21 sierpnia odbył się protest w obronie lekcji religii na Placu Zamkowym w Warszawie.
W wyniku prac Ministerstwa Edukacji Narodowej za dwa tygodnie wejdzie w życie rozporządzenie o możliwości łączenia na lekcjach religii grup różnych wiekowo. Od września przyszłego roku ma odbywać się tylko jedna lekcja tego przedmiotu. – To już nie tylko promowanie braku tolerancji religijnej, ale próba legalizowania przez MEN dyskryminacji ze względu na przynależność religijną, czyli jawne uderzenie w prawa i wolności obywatelskie zagwarantowane w Konstytucji – mówił przewodniczący Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, Piotr Janowicz. Stowarzyszenie złożyło list do Prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego nowych regulacji.
Protest katechetów, zorganizowany przez Stowarzyszenie Katechetów Świeckich, rozpoczął się o godz. 13.00. Happening rozpoczął rzecznik Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, Dariusz Kwiecień, który już na wstępie zaznaczył, że protest ma charakter pokojowy, a uczestnicy chcą „wyrazić swój sprzeciw przeciwko dyskryminowaniu i ograniczaniu lekcji religii w szkole przez obecne władze oświatowe”.
– W 1990 r. religia wróciła do szkół po upadku komunizmu w Polsce, który ją wcześniej usunął na prawie 30 lat. Nie spodziewaliśmy się, że po 34 latach w wolnej Polsce będziemy się musieli znowu o nią upominać! – mówił rzecznik, przypominając, że w polskich szkołach jest prawie 30 tysięcy katechetów, z czego większość świeckich. – Rugowanie religii ze szkół jest pomysłem złym i ufamy, że zdecydowania większość Polaków to dobrze rozumie i na to nie pozwoli – mówił Dariusz Kwiecień, zauważając wpływ Kościoła katolickiego na polską kulturę.
Podczas protestu słychać było okrzyki: „stop dyskryminacji, stop segregacji”, „równe prawa dla religii”, czy też „religia w szkole i etyka, to jest dobra polityka”.
Przemówienie wygłosił przewodniczący Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, Piotr Janowicz, który podkreślił sprzeciw wobec propozycji Ministerstwa Edukacji. – Traktujemy przyjęte rozwiązania jako przygotowane niestarannie i wprowadzone pospiesznie, którym bardziej niż dobro uczniów i szukanie społecznego konsensusu przyświeca szybkie, byle jakie i w gruncie rzeczy pozorne realizowanie wyborczych postulatów, tych najłatwiejszych, bo wprowadzonych na poziomie rozporządzeń – mówił przewodniczący.
Protestujący sprzeciwiają się „traktowaniu edukacji w kategoriach zbijania politycznego kapitału”. W związku z tym Piotr Janowicz zaproponował debatę nad kształtem religii i etyki w polskiej szkole, w szerokim gronie świeckich osób wierzących, w tym rodziców, nauczycieli religii, a także uczniów. Piotr Janowicz podkreślił, że podczas lekcji religii i etyki porusza się egzystencjalne kwestie, a usuwanie ich „pozbawia możliwości zadawania pytań o sens ludzkiego życia i szukania na nie odpowiedzi, a także dostrzegania moralnego aspektu dokonywanych wyborów i podejmowanych działań”.
– Resort edukacji pominął Stowarzyszenie Katechetów świeckich jako organizację, zrzeszającą osoby, które od kilkudziesięciu lat zawodowo zajmują się nauczaniem religii, a do konsultacji społecznych zaprosił podmioty, które nie mają nic wspólnego z nauczaniem religii – zauważa przewodniczący. Przypomina, że w odpowiedzi na pytanie skierowane do MEN, czy są planowane zmiany w zakresie organizacji lekcji religii w szkołach, pismem z dnia 18 marca 2024 r. MEN Stowarzyszenie otrzymało zapewnienie, że „obecnie nie toczą się żadne prace koncepcyjne czy legislacyjne zmierzające do zmiany statusu religii, czy zmniejszenia wymiaru tej nauki”.
Podkreślił, że rozporządzenie zostało wprowadzone „nie tylko wobec braku porozumienia z przedstawicielami kościołów i związków wyznaniowych, ale wbrew ich stanowisku”.
