Koniec świata prawie już tu jest! Święty Bóg sprowadzi Dzień Sądu 21 maja 2011 roku – tak twierdzi amerykańska rozgłośnia radiowa Family Radio.
Wielkanoc zapowiedzią końca
Prowadząc rozważania o końcu świata, warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Dla każdego z nas obecny świat kończy się w momencie śmierci. To może stać się nawet za chwilę. Wyjdziemy na ulicę i zginiemy w wypadku. To będzie nasz prywatny koniec świata. Czy jesteśmy na to przygotowani? – Jako ludzie wierzący codziennie się modlimy „Przyjdź królestwo Twoje” – mówi ks. Lipniak. – Teoretycznie powinniśmy być przygotowani na jego przyjście w każdej chwili. Ten dzień przyjdzie do nas jak złodziej. Dlatego powinniśmy być gotowi nieustannie. Tego uczył nas Chrystus.
Teoria nie zawsze jednak pokrywa się z praktyką. Rok liturgiczny tak jest ułożony, by regularnie przygotowywać nas na przyjście Chrystusa. Przeżywając czas Adwentu, wołamy „Marana tha” – „Przyjdź, Panie Jezu”. Czy jednak do końca świadomie? Zmartwychwstanie Jezusa, którego liturgiczną pamiątkę właśnie przeżywaliśmy, jest przecież zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Jeżeli więc jesteśmy ludźmi wierzącymi, wcale nie będziemy czekali na globalną katastrofę. Po prostu będziemy gotowi na spotkanie Boga.
– Myślę, że powinien nastąpić w naszym Kościele renesans przesłania eschatologicznego. Przypominania, że ten moment Paruzji nastąpi – mówi ks. Krzysztof Ora z Wydziału Duszpasterskiego świdnickiej kurii. – My niestety słabo żyjemy świadomością powrotu Chrystusa. Odkładamy to gdzieś na półkę science fiction, a przecież to może nastąpić natychmiast. Na pewno trzeba by było mocniej akcentować tematy eschatologiczne. Musimy wyjść naprzeciw temu, co nas dzisiaj otacza. Mamy immanentyzm, zamykamy się w doczesności. A przecież pierwsi chrześcijanie istotnie z przekonaniem wołali „Marana tha”. A my dzisiaj sprowadziliśmy to jedynie do śpiewu roratniego.
– Ja nawet się z tych plakatów ucieszyłem – dodaje ks. Ora. – Może faktycznie skłonią przechodniów do jakiejś głębszej refleksji? Do zatrzymania się w życiowym pędzie i zastanowienia? Co dla mnie oznacza koniec świata? Czy jestem na to przygotowany? Czy w ogóle przejmuję się tym faktem?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.