Dyskusja z młotkiem w ręku

Jakich to czasów dożyliśmy? Władze uniwersytetu nie dyskutują, ale protestują…

Reklama

Przecieram oczy ze zdumienia. Władze Uniwersytetu Katolickiego w Louvain-la-Neuve w Belgii protestują przeciwko słowom Papieża. Nie, nie o to chodzi, że katolik nie zgadza się z papieżem. O to, że ci, którzy uczą innych, i to na poziomie uniwersyteckim, nie próbuję rozmawiać, wyjaśniać, uściślać, poznawać, szukać, ale napotkawszy niezgodne ze swoimi poglądy, protestują. Takie, zaraz po wizycie papieża Franciszka, wydali oświadczenie. Czyli co? Akademicka dyskusja z młotkiem w ręce? Bo my pozjadaliśmy wszystkie rozumy? A jak adwersarz powie coś, z czym się nie zgadzamy, to tym młotkiem w łeb? Na tym polega dochodzenie do prawdy? Na tym polega dialog i tolerancja? Na protestowaniu przeciwko nie pasującym poglądom?

Myślę, że podpisujący się pod czymś takim wystawili o sobie niezbyt ciekawe świadectwo. Pewnie się jednak nawet nie zreflektują, bo, jak pisze w którejś z ksiąg Starego Testamentu, „na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa”. Tymczasem jest w tym „nowoczesnym” myśleniu o płci coś absurdalnego, prawda? Czemu to, co nazywa się współczesnym feminizmem, próbuje z obu płci zrobić mężczyzn? Nie jest tak? Przecież za niewarte zainteresowania uważa się to, w czym kobiety bez większego wysiłku są lepsze od zdecydowanej większości mężczyzn, a za coś, o co trzeba zabiegać, co ma być wyrazem społecznego awansu kobiet, uważa się, jeśli równa ona do mężczyzn na dotychczas „ich podwórku”. Coś jakby równouprawnienie sprowadzić do tego, by kobieta mogła jak mężczyzna kląć i palić fajkę. Czytałem jakiś czas temu, że na Zachodzie decyzje młodych kobiet o zmianie płci stały się już plagą. Dziwić się, skoro dzisiejszy feminizm deprecjonuje wartość kobiecości?

Szalony ten nasz świat. Sporo o tym ostatnio piszę, więc nie będę się powtarzał. Chciałem za to koniecznie podzielić się pewną nadzieję, jaką dało wszystkim zmartwionym tym obrotem spraw wczorajsze pierwsze czytanie z Księgi Koheleta.

Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.

Pewnie dziś można by dopisać: jest czas szaleństwa i czas rozsądku. Teraz przeważa to pierwsze. Ale spokojnie, czas rozsądku kiedyś wróci. Na pewno.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama