Biskup łucki Witalij Skomarowski mówi o pamięci o ofiarach ludobójstwa na Wołyniu w 80. rocznicę tamtych wydarzeń.
Andrzej Grajewski: W 2019 r. apelował Ksiądz Biskup o odszukanie na terenie obwodu wołyńskiego wszystkich szczątków ofiar nienawiści i przemocy z 1943 r., które nie zostały należycie pochowane. Czy tamten apel spotkał się z odzewem?
Bp Witalij Skomarowski: Nie spotkałem nikogo, kto byłby temu przeciwny. W tamtym czasie jednak istniały w tej sprawie napięcia między Polską i Ukrainą. Dlatego nie odbyły się wówczas ekshumacje, które są konieczne, aby nastąpił godny pochówek ofiar wołyńskiej tragedii. W sprawie upamiętnienia czy godnych pochówków na Wołyniu nie mamy żadnych problemów. Widać to szczególnie w czasie organizacji dni pamięci, kiedy wspominamy wszystkie ofiary. Włączają się w nie zarówno władze obwodowe, jak i przedstawiciele różnych Kościołów. Jeśli problemy występują, to na linii Kijów–Warszawa. Kwestie ekshumacji nie są rozstrzygane w Łucku, ale w innych miejscach, poza nami. O ile wiem, w tym roku sprawa jednak ruszyła. Słyszałem, że m.in. w obwodzie tarnopolskim doszło już do pierwszych ekshumacji. To jest ważna kwestia, zarówno z punktu widzenia czysto ludzkiego, jak i z perspektywy chrześcijańskiej, aby odnaleźć szczątki zamordowanych i godnie je pochować. W wielu takich pochówkach wcześniej już uczestniczyłem i wiem, jakie to ma znaczenie nie tylko dla przyjezdnych z Polski, ale także miejscowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.