Słowa nadziei mają kluczowe znaczenie dla kraju zniszczonego przez wojnę – mówił abp Światosław Szewczuk na spotkaniu z przedstawicielami Papieskiego Stowarzyszanie Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Początkiem grudnia delegacja tej instytucji odbyła podróż na Ukrainę z intencją, by w przyszłości móc jeszcze lepiej wspierać miejscowych wyznawców Chrystusa. Od początku wojny stowarzyszenie zaangażowało się w ponad 600 projektów na kwotę przewyższającą 15 mln euro.
Ukraina potrzebuje bardzo kontynuowania pomocy. Abp. Szewczuk wskazał choćby na dramatyczną sytuację energetyczną. Szacuje się, że w 2022 r. ok. 60 proc. infrastruktury elektrycznej uległo zniszczeniu, a dziś nawet 75 proc. Ukraińców polega na własnych generatorach prądu i urządzeniach grzewczych.
Jeszcze większym wyzwaniem jest jednak stan ducha. „Ukraińcy są bardzo, bardzo zmęczeni. Ludzie są wyczerpani, bo nie ma żadnych przesłanek, że konflikt zmierza ku końcowi” – podkreślił przywódca lokalnego Kościoła greckokatolickiego. Cały naród jest straumatyzowany – „ok. 80 proc. ludzi zostało dotkniętych przez tę wojnę, niektórzy są ranni fizycznie, ale nade wszystko są ranni w duchu”. Do tego dochodzi psychiczne napięcie. Sam tego doświadczam – powiedział abp Szewczuk. - „Gdziekolwiek podróżuję, nie mogę zasnąć przez kilka nocy, podczas gdy mój umysł przyzwyczaja się dźwięków wokół mnie”.
Pasterz wskazał także, iż szczególną troską stara się otaczać księży. Ponad 50 proc. z nich informowało nas o wyczerpaniu – podkreślił hierarcha.
W tym kontekście nie tylko pomoc materialna jest ważna, liczy się także obecność. „Wizyta Pomocy Kościołowi w Potrzebie i wasze zaangażowanie mają dla nas efekt terapeutyczny – mówił abp Szewczuk. – Bardziej niż pomoc humanitarna, kluczowe są ludzkie relacje. Mogłem podzielić z wami mój ból, ale i moje marzenia”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.