcam was do wrażliwości: jeden gest, jeden uśmiech, jedno słowo może komuś ocalić życie. Zapraszam was do miłości, której tak bardzo pragnie Jezus.
Siostra Terenia odwiedziła swojego chorego ojca. Podczas trzytygodniowego urlopu spotkała się ze swoim rodzeństwem i znajomymi. W jedną z majowych niedziel w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Świdnicy opowiadała o swoim życiu. Jej świadectwo zostało nagrane i wpisane w narrację tego tekstu. Następnym razem do Polski przyjedzie najwcześniej za 10 lat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).