Stowarzyszenie Świętej Kingi, zasłużone w szerzeniu kultu i pamięci o Pani Ziemi Sądeckiej, w tym roku będzie obchodzić ćwierćwiecze swojego istnienia.
Główne uroczystości odbędą się w Starym Sączu, w sobotę po Wielkanocy o godz. 12 członkowie stowarzyszenia, przyjaciele, będą modlić się za to dzieło, które ma jednak więcej niż 25 lat. O jubileuszowych wydarzeniach toczyły się rozmowy w czasie opłatka członków stowarzyszenia, który odbył się w klasztorze klarysek.
Zaczęło się wszystko u jezuitów w Nowym Sączu. Tam, w czasie kazania głoszonego podczas Mszy św. w ramach wizytacji biskupiej, bp Piotr Bednarczyk zachęcił wiernych, by każdy, jeśli chce, pomyślał, jak wesprzeć dzieło kanonizacji św. Kingi. To był rok 1990. - Zebrała się grupa ludzi pod przewodnictwem o. Bronisława Jelenia i Kazimierza Magiery i podjęła dzieło modlitwy o kanonizację i zarazem dzieło popularyzacji osoby bł. Kingi, w postaci rozpoczęcia organizacji Górskiej Pielgrzymki Szlakiem Świętej Kingi – opowiada Jerzy Styrna, który pamięta tamten czas.
W tym roku pielgrzymka, która jest znakiem firmowym stowarzyszenia, i stałym, najbardziej rozpoznawalnym dziełem we wrześniu ma odbyć się po raz 35. Stowarzyszenie formalnie w kwietniu będzie obchodzić 25 lat działalności. Rok ten to także 790. rocznica urodzin św. Kingi.
Celem głównym stowarzyszenia jest inicjowanie i podejmowanie różnego rodzaju inicjatyw ukierunkowanych na szerzenie kultu św. Kingi. Stowarzyszenie organizuje pielgrzymki do miejsc związanych ze św. Kingą, przygotowuje rekolekcje, konferencje i spotkania na temat swoje patronki, współpracuje z Diecezjalnym Centrum Pielgrzymowania w Starym Sączu, a zacieśnia więzi między katolikami krajów, które naznaczone są historyczną bądź tylko duchową obecnością św. Kingi. To ostatnie działanie jest szczególnie owocne.
Grzegorz Brożek /Foto Gość W opłatku wzięły udział, choć za klauzurą, siostry klaryski. Z lewej m. Edyta Bis, ksieni starosądeckiego klasztoru.- Już 25 lat temu, po kanonizacji, w bazylice w Esztergom umieściliśmy pamiątkową tablicę, żeby uczcić św. Kingę. Przez lata trudno zliczyć wszystkie wyjazdy na Węgry. Nawiązaliśmy tam między innymi relacje bliskie z Küngös, gdzie powstał pierwszy kościół pw. św. Kingi, do którego podarowaliśmy niektóre przedmioty, a w tamtejszej gminie powstało stowarzyszenie św. Kingi, z którym od lat już współpracujemy - opowiada Mieczysław Witowski, prezes stowarzyszenia.
W zasadzie, jak zwraca uwagę Piotr Lulek, niegdyś będący w zarządzie stowarzyszenia, Węgrzy bardzo przywiązują wagę do kultywowania tradycji, do pamięci historycznej, w którą pięknie wpisuje się Kinga, córka Beli IV. - Ale w św. Kingę, jako świętą, jako osobę funkcjonującą na innej niż historyczna, bo także płaszczyźnie religijnej, to my zawieźliśmy, bo od samego początku z tą myślą jeździliśmy na Węgry - mówi.
Ale nie tylko o Węgry tu chodzi. - Uposażyliśmy także jedyny na Zakarpaciu w miejscowości Beregszasz (Berehovo) kościół pw. św. Kingi w obrazy patronki, św. Jana Pawła II, Pana Jezusa Miłosiernego, 14 stacji Drogi Krzyżowej wykonanej przez starosądeckich artystów, ponad 20 ornatów, naczyń liturgicznych, kielichy, puszki itp. To dość duże dzieło. W najbliższym czasie chcemy przekazać, za pośrednictwem węgierskiego MSZ obraz św. Kingi, kopię wizerunku kanonizacyjnego, do jedynej pod tym wezwaniem parafii w Rumunii - dodaje Mieczysław Witowski.
Czy jednak kult św. Kingi, żyjącej ponad 700 lat temu, jest czymś, co może dziś ożywiać ludzi? Edyta Bis, ksieni starosądeckich klarysek nie ma wątpliwości. - W moim przekonaniu ona jest na wskroś współczesna, aktualna. Zostawiła wzór dbałości o powierzone ziemię, ludzi, mienie. Wzywa całą sobą do troski o ubogich, chorych. potrzebujących. Upomina się sprawiedliwość w polityce, o to, żeby się nikomu nie działa krzywda. Wzywa do wierności małżeńskiej i można jeszcze wiele innych, ważnych dziś tematów pokazać, w których Kinga ma nam coś do przekazania – tłumaczy. Trzeba tylko słuchać, czytać, szukać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).