Każdy z własną intencją, ale wszyscy we wspólnym celu z Białegostoku po raz 25. wyruszyła piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Jej hasłem są słowa: „Wytrwajcie w wierze”.
Wczesnym rankiem po Mszy spod białostockiej katedry wyszło blisko 400 osób. Mówili: „I z chorymi nogami oczywiście, ale idę, bo to nie ja idę, to Pan Bóg prowadzi”. „Po to się idzie, żeby odgrodzić się od tego wszystkiego, co nas otacza, od tej cywilizacji. Za dużo tego wszystkiego”. „W zasadzie jestem po raz pierwszy. Zawsze chciałem, teraz się udało. Jestem właściwie szczęśliwy z tego powodu. Myślę, że nie można nic zrobić z dwoma tygodniami wakacji lepszego, niż pójść na pielgrzymkę”. „To było moje przyrzeczenie, że jeżeli zdam licencjat, pójdę na pielgrzymkę, żeby trochę od tej realności odpocząć, znaleźć się w innym świecie, bardziej uduchowionym”.
Ks. Marcin Kuczyński, kierownik pielgrzymki powiedział: „To rzeczywiście są rekolekcje, bo idą ci, którzy poszukują Pana Boga, którzy potrzebują tego kontaktu, rozwoju duchowego i poszukiwania”. „Idę w specjalnych intencjach. A czemu akurat pieszo? Bo pieszo, myślę, jest najciężej. Jeżeli się ma specjalne intencje to warto się przemęczyć i ten ból ofiarować właśnie za to” – dodał inny z uczestników.
Dziś pielgrzymi zatrzymają się w Surażu. W sumie każdego dnia będą pokonywali kilkudziesięciokilometrowe odcinki. Na Jasną Górę dotrą 12 sierpnia.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.