Tęczowy bełkot

Wśród pól, tuż za granicą diecezji świdnickiej, po przejechaniu kilkuset metrów szutrową drogą, taksówka dojeżdża do miejsca, gdzie zaczyna się Tęczowy Most.

Reklama

Wspomniany teolog przekonuje, że śmierć, okrucieństwo i pogarda dla zwierząt i przyro­dy w ogóle bierze się ze „skompromitowanej i starej teologii stworzenia”. Ogłasza, że tekst: „A wreszcie rzekł Bóg: »Uczynię człowieka na nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrz­nym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!«” (Rdz 1,26) i jest usprawiedliwieniem ludzkiej brutalności, min. wobec zwierząt. Co zaskakujące, w swojej książce nawet się nie zająknie na temat związku między pogardą wobec bezbronnych ludzi (niena­rodzonych, chorych, starych) a za­chwianiem równowagi środowiska. Nie widzi także powiązania między konsumpcyjnym, zachłannym i ego­istycznym stylem życia a wyrębem lasów, przemysłową hodowlą zwierząt czy zatruciem przyrody. Nie chce też zajmować się obroną god­ności człowieka, woli skupić się na bronieniu przed człowiekiem psów i kotów.

Wbrew sobie

Panią Wandę poznałem u weterynarza. Ja ze swoim Verusem, ona ze swoją Kariną czekaliśmy, aż będzie można przynieść ulgę chorym zwierzakom. Psina dopiero co poznanej znajomej ledwie dychała. Przygnębiona staruszka czule zwracała się do suczki i ignorowała wszystkich pozostałych aż do chwili, gdy usłyszała wyzna­nie - Verusek, pamiętaj, obiecuję ci, że gdy tylko zaczniesz cierpieć, nie mam zamiaru męczyć się razem z tobą. Dostaniesz zastrzyk i... - Pan osza­lał! - syknęła pani Wanda. - Nazista! - dorzu­ciła. Zrozumiałem swój nietakt. Próbowałem załagodzić sytuację.

Nie było łatwo. - Proszę się do mnie nie odzywać! - zażą­dała kategorycznie. Pod­dałem się. Zapadło głuche milczenie przerwane przez weterynarza. Staruszka weszła z pupilem do gabinetu. Zabieg był ostatnią deską ratunku. Suczka dostała zastrzyk nasenny, więc nie mogła wracać do domu o własnych siłach. Z konieczności kobieta skorzystała z propozycji podwiezienia. Rozstaliśmy się w pokoju.

Po dwóch latach od spotkania u zwierzęcego chirurga panią Wandę rozpoznałem w staruszce, która taksówką kazała się przywieźć na cmen­tarz zwierząt. Zagadnięta, opowiedziała ze szczegółami historię śmierci psa i swojej rozpaczy. Cytowała przy tym poetycki tekst Tęczowego Mostu, a ocierając łzy, wypominała mi okrucień­stwo serca. - Jak pan mógł tak strasznie zwró­cić się do swego pieska? Jak pan mógł? - pytała retorycznie.

Mogłem, ale ona nie umiała już tego zrozu­mieć. Nie ona jedna. Zastępy „animalsów” rosną wprost proporcjonalnie do zwiększającej się licz­by irracjonalnych wizji świata według nowych norm, zasad, reguł i praw. Nowych, czyli takich, które stoją w ostrej sprzeczności ze „skompro­mitowaną i przestarzałą” teologią stworzenia. Nowych przez to, że człowiekowi odmawiają jego wielkości, a przyrodzie dodają boskich przymio­tów. Neopogaństwo w czystej postaci.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama