Aby zachwycić Europę, nie wystarczy mdłe chrześcijaństwo. Trzeba chrześcijaństwa autentycznego - mówi abp Stanisław Gądecki na kilkanaście dni przed rozpoczęciem polskiej prezydencji.
„Dziś jednak istnieje ryzyko zdrady duszy Europy. Dyktatura relatywizmu i kultura śmierci są wielce promowane i stają się jakby wszechobecne” - dodaje. Z wielkim uznaniem arcybiskup wyraża się o dokonaniach prezydenci węgierskiej. Pytany o możliwość pojednania w polskiej sferze publicznej abp Gądecki zwraca uwagę, iż "pierwszym krokiem do pojednania i odbudowy jedności jest śmierć egoizmu". Odnosząc się do beatyfikacji Jana Pawła II, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu wskazuje, że dziś winny być podjęte szczególnie dwa wątki z nauczania Ojca Świętego: obrona życia ludzkiego oraz kwestie społeczne.
Za KAI publikujemy pełen tekst rozmowy z abp. Stanisławem Gądeckim, metropolitą poznańskim, wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski:
KAI: Zbliża się szybkimi krokami polska prezydencja w UE. Rozpocznie się ona w dwa miesiące po beatyfikacji Karola Wojtyły. Czy to nie zobowiązuje ojczyzny Jana Pawła II, aby pełniąc prezydencję starała się nawiązać do europejskich wątków jego nauczania?
Abp Stanisław Gądecki: Od 1 lipca 2011 roku Polska staje na czele Rady Unii Europejskiej i przez sześć miesięcy będzie przewodniczyć jej pracom. Wiążą się z tym określone zadania natury politycznej (negocjacje dotyczące członkostwa nowych krajów, sprawy dotyczące bezpieczeństwa Unii Europejskiej, rozwój jednolitego rynku, negocjacje budżetowe na lata 2014 - 2020, polityka energetyczna, itp.). Z pewnością wydarzenie to podnosi prestiż naszego kraju w Europie. Wydaje mi się, że jest to droga powolnego przyzwyczajania członków Unii do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. Nie sądzę jednak, by w tym procesie stara Unia nie czuwała nad tym, by nowe kraje nie popsuły tego, co już zostało osiągnięte. Można się bawić klockami, ale nie można popsuć zabawy.
Gdy idzie o obecność nauczania Jana Pawła II w czasie tej prezydencji, to oczywiście pragnienia są wielkie. Na przekór tym pragnieniom stanie jednak charakter Unii. Dzisiaj panuje inna wizja Europy aniżeli u ojców założycieli, a mianowicie wizja zjednoczonej Europy opartej wyłącznie na jej aspektach ekonomicznych, gospodarczych czy finansowych, oraz na bezkrytycznym przejmowaniu konsumpcyjnego stylu życia.
Realia są jednak takie, że życie nie składa się z samej ekonomii, gospodarki czy polityki. Nową jedność Europy – jeśli chcemy, by ona się rzeczywiście rozwijała – winniśmy budować także na tych wartościach duchowych, które ją kiedyś ukształtowały, z uwzględnieniem bogactwa, różnorodności kultur i tradycji poszczególnych narodów. Papież mówił, że ma to być wielka Europejska Wspólnota Ducha. Nie można zmienić gatunku starego drzewa. Jego pień składa się z kolejnych, odkładających się słojów, z których każdy słój odzwierciedla klimat czasu, w którym się kształtował. Wypranie Europy z chrześcijaństwa pozostaje marzeniem niektórych ludzi, ale jest to marzenie ściętej głowy.
Europie nie wystarczy też nieść polskość, bo Europa posiada już wiele innych, ciekawych kultur narodowych. Niestety, wszystkie te kultury – nawet razem wzięte – nie wystarczą dla odrodzenia kontynentu. Europa nie odrodzi się czerpiąc z polskości, czyli z tego, co przemijające, ale z Ewangelii, tzn. z nieprzemijającego. To Ewangelia, która jest wspólna wszystkim narodom europejskim, stanowi wspólny trwały fundament. Nie można również żyć złudzeniami, że oto Polska – razem z prezydencją – stanie się nagle światłem narodów, jeśli się wcześniej nie nawróci. Aby zachwycić Europę, nie wystarczy mdłe chrześcijaństwo. Takie chrześcijaństwo Europa już wiele razy widziała. Trzeba chrześcijaństwa autentycznego.
Czy – zdaniem Księdza Arcybiskupa – beatyfikacja Jana Pawła II była zamknięciem epoki tego wielkiego papieża, czy nową szansą, którą należy wykorzystać?
- Była jednym i drugim. Była najpierw podsumowaniem i zamknięciem dotychczasowego etapu życia i działalności Jana Pawła II. Wyniesienie na ołtarze – według procedury prawno-kanonicznej – postawiło „kropkę nad i” życia Jana Pawła II. Tym ostatecznie był proces beatyfikacyjny, który toczył się przez 6 lat i sama beatyfikacja. Mamy oficjalne potwierdzenie tego, o czym przedtem byliśmy przekonani.
Z drugiej strony, beatyfikacja jest rozpoczęciem „nowego etapu życia” Jana Pawła II. Dostrzegliśmy, że pierwszego maja na Placu św. Piotra Jan Paweł II był dalej obecny – na inny sposób – i nadal z nami rozmawiał. Ta uroczystość – o tak silnym duchowym przesłaniu – była dalszą kontynuacją działalności apostolskiej Jana Pawła II. Z tego punktu widzenia wydarzenie to niczego nie zamyka. Ono pozwala nam uczestniczyć w dalszym procesie głoszenia przez Papieża Polaka prawdy o odkupieniu człowieka, dokonanym w Jezusie Chrystusie.
Podczas dziękczynienia – dnia 2 maja – kard. Tarcisio Bertone mówił, że Jan Paweł II nie był bojownikiem jakiejś ideologii, lecz człowiekiem głębokiej wiary, czego konsekwencją była jego obrona godności każdej istoty ludzkiej. Beatyfikacja przypomniała, że człowieczeństwa nie można sprowadzić do pogoni za dobrobytem, pieniądzem i przyjemnością. Ukazała nam ponownie, że człowieka możemy zrozumieć tylko w Chrystusie i w powiązaniu z Jego nauką. I to jest szansa, jaką otwiera przed nami; wprowadzić tę naukę w czyn.
Które wątki z bardzo bogatego nauczania Jana Pawła II – zdaniem Księdza Arcybiskupa – wymagają dziś najbardziej kontynuacji?
- Dwie sprawy mają dla mnie podstawowe znaczenie: obrona życia ludzkiego oraz kwestie społeczne.
Kiedy kilka tygodni temu informowano o śmierci polskiej koszykarki Małgorzaty Dydek, wiele mediów nie przekazało informacji, że była ona w ciąży. Tylko w niektórych powiedziano: ,,Dziecka nie udało się uratować”, inni woleli ten fakt przemilczeć. Widać, że ciągle jeszcze mówienie o „dziecku” nienarodzonym jest niewygodne dla niektórych mediów, kształtujących opinię publiczną.
Dowodzi to, jak bardzo aktualne pozostaje wołanie Jana Pawła II o szacunek dla godności dzieci poczętych. Szacunek dla człowieka poczętego nie jest jeszcze tematem załatwionym. Nadal trzeba pracować nad tym, by życie ludzkie było traktowane jako podstawa wszystkich innych ludzkich dóbr i wartości.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).