Od czasu ratyfikacji Konwencji przez Polskę, ten międzynarodowy dokument odrzuciło szereg państw – m.in. Czechy, Słowacja, Bułgaria, Izrael czy Węgry.
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender”. Projekt ten dotyczy wyrażenia zgody na wypowiedzenie Konwencji stambulskiej i utworzenia Zespołu do spraw opracowania założeń międzynarodowej Konwencji o prawach rodziny. Od czasu ratyfikacji Konwencji przez Polskę, ten międzynarodowy dokument odrzuciło szereg państw – m.in. Czechy, Słowacja, Bułgaria, Izrael czy Węgry. Instytut Ordo Iuris przygotował analizę, w której opisuje sposób odrzucenia Konwencji przez wybrane kraje. Analiza została przekazana polskim posłom.
Wątpliwości związane z ratyfikacją Konwencji dotyczą jej nieskuteczności w obszarze walki z przemocą, a także naruszenia zasady bezstronności światopoglądowej państwa czy narzucenia kontrowersyjnych założeń programowych programom edukacji na każdym poziomie. Konwencji zarzuca się także sprzyjanie nielegalnej migracji czy wprowadzanie sformułowań sprzecznych z terminologią konstytucyjną (zmiana znaczenia pojęć „kobieta” i „mężczyzna”). W części państw, które odrzuciły Konwencję (Bułgaria, Czechy, Litwa, Słowacja), sprzeciw wobec niej pojawił się ze wszystkich stron sceny politycznej, w tym ze strony środowisk lewicowych.
Deklarowanym celem Konwencji stambulskiej jest walka z przemocą domową i przemocą wobec kobiet. Dokument opiera się jednak na ideologicznych założeniach teorii gender, zakładającej, że kobiecość i męskość są wytworami kultury, umacniającymi systemowo nierówne stosunki władzy. Konwencja upatruje źródeł przemocy w systemowych napięciach społecznych, mających wynikać z kulturowo narzuconych i umacnianych ról płciowych. Akt pomija przy tym zjawiska opisane naukowo jako rzeczywiste przyczyny przemocy, takie jak alkoholizm, narkomania czy pornografia.
W Polsce przystąpienie do Konwencji wywołało liczne głosy wątpliwości. W 2020 r. premier Mateusz Morawiecki skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności przepisów Konwencji z Konstytucją. Wniosek został w styczniu tego roku wycofany przez premiera Donalda Tuska.
Krytyka wobec założeń Konwencji obecna jest także na forum międzynarodowym. W ostatnich latach kilka państw odmówiło ratyfikacji dokumentu bądź wypowiedziało go. W części z nich (Bułgaria, Czechy, Litwa, Słowacja) sprzeciw wobec Konwencji pojawił się ze wszystkich stron sceny politycznej, w tym ze strony środowisk określających się jako lewicowe.
Przykładem kraju, który odrzucił Konwencję stambulską jest Bułgaria. W lipcu 2018 r. tamtejszy Trybunał Konstytucyjny uznał, że dokument jest niezgodny z konstytucją kraju. Trybunał wskazał, że obecne w Konwencji „ujęcie «płci» jako konstrukcji społecznej prowadzi do relatywizacji kategorii płci biologicznej. Jeśli jednak społeczeństwo traci zdolność do odróżniania kobiety od mężczyzny, zwalczanie przemocy wobec kobiet pozostaje jedynie formalnym, lecz niewykonalnym zobowiązaniem”. W wyroku podkreślono też, że Konwencja sprzeciwia się konstytucyjnej zasadzie państwa prawnego, wprowadzając dwie wykluczające się definicje płci. Trybunał podtrzymał swoje stanowisko trzy lata później, zaznaczając w październiku 2021 r., że niedopuszczalna jest reinterpretacja pojęcia płci „w kierunku, który zdaniem nauki nie jest jednoznaczny i niepodważalny oraz na który nie ma zgody społeczeństwa”.
W 2020 r. Konwencję zdecydowaną większością głosów odrzuciła Rada Narodowa Słowacji. W czasie debaty na ten temat sprzeciw wobec tej umowy zapowiedział socjaldemokratyczny premier Słowacji Robert Fico. Przeciwnicy Konwencji wskazywali m.in., że dokument jest niezgodny ze słowacką konstytucją w zakresie, w jakim definiuje ona małżeństwo oraz, że wprowadza błędne rozumienie terminu „płeć”. Z kolei na Węgrzech w 2020 r. Zgromadzenie Krajowe przyjęło deklaracje wzywającą rząd do nieratyfikowania Konwencji stambulskiej. Parlamentarzyści wskazali, że węgierskie prawo już chroni prawa kobiet i nie zgodzili się na wprowadzenie terminu „gender” do porządku prawnego.
W styczniu tego roku Konwencję odrzucił Senat Czech. Przeciwko ratyfikacji głosowała większość przedstawicieli Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ČSSD) oraz część liberalnej TOP 09. W czasie debaty senatorowie wskazywali m.in., że Konwencja nie reguluje niczego, co nie byłoby już częścią czeskiego porządku prawnego w zakresie ochrony przed przemocą oraz, że dokument wprowadza do porządku prawnego niejednoznaczne pojęcia, takie jak „gender”. Na Litwie natomiast, Konwencja została przez Sejm skierowana do Trybunału Konstytucyjnego w celu zbadania jej zgodności z litewską konstytucją.
Na przystąpienie do Konwencji nie zgodził się także Izrael. Wskazywano tam głównie na problemy z masową imigracją, jakie mogłaby wywołać ratyfikacja dokumentu. Przepisy imigracyjne Konwencji przyznają bowiem azyl polityczny międzynarodowym ofiarom przemocy domowej.
Instytut Ordo Iuris, w memorandum przekazanym polskim posłom, wskazał na krytykę, z jaką spotyka się Konwencja stambulska na arenie międzynarodowej. Zaznaczył też, że alternatywną dla tego aktu jest zainicjowany przez organizacje społeczne z całej Europy projekt Konwencji o prawach rodziny, która odpowiada na problemy i zagrożenia, z jakimi współcześnie mierzy się instytucja rodziny, oraz wprowadza skuteczne instrumenty walki z przemocą domową. Dokument ten podkreśla też, że to właśnie silna rodzina jest przestrzenią, która chroni przed przemocą najskuteczniej wszystkich jej członków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.