Po tym, jak ksiądz Piotr Natanek za nic ma nałożoną na niego przez kard. Dziwisza suspensę, kolejnymi krokami mogą być wydalenie go ze stanu kapłańskiego, a nawet ekskomunika - powiedział w audycji "Puls Trójki" dziennikarz "Gościa Niedzielnego" Bogumił Łoziński.
Zaproszony do Trójki dziennikarz polemizował z tezą Małgorzaty Skowrońskiej z "Gazety Wyborczej". Jej zdaniem od postawy księdza Natanka już tylko jeden mały krok do tego, co zrobił w Norwegii Anders Breivik. Skowrońska stwierdziła, że ksiądz Natanek wciąż sączy w głowy młodych ludzi treści, które nie mogą być akceptowane we współczesnym świecie. W swojej wypowiedzi sugerowała, że jeśli nacjonalistyczny wątek nauki księdza Natanka trafi na podatny grunt, może zaowocować podobną tragedią do tej, która miała miejsce w Oslo i na wyspie Utoya. Jak mówiła Skowrońska - to nie jest już tylko wewnętrzna sprawa Kościoła.
Przeciw takiej opinii dziennikarki ostro protestował Bogumił Łoziński. Zwrócił uwagę, że Kościół od lat stara się rozwiązać problem, jaki powstał wokół ks. Piotra Natanka. Jak przekonywał Bogumił Łoziński, Kościół ma swoje procedury działania w takich sytuacjach. Nie można od Kościoła oczekiwać, że podejmie jakieś "działania w stylu ZOMO". Procedury kościelne są ściśle określone. Jeśli ks. Natanek dalej nie będzie respektował kierowanych pod jego adresem ostrzeżeń, może liczyć się z jeszcze bardziej surowymi sankcjami: wykluczeniem ze stanu kapłańskiego, a nawet z ekskomuniką.
Suspendując ks. Natanka, kard. Dziwisz dał wyraźny sygnał, że to, co głosi on w swojej pustelni w Grzechyni nie jest już nauką Kościoła katolickiego, ale wariacją księdza Natanka na jej temat. Ksiądz Natanek, odwracając się od przełożonych, hierarchii i Kościoła, przyczynia się do tworzenia podziału wśród wiernych. Podważa autorytet Kościoła, oskarżając kard. Dziwisza o związki z masonerią. O związki z wolnomularzami oskarżył również nieżyjącego abp. Józefa Życińskiego. Może więc liczyć się z surowymi karami.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).