– Czy porozumienie powinno być traktowane wyłącznie jako „bycie w kontakcie z przedstawicielami kościołów i związków wyznaniowych”, a wbrew ich woli, jak zrobiło to MEN, czy raczej „w porozumieniu” powinno oznaczać wypracowanie wspólnego stanowiska stron, na które one przystają? Czy autorytarne wprowadzenie rozporządzenia wbrew stanowiskom kościołów i związków wyznaniowych jest realizacją idei państwa demokratycznego, zatem opartego na dialogu i wzajemnym poszanowaniu oraz poszanowaniu obowiązującego prawa, czy wręcz przeciwnie? – pytał przewodniczący.
Stowarzyszenie wystosowało list do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, który zawierał prośbę o zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego nowych regulacji Ministerstwa Edukacji. – Dodatkowo, wierzymy, że przedstawiciele kościołów i związków wyznaniowych, w tym Kościoła Rzymsko-Katolickiego zaskarżą rozporządzenie MEN z dnia 26 lipca br. do Trybunału Konstytucyjnego – dodał Piotr Janowicz.
Zwrócił uwagę na brak tolerancji dla religii w szkołach. – Czy szkoła, która spycha przed pierwszą lub po ostatniej godzinie lekcyjnej religię i etykę, która usuwa wliczanie do średniej ocen tylko z tych przedmiotów i łączy w ramach wspólnych zajęć lekcyjnych siedmiolatków, czy nawet sześciolatków z dziesięciolatkami albo dziesięciolatków z trzynastolatkami rozumie w ogóle, czym jest edukacja dostosowana do rozwoju intelektualnego i emocjonalnego uczniów i oraz ich potrzeb? Odpowiedź jest oczywista – nie – mówił Janowicz. – Nie nauczymy nikogo szacunku ani tolerancji, jeśli nie będziemy jej uczyć w przestrzeni szkolnej, a właśnie tolerancja religijna jest jednym z fundamentów dobrze funkcjonującego społeczeństwa – dodał.
Podczas przemówienia zwracał uwagę, że pod hasłem „racjonalnego dysponowania kadrą i czasem”, o którym pisało Ministerstwo, kryć mogą się„zakamuflowane działania”, aby całkowicie zlikwidować lekcje religii i etyki ze szkół.
Odniósł się także do mieszania uczniów różnych grup wiekowych na zajęciach religii i etyki. – Taka organizacja zajęć może spowodować postawę wycofania u młodszych uczniów, u starszych z nich dyskomfort spowodowany poczuciem edukacyjnego cofania się czy wręcz uwsteczniania. To z kolei doprowadzi do wypisywania się uczniów z lekcji etyki i religii – zauważył.
– Starsi uczniowie, którzy uczęszczają na religię lub etykę, od września zostaną postawieni w sytuacji osób repetujących, powtarzających klasę albo nawet dwie klasy, zupełnie tak, jakby Ministerstwo Edukacji Narodowej chciało ich ukarać właśnie za to, że chcą uczęszczać na religię albo etykę. Podobnie ukarani rozporządzeniem będą uczniowie młodsi, którzy podczas wspólnej lekcji ze starszymi poczują się gorszymi. Czy o to chodziło, aby w następstwie poczucia dyskomfortu uczniowie sami wypisywali się z religii? – pytał. Doprowadzić mogłoby to – jak mówił – do „zawoalowanego wyprowadzenia religii i etyki ze szkół tzw. tylnymi drzwiami przy użyciu miękkich metod”. Zauważył, że przez takie działania może rozpaść się fundamentalna zasada edukacji, jaką jest nauczanie na tym samym poziomie wiekowym.
Przewodniczący zwrócił uwagę, że może to doprowadzić do dyskryminacji ze względu na przynależność religijną. – To już nie tylko promowanie braku tolerancji religijnej, ale próba legalizowania przez MEN dyskryminacji ze względu na przynależność religijną, czyli jawne uderzenie w prawa i wolności obywatelskie zagwarantowane w Konstytucji – mówił. Przypomniał także, że dzieciom i młodzieży zabrano prawo wliczania do średniej na świadectwie szkolnym, ocen z religii i etyki.
Przypomniał, że w Polsce 80% uczniów uczęszcza na lekcje religii. – Dlaczego nikt także nie bierze pod uwagę zdania samych uczniów, siejąc propagandę, jakoby wszyscy Polacy nie chcieli religii w szkole. Otóż rzeczywistość jest zgoła odmienna. A co z osobami, dla których religia i etyka są istotne? Ich stanowisko się nie liczy? – pyta przewodniczący Stowarzyszenia, dodając, że „w większości europejskich krajów religia w szkole publicznej może być normą i przejawem wolności religijnej”. – Dlaczego władze naszego kraju nie potrafią dostrzec, że nauczanie religii w szkołach stanowi wyraz realizacji praw i wolności obywatelskich? Dlaczego w 1990 r. było to zrozumiałe, a teraz cofamy się do standardów sprzed roku 1990? – kontynuuje. – Nie godzimy się na to, by nauczanie religii było tematem zastępczym polityków – podsumował.
