Tam, gdzie chrześcijaństwo jest prześladowane, jest ono, paradoksalnie, niezwykle żywotne.
Pamiętam młodego jezuitę, który kończąc dwuletni staż w Radiu Watykańskim wyznał, że gdy śledził wydarzenia ze świata największym odkryciem było dla niego to, iż męczeństwo jest codziennością Kościoła. Pewnie podobnie jak wielu z nas miał wrażenie, że to jedynie historia pierwszych wieków. To jego zaskoczenie przypomniało mi się, gdy papież Franciszek ogłosił powołanie komisji ds. nowych męczenników-świadków wiary. We współpracy z diecezjami na całym świecie opracuje ona katalog tych, którzy przelali swą krew za Chrystusa w ostatnim ćwierćwieczu, zarówno katolików, jak i chrześcijan innych wyznań. Jest to inicjatywa związana z Jubileuszem 2025 będąca kontynuacją działań Jana Pawła II, który przed Wielkim Jubileuszem Odkupienia powołał podobną komisję, której celem było prowadzenie badań historycznych i gromadzenie świadectw, aby pamięć o męczennikach minionego stulecia była skarbem wspólnoty chrześcijańskiej. Podczas Jubileuszu 2000 ich świadectwo zostało uczczone ekumenicznym nabożeństwem w Koloseum. Franciszek zapowiada podobne wydarzenie.
To ważne, gdyż – jak mówi papież - jesteśmy dłużnikami ich wszystkich i nie możemy o nich zapomnieć. Męczennicy są perłami Kościoła, które oddają geografię świętości i przypominają o tych regionach świata, o których wciąż opowiada się zbyt mało. – Nowe pokolenia muszą wiedzieć, jak wiele kosztowała wiara, którą otrzymały w dziedzictwie, aby umiały przejąć z wdzięcznością pochodnią Ewangelii i oświecać nią nowe stulecie – podkreślał Jan Paweł II a dziś tę drogę kontynuuje Franciszek.
W niektórych przypadkach już samo uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii oznacza ryzykowanie życia. Inni giną, ponieważ udzielają pomocy ubogim, opiekują się odrzuconymi, promują pokój i moc przebaczenia. Męczeńska śmierć w Boliwii Heleny Kmieć wydobyła na światło dzienne świadectwo jej pięknego życia. Zakatowane w Jemenie misjonarki miłości, gdy trwała wojna martwiły się, na jak długo wystarczy żywności i wody dla ich podopiecznych. - Bóg nie może przestać być hojnym, dopóki trwamy w Nim i przy najuboższych. Nasi podopieczni to ludzie starzy, upośledzeni fizycznie i umysłowo, niewidomi – napisały zakonnice, podkreślając, że razem z nimi żyją i razem umrą.
Myślę, że w zbieranych świadectwach męczeństwa odkryjemy znaki zmartwychwstania i świeżość ewangelicznego posiewu. Doświadczymy prawdziwości słów Tertuliana o tym, że krew męczenników jest nasieniem nowych chrześcijan sprawdzają się także dzisiaj. Tam, gdzie chrześcijaństwo jest prześladowane, jest ono, paradoksalnie, niezwykle żywotne. Podczas gdy w sytej Europie pustoszeją kościoły w wielu zakątkach świata tysiące chrześcijan codziennie doświadcza zniewag i żyje w strachu tylko dlatego, że szukają prawdy i wierzą w Chrystusa. Ich świadectwo może nas zawstydzać, bo jak trzeba kochać Chrystusa, by w obliczu przyłożonego do szyi sztyletu pozostać Mu wiernym? Rozpoznanie przypadków męczeństwa dzisiaj oznacza, że Kościół jest żywy, że umie postawić Boga na pierwszym miejscu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).