Francja przeżywa dziś głęboki kryzys i to nie tylko polityczny. My już nie wiemy, co nas łączy.
To jest prawdziwe źródło kryzysu – uważa bp Bruno Valentin, ordynariusz Carcassonne i Narbonne. Był jednym z nielicznych francuskich biskupów, który podczas kampanii wyborczej napisał do swych wiernych. W wywiadzie dla tygodnika Famille Chréteinne podkreśla, że Francji brakuje dziś przede wszystkim tego, co Kościół określa mianem przyjaźni społecznej, podzielania tych samych wartości.
Przyznaje, że w zakończonej w ubiegłą niedzielę kampanii wyborczej niepokoiło go nagromadzenie lęków, przede wszystkim lęków przed drugą partią. „To była bardzo sartrowska kampania: piekło to inni! Ale obiektywnie rzecz biorąc, jak można się nie bać, skoro sam prezydent grozi wojną domową” – mówi bp Valentin.
Przyznał, że również w jego departamencie ludzie żyją w strachu: przed jutrem, przed pustą lodówką, o przyszłość swoich dzieci, przed wychodzeniem w nocy, przed imigracją, brakiem bezpieczeństwa, terroryzmem, stanem planety. Wszystkie te obawy są prawdziwe, ale pytanie brzmi, co z nimi zrobimy – mówi ordynariusz Carcassonne. Podkreśla, że chrześcijanie muszą odbudowywać przyjaźń społeczną poprzez powrót do swej tożsamości i powołania jako tych, którzy mają błogosławić, a nie złorzeczyć. „Czasami się wstydzę przemocy, do której jesteśmy zdolni między sobą i wobec świata. Nie wszystko jest dozwolone! (…) Chrześcijanin musi się powstrzymywać od mówienia pewnych rzeczy, pamiętając o swym powołaniu do błogosławienia” – dodaje bp Valentin.
Podkreśla, że w obecnej sytuacji nie wolno ulegać zniechęceniu. Wciąż aktualne jest to, co Franciszek powiedział do młodych na ŚDM w Krakowie, że nie wolno im siedzieć na ławce rezerwowych, nie mogą jedynie obserwować historii, ale muszą ją tworzyć. Pan nie oczekuje od nas zwycięstwa politycznego, ale zaangażowania – przypomina bp Valentin. Jego zdaniem wzorem dla francuskich katolików powinien być dzisiaj św. Franciszek z Asyżu, który wyrósł pośród kryzysów ówczesnego Kościoła i społeczeństwa, a także św. Maksymilian Kolbe, który pojawił się w najmroczniejszych chwilach II wojny światowej.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).