Wcześniej odbyło się kanoniczne objęcie archidiecezji warszawskiej.
Jak zaznaczył, na posługę nowego metropolity wierni i duchowieństwo patrzą "z nadzieją na nową duszpasterską odpowiedź na współczesne wyzwania, jakie kieruje do Kościoła dzisiejsza cywilizacja i dzisiejsza kultura". Z jednej strony - wskazał - jest to cywilizacja krytyczna wobec Kościoła, z drugiej - "tęskniąca za prawdą, przejrzystością i autentycznością". - Chodzi szczególnie o przekonujące dotarcie do ludzi młodych z przesłaniem wiary, nadziei i miłości; do ludzi wątpiących, zgorszonych, tych, którzy odeszli od Kościoła i do wszystkich ludzi dobrej woli, bez wyjątku - dodał.
Bp Jarecki podziękował też w imieniu duchowieństwa za posługę dotychczasowemu metropolicie warszawskiemu kard. Kazimierzowi Nyczowi. Życzył kardynałowi "pogodnego, a zarazem twórczego przeżywania senioralnej fazy powołania kapłańskiego i biskupiego".
Następnie homagium, czyli wyrazy oddania i szacunku nowemu metropolicie złożyli: biskupi pomocniczy warszawscy – Piotr Jarecki, Rafał Markowski i Michał Janocha; trzej przedstawiciele duchowieństwa archidiecezji (ksiądz diecezjalny, ksiądz zakonny – pallotyn oraz neoprezbiter, najmłodszy ksiądz archidiecezji); przedstawiciele życia konsekrowanego: (siostra zakonna habitowa, siostra zakonna bezhabitowa, brat zakonny i dziewica konsekrowana) oraz wierni świeccy reprezentowani przez rodzinę ze wspólnoty Domowego Kościoła.
"Chcę oddać Kościołowi w Warszawie moje siły i serce"
W homilii abp Galbas przyznał, że podjęcie posługi arcybiskupa warszawskiego to dla niego "sprawa zaskakująca i niespodziewana". Jednak zaznaczył, że choć na tę chwilę jest w nim jeszcze dużo żalu i tęsknoty za Katowicami i choć myślał, że "Śląsk będzie ostatnią przystanią, w której zacumuję biedną łódź mojego życia, nim ostatecznie wpłynie ona do wiecznego portu zbawienia", to skoro Kościół chce inaczej, przyjął jego 'chcę'".
- Ono jest moim. Chcę odtąd z radością oddać Kościołowi w Warszawie wszystkie moje siły i całe serce, a Ojcu świętemu Franciszkowi, na ręce tu obecnego Arcybiskupa Nuncjusza, składam serdeczne podziękowanie za to wezwanie i za to zadanie - powiedział abp Galbas.
Przyznał przy tym, że Warszawa i stołeczna archidiecezja nie są mu nieznane. Wymienił m.in. podwarszawski Ołtarzew, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie bronił doktorat, Niepokalanów - miejsce duchowego wytchnienia czy wycieczki po Parku Kampinoskim. - Wiem, że Warszawa i diecezja nie tylko da się lubić, jak śpiewamy w popularnym hicie, ale z łatwością można je pokochać: Warszawę i „pod-Warszawę” - dodał.
Z jednej strony - podkreślił - jest dla niego dziś obciążeniem świadomość tego, kto przede nim zasiadał na warszawskiej katedrze. - To wielcy ludzie Kościoła i Polski. Wśród nich kard. August Hlond, abp Zygmunt Szczęsny Feliński czy niezłomny Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński. Ludzie kanonizowani i beatyfikowani. Święci. Gdzież by mi przyszło kiedyś pomyśleć, że będę ich następcą - mówił.
Dalej z wdzięcznością wspomniał też posługę Prymasa Polski kard. Józefa Glempa oraz odchodzącego na emeryturę kard. Kazimierza Nycza. - Księdzu Kardynałowi dziękuję, razem z archidiecezją i metropolią, za minione prawie 18 lat, szczególnie zaś za wytrwałość, choć często była to wytrwałość w samotności. Dziękuję za skłonność do budowania mostów, a nie do wznoszenia obronnych murów i kopania fos. Chciałbym iść tą drogą. Dziękuję także za pełen kultury, życzliwości i spokoju sposób przekazywania rządów w diecezji - powiedział.
"Przychodzę jako duszpasterz, nie cudotwórca"
Abp Galbas zaznaczył, że do Warszawy przychodzi przede wszystkim jako duszpasterz. - Nie jestem politykiem, biznesmenem czy graczem. Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem i chcę – jak napisał to Ojciec święty Franciszek w skierowanej do mnie bulli – najpierw umacniać w wierze wierzących, dzielić się z nimi Słowem, przekazywać im Boski Chleb i iść razem przez adwent naszego życia. Czasem podtrzymać, czasem podnieść, czasem pokazać kierunek, czasem tylko po prostu iść. Nie za szybko, bo znużą się słabi, i nie za wolno, bo znudzą się silni - powiedział.
Podkreślił jednak, że choć pierwszym jego zadaniem jest umacnianie w wierze wierzących, to chciałby, by przyjęci przez Biskupa Warszawy poczuli się "także ci, którzy są niewierzący, niedowierzający czy wierzący inaczej".
Publikujemy wykaz niektórych wydarzeń w Kościele w Polsce, planowanych na nadchodzący 2025 rok.