Podczas Dnia Katechetycznego Archidiecezji Krakowskiej jego uczestnicy dowiedzieli się m.in. jakie manipulacje stosuje "Gazeta Wyborcza" publikując artykuły dotyczące katechezy.
Monika Łącka: Kilkuset księży - proboszczów, wikariuszy, jak również kilkuset katechetów świeckich naszej diecezji, przecierało oczy ze zdumienia, gdy w ramach Dnia Katechetycznego w sanktuarium św. Jana Pawła II słuchali Księdza wykładu. Wciąż nie milkną jego echa, bo choć nie jest nowością, że "Gazeta Wyborcza" nie pała sympatią do szkolnej katechezy, to dane, które Ksiądz przytoczył, zszokowały.
Ks. Mateusz Wójcik: To prawda. Wiele osób podchodziło potem, by pogratulować mi odwagi. Dziękowali, że w doktoracie, który obroniłem, i który został wydany w formie książki ("Nauczanie religii rzymskokatolickiej w polskiej szkole w świetle artykułów prasowych »Gazety Wyborczej« z lat 1990-2019") odsłoniłem prawdę, o której nie mieli pojęcia, i rzeczywistość, z której nie zdawali sobie sprawy. Nie wiedzieli, że obraz katechezy promowany w mediach liberalno-lewicowych zupełnie odbiega od tego, jakie oni mają doświadczenia ucząc na co dzień w szkole. Najbardziej zaskoczyło ich chyba to, jak wiele artykułów "Wyborcza" poświęciła właśnie im, jako katechetom, pisząc, że są zalęknieni, niewykształceni oraz nieprzygotowani do nauczania religii w szkole. To bardzo krzywdzące, bo katecheci są świetnie wykształceni, chcą się nawet dokształcać, a niektórzy bronią doktoraty z teologii.
Zaskoczeniem na pewno było też to że w większości państw europejskich nauczanie religii odbywa się w ramach systemu oświaty publicznej.
W większości, bo jedynie z wyjątkiem Białorusi, Bułgarii, Francji, Luxemburga, Słowenii i Rosji. Nauczanie religii w szkole obowiązuje więc w 23 krajach Unii Europejskiej. W Austrii, Danii, Finlandii, Grecji, Szwecji, w większości niemieckich landów oraz na Malcie i na Cyprze udział w szkolnych lekcjach religii jest obowiązkowy! Zwolnienie z niego możliwe jest tylko na wyraźne życzenie rodziców. Co więcej, we wszystkich krajach, gdzie nauczanie religii obecne jest w publicznym systemie oświaty (zarówno w formie obowiązkowej, jak i dobrowolnej), jest ono finansowane ze środków publicznych: państwowych bądź samorządowych, a nauczyciele religii traktowani są na tych samych zasadach, co nauczyciele innych przedmiotów.
Księdza doktorat powstał jako owoc przeczytania blisko 6 tys. artykułów opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą", dlatego niektórzy żartują, że jest Ksiądz jej najwierniejszym czytelnikiem…
Tak naprawdę przerzuciłem kilkaset tysięcy artykułów, jednak nie wszystkie teksty zawierające słowo-klucz "religia w szkole" dotyczyły religii katolickiej w szkole. Ja szukałem tego, co dotyczy nauki religii w szkole i katechetów, bezpośrednio lub pośrednio. Co było dla mnie samego zaskoczeniem? Że po kilku latach czytania aż rok zajęło mi klasyfikowanie tych artykułów. By to się udało, musiałem wiele z tych artykułów przeczytać ponowne wychwytując tematy, które się powtarzają. Znalazłem ich 14. Są to m.in. klerykalizacja szkół, świecka szkoła, katecheta aferzysta, nauczyciele religii (ze wskazaniem, by personalnie ich atakować, próbując z różnych powodów zdyskredytować osobę).
Okazuje się, że w "Wyborczej" publikowanie tych samych artykułów w jakimś odstępie czasu to stała praktyka.
Ja też miałem problem, by uwierzyć, że to nie jest złudzenie, ponieważ początkowo, zapisując artykuły, zauważyłem, że niektóre rzeczy zaczynają mi się powtarzać. Myślałem, że to tylko tytuł się powtarza, ale z czasem odkryłem, że czytam jedne i te same teksty, które "Wyborcza" publikuje w odstępie kilku miesięcy czy lat. Tych samych autorów, kropka w kropkę. Przeciętny czytelnik tego nie wyłapie, i właśnie o to chodzi. Redakcja chce bowiem w ten sposób wpływać na mentalność czytelników, nie dając im zapomnieć o jakimś temacie. A skoro ktoś po raz setny czyta, że katecheza w szkole jest złem, to w końcu sam zacznie tak myśleć.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
To nie tylko tradycja, ale przede wszystkim znak Bożej nadziei.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).