Wrogiem wspólnoty jest lenistwo jej członków ‒ mówił do oazowiczów abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. podczas oazowego Dnia Wspólnoty w Ustroniu. W 13. dniu rekolekcji oazowych kilka grup rekolekcyjnych spotyka się, by wspólnie modlić się i dzielić świadectwem.
Abp Galbas mówił do młodych o sensie wspólnoty, który polega na tym, że jestem dla kogoś ważny, że ktoś chce mnie posłuchać. ‒ Mam nadzieję, że macie takie doświadczenie wspólnoty na co dzień, że „dzień wspólnoty” nie zdarza wam się tylko w jeden dzień! Że pierwszą wspólnotę jaką masz, masz w swoim domu. Że twoje przeżycia są ważne przede wszystkim dla twoich rodziców i twojego rodzeństwa ‒ wskazywał.
Wyrażał nadzieję, że młodzież doświadcza wspólnoty w Kościele, a konkretnie w swojej parafii. ‒ Mam nadzieję, że – jako oazowicze - nie czujecie się potraktowani przez waszych duszpasterzy jak intruzi i zło konieczne, tylko dlatego, że chcecie czegoś więcej. Mam więc nadzieję, że twoja parafia jest wspólnotą, czyli miejscem, z którym masz coś wspólnego i które ma coś wspólnego z tobą. Z twoim życiem i z twoim doświadczeniem wiary! ‒ mówił.
Zachęcał oazowiczów, by oni sami byli budowniczymi wspólnoty. ‒ Można być człowiekiem wspólnotowym, czyli takim, który docenia jej wartość, wspólnototwórczym, czyli takim, który dodatkowo wkłada wysiłek, by wspólnotę stworzyć, ale można być także człowiekiem awspólnotowym, czyli takim, któremu wspólnota jest obojętna, czy nawet obca. I można być tez człowiekiem antywspólnotowym, czyli takim, który wspólnotę niszczy. Do której grupy należę? ‒ pytał uczestników oazowego Dnia Wspólnoty.
Przypominał, że wspólnotę budują zawsze cztery filary: wspólna modlitwa, wspólna praca, wspólna odpowiedzialność i wspólne świętowanie, a niszczy ją pycha i egoizm, gadulstwo, zwłaszcza plotkowanie, permanentne klonowanie drugiego, czyli przekonanie, że inni muszą być mną, nieuznawanie tego, że inni są inni. ‒ Wrogiem wspólnoty jest także lenistwo jej członków oraz przekonanie, że wspólnota oznacza jednakowe relacje wszystkich ze wszystkimi. Zawsze będziesz miał we wspólnocie takich, z którymi się lepiej dogadujesz i takich, z dogadujesz się gorzej. (…) I to jest ludzkie, to jest normalne ‒ przekonywał.
Ukazywał też, że wielkim nieszczęściem wspólnoty są także tzw. „szare eminencje”, czyli ci, którzy nie podejmują we wspólnocie żadnych formalnych odpowiedzialności, ale manipulują jej życiem, próbują kierować nią jakby z tylnego siedzenia, po cichu, niewidzialnie, w białych rękawiczkach.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).