Na koniec wygłosił postulaty:
„Mówimy stop przepisom, które dyskryminują uczniów chcących uczęszczać na lekcje religii i etyki odbieraniu im i ich rodzicom konstytucyjnych praw.
Protestujemy przeciwko wprowadzaniu regulacji prawnych, które powinny opierać się na porozumieniu z kościołami, a pojawiają się wbrew ich stanowisku.
Nie akceptujemy wprowadzaniu zmian tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, co dezorganizuje pracę szkół, a nauczycieli religii stawia w niepewnej, znacznie gorszej sytuacji, w stosunku do nauczycieli innych przedmiotów w zakresie zatrudnienia oraz uniemożliwiając im efektywne nauczanie zgodne z rozwojem emocjonalnym i intelektualnym uczniów, którzy będą wbrew logice łączeni w osobliwe, zróżnicowane wiekowo grupy.
Protestujemy przeciwko wprowadzaniu nowych regulacji ad hoc, bez uwzględniania sytuacji zawodowej nauczycieli religii i wobec braku okresu przejściowego i ewentualnego wsparcia możliwości przekwalifikowania w ramach zawodu nauczyciela.
Oczekujemy wprowadzenia dobrowolnego wyboru obowiązkowej religii lub etyki.
Mówimy tak dla tolerancji religijnej.
Mówimy nie dla dyskryminacji nauczycieli religii i deprecjonowaniu nauczania tego przedmiotu.
Przeciwstawiamy się fałszywej narracji, jakoby uczniowie byli zmuszani do religii w Polsce, jakoby istniała tylko wiara rzymsko-katolicka i jakby jej nauczanie w szkołach prowadzone było wyłącznie przez osoby duchowne.
Jesteśmy grupą zawodową, której obecność nie powinna być nieustannie przemilczana jako niewygodna. Kościół to w większości wierni świeccy.
Jesteśmy zwolennikami państwa, które daje prawo obywatelom do edukacji religijnej zgodnej z wyznaniem.
Świeccy katolicy, nic o nas bez nas.”
Głos zabrał także przewodniczący oświatowej Solidarność pan Waldemar Jakubowski. – Nauczanie religii w szkołach jest dziedzictwem Solidarności – mówił, dodając, że dziedzictwo religijne jest dziedzictwem kulturowym. Podkreślił również, że każde dziecko potrzebuje podstawowej wiedzy o moralności, aby odróżnić dobro od zła. – Jeśli tego nie będzie, to nie jesteśmy w stanie zbudować społeczeństwa – mówił, apelując, aby nauczanie religii w szkołach zostało utrzymane. Zapowiedział, że „Solidarność będzie wspierała działania Stowarzyszenia Katechetów Świeckich”.
Swój sprzeciw wyrazili także nauczyciele i rodzice, uczestniczący w proteście. – Nie zgadzam się na taki sposób wprowadzania zmian, niezgodny z obowiązującym prawem. Dla mnie, jako rodzica, lekcje religii są cenne – stwierdziła w rozmowie z KAI matka pięciorga dzieci, Urszula Nowak.
– Jestem tutaj jako matka dwójki dzieci i jako nauczyciel religii. My jako katolicy, mamy pełne prawo konstytucyjne do tego, aby nasze dzieci mogły rozwijać swoją wiedzę religijną i dbać o swoją duchowość w szkole – mówiła KAI katechetka, Ewelina Leśniewska. – Trzeba nie mieć podstawowej wiedzy pedagogicznej, żeby mieć pomysł na łączenie różnych poziomów dzieci. Pracuję w szkole i jest to przepaść, jeśli chodzi o świadomość pewnych tematów u uczniów – zauważyła. – To także dyskryminacja nas katolików. Ministerstwo zabierze religie, etykę, a na to miejsce wejdzie ideologizacja. Obawiam się tego, co będzie z dzieciakami – dodała.
Na koniec Dariusz Kwiecień zaprosił chętnych na Mszę Świętą w intencji katechetów i uczniów, która odbyła się w archikatedrze warszawskiej o godz. 14.30. W proteście udział wzięło kilkaset osób.
Petycję do minister edukacji Barbary Nowackiej w obronie lekcji religii w szkole wciąż podpisać można na stronie: https://religiazostajewszkole.pl.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.