Przy okazji przeżywania włączenia arcybiskupa Grzegorza Rysia do grona kardynałów, warto zapytać, co widzimy: chwałę Grzegorza czy powinność Franciszka. To, co widzimy, zdradza, jak sami myślimy o sobie i o naszej pozycji w Kościele.
Przed wyjściem na mszę, którą miałem odprawiać w parafii św. Cypriana w Tunisie, zajrzałem na chwilę do Internetu, żeby sprawdzić, co się dzieje w wielkim świecie. Algorytmy mediów społecznościowych podrzuciły mi jako pierwszą informację nagranie z wystąpienia Ojca Świętego Franciszka, który ogłosił światu zamiar uczynienia mojego biskupa, Grzegorza Rysia, kardynałem. Gdy po mszy wracałem taksówką do domu, otworzyłem galerię zdjęć - chciałem odnaleźć fotografię, którą ktoś mi zrobił podczas mszy z biskupem Rysiem w Libanie. Tak, Drogi Czytelniku, bycie księdzem nie chroni przed uleganiem mechanizmom, w które nas wciągają media społecznościowe: chciałem się ogrzać w blasku chwały mojego biskupa. Na szczęście wpadłem na ten pomysł jako jeden z ostatnich i zatrzęsienie fotek z kardynałem Grzegorzem na profilach moich znajomych uzmysłowiło mi, że pochwalenie się swoją raczej obnaży moją małość niż radość z nominacji mojego przełożonego.
Włączenie biskupa Grzegorza do kolegium kardynalskiego jest jego chwałą i wyróżnieniem. Jest też – jak sam kardynał powiedział w jednym z wywiadów po ogłoszeniu nominacji – wyróżnieniem Kościoła, który jest w Łodzi. Blask tej chwały spada też na mnie. Już słyszę jak na spotkaniach z księżmi, gdy będę się przedstawiał, mówiąc skąd pochodzę i gdzie posługuję, w odpowiedzi usłyszę: „Aaa… od kardynała!”. Przed konsystorzem przeczytałem jednak artykuł opisujący dokładnie przebieg nabożeństwa ustanowienia nowych kardynałów i uderzyła mnie w nim zupełnie inna perspektywa całego wydarzenia. Ceremonia stawia w centrum Biskupa Rzymu i jego posługę przedstawia Bogu z prośbą o błogosławieństwo. Modlitwę otwierającą uroczystość, która zawsze w liturgii ujmuje istotę przeżywanego momentu, Biskup Rzymu kieruje do Boga, który „nieustannie obdarza swój Kościół rozsiany po całym świecie szerokim przepływem darów”, i prosi w niej za samego siebie: abym „właściwie wyraził powierzone mi zadanie”.
Dopiero wtedy dotarło do mnie to, o co właściwie chodzi z tymi kardynałami. Nie jest to znak uznania - jak piękny tytuł „prałata Jego Świątobliwości” - dla dołączonego do czcigodnego kolegium człowieka, ale praktyczny wyraz głębokiego przekonania, że biskup, który ma się troszczyć o wszystkie Kościoły, nie potrafi tego zrobić bez faktycznego i konkretnego włączenia w swoją posługę innych, aby – jak mówi papież podczas ceremonii – „jeszcze bardziej aktywnie współpracowali w naszej apostolskiej posłudze”. Nie można dobrze się zatroszczyć się o innych bez nich. Nie można rządzić wszystkimi samemu. Jak drzwi potrzebują zawiasów (łac. cardines), żeby trzymać się ściany i dobrze wykonywać swoje zadanie, tak Biskup Rzymu potrzebuje kardynałów, żeby jego posługa wobec innych wspólnot nie była oderwana od rzeczywistości. Z Biskupa Rzymu winni brać przykład pozostali biskupi i prezbiterzy, którzy swoją pozycję chcą nie tylko przyjąć jako osobiste wywyższenie, ale jako zadanie do wykonania. Postawiono cię wyżej, żebyś widział i działał szerzej. Jeśli Biskup Rzymu, który - jak wierzymy - cieszy się szczególną łaską i opieką Pana, nie robi tego bez dania miejsca w swojej posłudze innym, jak będąc zwykłym proboszczem czy liderem jakiejś kościelnej wspólnoty ktokolwiek może ufać, że da radę wykonać dobrze swoje zadanie sam?
Instytucja kardynałów sięga V wieku po Chrystusie. Zaproszenie innych ludzi do wykonywania własnej posługi w Kościele – co dziś kryje się pod odmienianym przez wszystkie przypadki słowem „synodalność” – nie jest zatem żadnym nowinkarstwem, ale powrotem do źródeł, do Ojców. Przy okazji przeżywania włączenia arcybiskupa Grzegorza Rysia do grona kardynałów, warto zapytać co widzimy: chwałę Grzegorza czy powinność Franciszka. To, co widzimy, zdradza, jak sami myślimy o sobie i o naszej pozycji w Kościele.
Abp Grzegorz Ryś kardynałem pic.twitter.com/Tw8uae9puJ
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) 30 września 2023
Ks. dr Przemysław Marek Szewczyk
Historyk Kościoła, patrolog, tłumacz dzieł Ojców Kościoła, współzałożyciel Stowarzyszenia „Dom Wschodni – Domus Orientalis", twórca portalu patres.pl poświęconego Ojcom Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.