Myślenie, postrzeganie świata, ocena zdarzeń, determinowane są przez okoliczności bycia w tym, a nie innym miejscu.
Stary to zwyczaj. Dokument opisujący wydarzenie, charakterystyczne dla czasu i miejsca drobiazgi, zamknięte w trwałym opakowaniu, często zdobionym, umieszczone w fundamencie lub kopule obiektu. Odnalezione po latach są podziwiane, tudzież skrupulatnie badane przez historyków. Jeśli tekst jest sprzed wieków, odczytanie go często sprawia trudność. Trochę jak, dryfując w boczna uliczkę, w przygotowanej przez zacnego profesora „Książce kucharskiej rodu Świeżawskich”. Minęło kilkanaście lat od jej pierwszego wydania, a specjaliści dalej zastanawiają się jakimi przyprawami, pod koniec XVIII wieku, macerowano dziczyznę.
Wracamy do głównego nurtu z doświadczeniem dryfu. Bo ono podpowiada, że nie tylko dokumenty bywają zamknięte w kapsule czasu. Myślenie, postrzeganie świata, ocena zdarzeń, także determinowane są przez okoliczności bycia w tym, a nie innym miejscu. Kilka przykładów.
Połowa lat siedemdziesiątych. Do kolegi z klasy przyjechała rodzina z Anglii. Wydarzenie nie tylko dla nich. Przecież kuzyn przywiózł ze sobą „Biały album” Beatlesów. Nowość niedostępna na polskim rynku muzycznym. Połowa klasy czekała aż wyjadą, by następnego dnia zrobić nalot na uwolnioną od gości rodzinę i z wielkim nabożeństwem słuchać światowych przebojów. Przed wyjazdem kuzyn wielokrotnie spacerował po moim rodzinnym mieście. Kiedyś natknął się na długą, stojącą przed sklepem mięsnym kolejkę. Za czym czekają i dlaczego tak długo – pytał. Usłyszawszy, że za wędliną temat drążył dalej. Nie mogą iść do innego sklepu? Wychowanemu w zachodnim dobrobycie młodemu człowiekowi trudno było zrozumieć polskie realia.
Kilkanaście lat później słuchałem dialogu zacnego profesora z uczniami pewnego liceum. Prelegent mówił o historycznych kontekstach kopernikańskiej rewolucji. Wielu było zdziwionych (ja także), gdy okazało się, że inspiracją odkryć astronoma nie była obserwacja nieba, ale… filozofia Platona. W pewnym momencie prelegent rzucił słuchaczom wyzwanie. A wiecie dlaczego tak zaciekle walczono z Kopernikiem i Galileuszem? Odpowiedź z sali była natychmiastowa. „Ciemnogród. Kościół walczył z nauką”. Niezbity z tropu profesor nie dał za wygraną. „A w którym roku odkryto prawa grawitacji”. Cisza, choć na sali byli uczniowie klasy matematyczno-fizycznej. „Przeszło dwieście lat – ogłaszał z dumą profesor – po odkryciach Kopernika i Galileusza. Czyli w ich czasach znano prawo siły odśrodkowej, ale nie znano praw grawitacji. To nie kwestia Kościoła. To stan ówczesnej nauki”.
Stan ówczesnej nauki niejednokrotnie wprawia w zdumienie i zakłopotanie. Ot, choćby będąca częścią nauk ścisłych (konkretnie matematyki) muzykologia na średniowiecznych uniwersytetach. Dziś możemy zastanawiać się co nuty mają wspólnego z liczbami. Ludzie tamtego czasu podobnych pytań nie zadawali. By komponować muzykę trzeba było umieć liczyć. Starożytna (i nie tylko) poezja opierała się na rytmie i rymie. Akcent przypadał na konkretną sylabę. Niewiele zresztą się zmieniło (poza tym, że muzykologia nie jest częścią wydziału nauk ścisłych). Nie potrafisz liczyć do czterech, nie zagrasz i nie zaśpiewasz poprawnie melodii, napisanej w rytmie cztery czwarte.
Zamknięci w kapsule naszego czasu jesteśmy podobni do bohaterów jednej z piosenek Artura Andrusa. „Spoglądają krakowscy poeci, na poetów warszawskich z wysoka. Lecz przypomnę, panowie, że przecież, już przed wami był Grzegorz z Sanoka”. Tak, ów chłopak z Podkarpacia, bity przez ojca, bo miłował księgi, nie bardzo znajdując upodobanie w pasieniu krów. Uciekł z domu, studiował w Akademii Krakowskiej, później we Włoszech. Po powrocie został wykładowcą tejże uczelni. Następnie nauczycielem synów kasztelana krakowskiego, Jana Tarnowskiego i Władysława Warneńczyka. Ale jego historia służy w tej dywagacji za tło.
Nie wiemy, nie chcemy wiedzieć, zapominamy, co było przed nami. Ten niezrozumiały dla nas język, egzotyczne przyprawy, historie odkryć. Kapsuła, zamykająca w sobie minioną epokę. Patrząc na zawarty w niej depozyt możemy, jak wspomniani uczniowie, okrzyknąć go ciemnogrodem. Możemy też zachwycić się i próbować zrozumieć. Czyli wychylić się poza kapsułę naszego czasu. Ale to wymaga wysiłku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.