- Ej, reporter, rób zdjęcia! Pokaż, jak wygląda prawdziwa Polska! – odzywa się głos z sali. – I pisz prawdę! Głosy milkną, bo podano do stołu.
Bo byłem głodny…
Rozdawanie jedzenia nie jest jednak jedyną misją wolontariuszy u franciszkanów. Tutaj nie przychodzi się tylko, aby się najeść. Wielu chce po prostu poczuć bliskość drugiej, życzliwej im osoby. – Przybywają do nas udzie, którzy nie potrafią uczynić znaku krzyża świętego – mówi o. Ewaryst. – Naszym zadaniem jest więc także przybliżenie Boga, tak jak robił to nasz patron, św. Franciszek z Asyżu – na wzór Jezusa Chrystusa. Ten ubogi człowiek uczy się modlitwy, co sprawia nam wielką radość. To nasze zadanie, aby ci ludzie nie pozostali bez Boga.
Pan Jarek, bywalec jadłodajni, tłumaczy: – To nie jest zwyczajna kuchnia, ale i miejsce kontaktu z drugim człowiekiem. Jak sumiennie się pomodlisz, to i obiad smakuje lepiej – śmieje się. Wie, co mówi: w końcu klasztor franciszkanów słynnie z obrazu Matki Boskiej Wejherowskiej, uzdrowicielki duszy i ciała.
Nie tylko karmią, ale i wspierają
Pani Ania ma ponad 60 lat. W kuchni pracuje od jej założenia – od 14 lat. Przynajmniej trzy razy w tygodniu, na zmianę z innymi kobietami, wstaje rano, żeby w południe podać około 100 obiadów. Nie może pozwolić sobie na urlop czy lenistwo. Wie, że głód nie może czekać. Zespół, w którym pracuje, nazywa się Grupa Charytatywna Caritas przy kościele oo. Franciszkanów. Ich misją jest wspieranie biednych i bezrobotnych, których codziennie karmią do syta.
– Przyznaję, że nieraz jest trudno. Brakuje nam produktów, z których możemy cokolwiek ugotować – mówi o. Ewaryst. – Kiedyś mieliśmy więcej sponsorów, ale się nie poddajemy. Po prostu nie wolno nam i już. – Na posiłki przychodzi coraz więcej nowych osób. To znak, że społeczeństwo biednieje – mówi pani Ludwika, wolontariuszka. – Nakarmić musimy wszystkich, także tych, o których wiemy, że nadużywają alkoholu. Nie można dzielić ludzi. Pijacy odczuwają głód tak jak inni.
Kobiety kończą pracę późnym popołudniem. Zmywają, sprzątają i przygotowują się na następny dzień. Modlą się, żeby starczało im sił do pracy. I żeby w przyszłości mógł je ktoś zastąpić. Innych proszą o modlitwę, żeby jutro miały z czego ugotować kolejny obiad.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.