Nuncjusz na Ukrainie: wojna nie dopuszcza do realizacji Ewangelii

„Znajdujemy się w chwili, kiedy pokój nie ma wymiaru retorycznego. Posiadamy naglącą potrzebę pokoju” – wskazał kard. Matteo Zuppi, odnosząc się do wojny na Ukrainie.

Reklama

Purpurat został wybrany przez Papieża do specjalnej misji związanej z konfliktem wywołanym rosyjską agresją na naszych wschodnich sąsiadów. Uczestniczył w konferencji zorganizowanej przez Europejski Ruch Działania bez Przemocy. O trudnościach w odpowiadaniu na wyzwania wojny mówił tam też nuncjusz apostolski na Ukrainie.

Abp Visvaldas Kulbokas łączył się ze zorganizowanym na Papieskim Uniwersytecie Antonianum w Rzymie wydarzeniem przez Internet, sam bowiem pozostaje w Kijowie. Podkreślał zmęczenie oraz problemy, jakie kreuje obecna, trwająca już 16 miesięcy, sytuacja w kraju, do którego został posłany, także w obliczu wysiłków mających doprowadzić do pokoju.

„W zeszłym roku, kiedy w marcu poprosiliśmy rosyjskie władze, byśmy mogli ewakuować 4 sierocińce z okolic Chersonia, stało się tak, że owa interwencja humanitarna miała całkiem inny skutek niż ten, o który poprosiliśmy, ponieważ dzieci zostały wywiezione w głąb Rosji, więc nie do swojej ojczyzny, bez możliwości życia we własnej kulturze, języku (…). Więc efekt był negatywny. Albo pod koniec marca w zeszłym roku usiłowałem, albo ja, albo kard. Krajewski, jałmużnik papieski, udać się do Mariupola, aby ewakuować ludność lub przynajmniej dostarczyć jej pożywienia, chleba, wody. Bo mieszkańcy nie mieli tam nawet wody do picia (…). Nie pozwolono nam na to. W pewnym momencie odpowiedzią władz okupacyjnych było, że «to niemoralne dostarczać takiej pomocy», nawet wody czy jedzenia. Oznacza to, iż w rzeczywistości wojny wręcz niemożliwa okazuje się realizacja Ewangelii, czyli przekazanych nam słów Jezusa. Dla mnie, księdza, biskupa, przedstawiciela papieskiego to było niemożliwe. Tak samo jak odwiedzanie więźniów. Wiemy, że na przykład na różnych terytoriach okupowanych nie ma już księży katolickich, niektórych wygnano, innych uwięziono. I ja nie mam możliwości ich odwiedzać. Nie mogę więc odwiedzać uwięzionych, poić spragnionych, karmić głodnych, ratować dzieci. Więc to jest ów dramat.“

Wychodząc od takich doświadczeń, abp Kulbokas podkreślił konieczność nie tylko zaangażowania ludzkich środków w doprowadzenie do sprawiedliwego pokoju, ale także wsparcia Najwyższego. Strona rosyjska nie chce bowiem słuchać. Stąd nuncjusz apostolski na Ukrainie wzywał, aby poza poznawaniem rzeczywistości najechanego państwa oraz organizowaniem inicjatyw pokojowych wytrwale się modlić.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama