Polska – kraj misyjny

Może lepiej poczekać z tą polską prezydencją w UE? Żeby przewodzić, trzeba mieć coś do powiedzenia. I być trochę – oj, nie bójmy się tego słowa – misjonarzem. Tak jak Węgrzy, którzy właśnie kończą swoją prezydencję. I przyjeżdżają do Polski z misją: postawcie na rodzinę.

Reklama

Brzmi zniechęcająco, prawda? Tyle że w przypadku Węgrów za oklepanym i mało atrakcyjnym hasłem stoją konkrety. Miklós Soltesz, węgierski minister ds. socjalnych i rodzinnych, który przyjechał do Polski, by namawiać nas do wspierania instytucji rodziny w czasie zbliżającej się prezydencji w UE, przedstawił szczegółowe rozwiązania prorodzinne rządu Victora Orbána. Nie chodzi bynajmniej o bezrefleksyjne namawianie Węgrów do posiadania jak największej liczby dzieci, a raczej o stworzenie warunków, w których taką decyzję będzie węgierskim rodzicom łatwiej podjąć. Są zatem odpowiednie ulgi podatkowe dla rodzin posiadających więcej dzieci, jest ulga podatkowa dla przedsiębiorstw i firm, które zatrudniają kobiety po urlopie macierzyńskim, przywrócono także pomoc socjalną dla najuboższych rodzin. Ale nic za darmo: warunkiem jej otrzymania jest uczęszczanie dzieci do szkoły. Efekt? W ciągu roku absencja na zajęciach szkolnych spadła o połowę.

A że nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria (co powtarzał Karl Popper), są też konkrety symboliczne: wyraźny zapis w konstytucji, że małżeństwo to związek jednego mężczyzny i jednej kobiety. Prawda niby oczywista, a jednak z niezrozumiałych powodów wymagająca dziś nadzwyczajnej odwagi. Węgierski minister mówił w Warszawie, że rząd Orbána jest atakowany w Europie przez środowiska, które „nie chcą uświadomić sobie, jak bliskie prawdy jest porównanie sytuacji we współczesnej Europie do schyłku Imperium Rzymskiego”. To pewnie z obawy przed tymi „środowiskami” rzecznik polskiego rządu Paweł Graś, wczoraj w TVN24, uciekał, jak tylko się da, przed głupim skądinąd pytaniem dziennikarki: czy oddałby dziecko na wychowanie dwóm homoseksualistom.

Padały różne odpowiedzi: np. nie jestem dobry w dyskusjach światopoglądowych itp. Węgierski polityk z rządu Orbána nie miałby problemu z odpowiedzią na – przypomnijmy, głupie – pytanie. Może więc lepiej poczekać z tą polską prezydencją? Bo niby jak polski rząd ma stawiać na rodzinę, jeśli nie tylko polityki prorodzinnej nie prowadzi, ale też nie ma odwagi stanąć w obronie dziecka, które „środowiska” chciałyby skazać na zachciankę dwóch tatusiów? Żeby nie było, że jednej partii dokładam, w ten sposób podstępnie drugą wspierając, dodam, że głowy za obecną opozycję też bym nie dał w tej sprawie. Wniosek nieciekawy: na misjonarza w Unii Polska się nie nadaje, jest za to z pewnością krajem misyjnym.

To jak z tą prezydencją? Niestety, podobno już się nie da nic przełożyć, podobno już wszystko zapięte na ostatni guzik (sic!). A ja bym wiele dał, żeby Węgrzy przewodzili UE przez kolejne półrocza.

P.S. Cała nadzieja w Jarosławie Gowinie i Stefanie Niesiołowskim, którzy zdobyli się na odwagę i jednoznacznie powiedzieli, że zrobią wszystko, by zablokować ustawę o związkach partnerskich, którą nagle zaczął promować ich premier.
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7