Jutro narodowe święto. Jakoś jednak to świętowanie…
Wieczór przed Świętem Niepodległości… Smutna wiadomość, Indii zostanie odłączona od respiratora…. Piszą o tym w Avvenire. Nigdy nie zrozumiem dlaczego ktoś woli skazać na śmierć, niż pozwolić rodzicom przenieść dziecko do innego szpitala; takiego w którym chcą to życie ratować. I nawet nie chcę zastanawiać nad motywami, bo co kolejna myśl przychodzi do głowy, to gorsza… Boże, zlituj się nad jej bliskimi... I chwała Włochom, obrońcom życia...
Jutro narodowe święto. Jakoś jednak to świętowanie… Przyznaję, łatwiej mi świętować święta chrześcijańskie. Te mające jedynie świecki charakter… „Święto grilla” – zwykło się nazywać ostatnimi czasy „triduum majowe”. Coś w tym jest. To chyba to, o czym myśli wtedy większość Polaków. No bo to świętowanie pierwszego maja, to nie wiadomo w sumie czego. Pracy? No jakoś nie bardzo czuję to „świętowanie pracy”. Wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy? To święto ustanowione przez II Międzynarodówkę (brrr!) dla upamiętnienia wydarzeń z początku maja 1886 roku w Chicago, gdzie taki właśnie postulat się pojawił. Ja tam cieszę się, że pracujemy tylko 8 godzin dziennie i tylko 5 dni w tygodniu (czterdziestogodzinny tydzień pracy), tylko…. Mogę tematu nie rozwijać? Dziękuję.
2 maja z kolei to Święto Flagi. Flaga, owszem, ważny symbol, ale żeby zaraz święto ku jej czci? Wiadomo, wymyślono je po to, żeby zapełnić pustkę między dwoma innymi świętami. No i 3 maja. Tu już jest co świętować. Konstytucja, jedna z pierwszych w świecie itd. itp. Tyle że skończyło się toto rozbiorami. Jakoś mi nieswojo z tym „świętem co poprzedza zgon”. Tak sformułował to Jacek Kaczmarki, kiedy w piosence pisał o świętowaniu Trojan nieświadomych zasadzki Greków… Ale generalnie rzecz biorąc, „majowe triduum” to fajne czas. No, nie licząc tłoków w miejscowościach turystycznych, ale jak święta to święta :)
Za to 11 listopada faktycznie jest co świętować. Odrodzenie się Polski po 123 latach to nie byle jaka rzecz. Tylko… Nie, nie to, że zimno. Może być. Tylko czemu od 13 co najmniej lat święto to zdominowane jest przez spory? Zamiast cieszyć się, że mamy Polskę, jesteśmy u siebie, a nie u Rosjanina, Niemca czy Austriaka, my koncentrujemy się na walce z … No właśnie, z kim? Z tymi, którzy są za mało patriotami i na pierwszym miejscu stawiają np. Europę? Tymi, którzy patriotyzm zastąpili niezdrowym nacjonalizmem? A ci wszyscy, którzy są „zdrowymi” patriotami to gips? Tylko „przeciw”, nigdy „razem”? No i są jeszcze – niepokojące – w tym wszystkim Polacy, którym chyba wszystko jedno, bo liczy się piwko, fura i wypasiona komóra. Więc gdyby co do czego, to w obronie Polski palcem nie kiwną i albo by zaraz wyjechali albo szybko zaczęliby gadać po rosyjsku czy niemiecku… I zamiast tego dnia pokazywać, że Polska to wartość, budować atmosferę, która do patriotyzmu pociągnie tych „niepatriotycznych”, nawet w takim dniu pogrążamy się sporach, od których tym, którzy stoją z boku patriotyzmu się odechciewa.
Chodzę tego dnia na Mszę za ojczyznę (w tym roku nie pójdę, bo wypadł mi pogrzeb). Myślę że to najsensowniejsze, co mogę dla tej mojej Ojczyzny zrobić. Zwłaszcza w czasie, gdy przyszłość dość niepewna (mam na myśli komplikacje na arenie międzynarodowej). Ta nienawiść, z jaką Polacy odnoszą się do siebie mocno mnie jednak martwi. Już po wyborach, trochę się uspokoiło. Ale kiedy na czołówkach informacji widzę, że dla nowej władzy najważniejsze (oprócz obsady stanowisk) jest rozliczenie starej, to wcale mi nie przechodzi. Może by tak skoncentrować się na dobru wspólnym, co? No tak, ale to wymaga i dobrej woli i ciut poważniejszego główkowania. Łatwiej urządzić igrzyska. Bo ludzie tak wtedy na ręce nie patrzą. Chleb zresztą też jest. Tylko jak długo będzie jeszcze coś do chleba? Co, znowu czeka Polaków zbieranie szparagów u bauera albo zmywak?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.