Wielka Brytania: Parlament zakazał modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi

Po przytłaczającym głosowaniu w Izbie Gmin, Brytyjczycy wprowadzili tzw. „strefy bezpiecznego dostępu” do obiektów aborcyjnych w Anglii i Walii. Mandat lub pozew sądowy grozi każdej osobie podejrzanej o modlitwę. Zakaz obowiązuje w promieniu 150 metrów od placówki.

Reklama

Konferencja Episkopatu Anglii i Walii potępiła klauzulę 10 nowej ustawy o porządku publicznym. Zauważono, że dyskryminuje ona osoby wierzące, godząc również w wolność słowa. Nowe prawo kryminalizuje działania, które nigdy nie powinny być karane, takie jak modlitwa, myśl, pokojowa obecność, dobrowolna komunikacja i praktyczne wsparcie, jeśli zostaną uznane za przeszkody w dostępie do aborcji.

Przeczytaj: Matce proponowali aborcję po tym, jak u jej nienarodzonego syna wykryto chorobę serca

W oświadczeniu episkopatu czytamy:

„Ustawa nieproporcjonalnie dotyka ludzi wierzących. Politycy posunęli się tak daleko, że odrzucili w głosowaniu poprawkę, która chroniłaby cichą modlitwę i dobrowolną komunikację w takich przestrzeniach, a to zainicjowałoby przegląd, czy takie przepisy są potrzebne. Skutki tej ustawy mogą wykraczać poza granice «bezpiecznej strefy dostępu». Rodzą się poważne pytania o uprawnienia państwa w stosunku do jednostki w wolnym społeczeństwie, zarówno wobec ludzi z wiarą, jak i niewierzących” – napisał bp John Sherrington.

Czytaj: Ks. prof. Skrzypczak: wartość ludzkiego życia jest niezmienna, nawet kiedy człowiek doświadcza cierpienia

Ustawę uchwalono w miesiąc po głośnym wyroku sądu, który uniewinnił dwoje działaczy pro-life od zarzutów działania na szkodę ośrodka aborcyjnego. Ks. Sean Gough z archidiecezji Birmingham oraz Isabel Vaughan-Spruce wicedyrektor organizacji March for Life UK, zostali oskarżeni o naruszenie lokalnego nakazu ochrony przestrzeni publicznej. Ks. Gough stał w pobliżu zamkniętego ośrodka z tabliczką, na której napisał „modlitwa o wolność słowa”. Funkcjonariusze policji oskarżyli go o „zastraszanie usługodawców” placówki. Drugi zarzut dotyczył naklejki z napisem „nienarodzone życie ma znaczenie” na jego zaparkowanym w tym miejscu samochodzie. Z kolei nagranie wideo z aresztowania Vaughan-Spruce pokazuje funkcjonariusza, pytającego ją, czy się modli, na co kobieta odpowiada: „Mogę modlić się w głowie”.

Przeczytaj też: Prawne łamanie prawa

Jak powiedział radca prawny „ta sprawa sądowa ma wielkie znaczenie kulturowe. To nie jest rok 1984, ale 2023 – nikt nie powinien być karany za swoje myśli, modlitwy, czy pokojowe wypowiadanie swoich poglądów na ulicy”, komentował wyrok Jeremiah Igunnubole z organizacji Sojusz Obrony Wolności (Alliance Defending Freedom UK). Tak było miesiąc temu, dzisiaj taka kara jest już w Anglii i Walii możliwa.

Zobacz: Józio i Tereska - choroba nigdy nie jest wyrokiem

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama