Jest taki typ błędu językowego, który polega na używaniu niepoprawnego czasownika w miejscu poprawnego.
Mówimy na przykład: „Potrzebuję się z nią zobaczyć”, a powinniśmy: „Muszę się z nią zobaczyć”, „Potrzebuję wyjść nie później niż o 9.00” – zamiast: „Muszę wyjść nie później niż o 9.00”.
Oczywiście „potrzebuję” może brzmieć nam w uszach jakośłagodniej, mniej kategorycznie, a przede wszystkim zdaje się mówić o jakiejś głębokiej, umotywowanej potrzebie właśnie, jakby nadając wypowiedzi dodatkowy sens. Niemniej – jest niepoprawne, przynajmniej zdaniem językoznawców.
Czy podobnie nie jest w życiu? To znaczy jesteśmy skłonni dużą wagę przywiązywać do „potrzebuję, potrzebują, potrzebujemy”. Nazywamy to świadomością, samoświadomością i jest w tym coś pozytywnego, nikt nie mówi, że nie. Wiedzieć coś o sobie, wiedzieć jak najwięcej, znać się na ludziach, rozpoznawać istotne sprawy w relacjach… Tyle że znak równości, który stawiamy między potrzebami a prawdą o czymś jest czasem zbyt szybki, a nawet niewłaściwy. Tym bardziej że to nasze „potrzebuję” sprowadza się często do jakichś naszych mniej i bardziej nieokreślonych odczuć, niepokojów, powierzchownych emocji.
Każdy z nas słyszał na przykład o tym, że niektórzy to modlą się wtedy, kiedy odczuwają taką potrzebę. I że to błąd. I że prowadzi na manowce, w modlitewne pustkowie. Zgadzamy się z tą zasadą oczywiście, ale przecież: jak miło jest czuć! Idąc za własną potrzebą modlitwy, myślimy czasem trochę magicznie, że nas to ominie, że możemy sobie bezkarnie wędrować od jednego porywu do drugiego, od jednej formy do drugiej. A nawet, że owo przyciąganie ku modlitwie świadczy o jakimś naszym, nie wiem, większym wyczuleniu duchowym.
Muszę się modlić? O, ile w tym jest tego wszystkiego, czego tak nie lubimy: twardości wymogów, przyszłej czy teraźniejszej oschłości, oddalenia odsatysfakcji i kategorii „niełatwe, ale przyjemne”. Trudno jest spojrzeć na „muszę” jak na zwykłą, siermiężną prawdę o sobie, o ludzkiej kondycji. Jestem stworzeniem zależnym we wszystkim od Boga, więc muszę, muszę się modlić. Tylko tyle i aż tyle, bo kryje się w tym cała miłość, którą Bóg ma ku nam.
*
Budzę się rano, wstaję, idę do pracy itepe, itede. Muszę czy potrzebuję? No właśnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.
„Jedynym grzechem przekazywanym z pokolenia na pokolenie jest grzech pierworodny”.
Wczoraj wieczorem, w Bazylice św. Piotra w Watykanie odbył się obrzęd „recognitio”.