Czy Jorge Bergoglio jest peronistą i dlaczego przyjmuje w Watykanie tak wielu polityków peronistów? Czy z ubóstwa uczynił cnotę, która sprawia, iż zarzuca mu się promowanie „najbiedniejszego”? Czy rzeczywiście nie chce przyjechać do Argentyny? Na te i wiele innych pytań papież odpowiada w książce „Pasterz. Wyzwania, powody i refleksje Franciszka na temat jego pontyfikatu”, który właśnie ukazała się w Argentynie i na świecie.
Komentując pojawienie się nowego tytułu-wywiadu ze swym rodakiem jego współautor argentyński dziennikarz Sergio Rubin zwrócił uwagę najpierw na kilka znamiennych cech obecnego pontyfikatu. Okazuje się, iż papież-Argentyńczyk stosunkowo niewiele wypowiada się na temat swej ojczyzny, a jeśli już to robi, to są to uwagi bardzo ogólne i głównie nawoływania do dialogu społecznego. Ale na początku br. Ojciec Święty zaskoczył zwłaszcza swych rodaków, udzielając wywiadu, w którym wyraził zaniepokojenie silnym wzrostem biedy w ostatnich dziesięcioleciach i “imponującą” inflacją w swym kraju ojczystym.
Przeczytaj: Papież: uczmy się rozpoznawać światło Bożej miłości w naszym życiu
Według Rubina książka jest zbiorem rozmów, które on i włoska watykanistka Francesca Ambrogetti przeprowadzili z papieżem w ciągu trwającego już niemal 10 lat jego pontyfikatu, stanowiąc "w pewnym stopniu rodzaj podsumowania tego okresu".
W rozdziale poświęconym Argentynie papież zapewnia, że “nigdy nie był związany z peronizmem ani nawet nie sympatyzował z nim”, nazywając kłamcami tych, którzy twierdzili, że tak było. Podobnie, wbrew twierdzeniom niektórych osób, nigdy nie był związany z tzw. Żelazną Gwardią (Guardia de Hierro) [lewicową organizacją studencką, istniejącą w latach 1962-74, powstałą w łonie ruchu peronistowskiego. W 1972 oddział Gwardii na katolickim Uniwersytecie Zbawiciela w Buenos Aires, prowadzonym przez jezuitów, nawiązał bliskie kontakty z ks. Jorge Bergoglio, ówczesnym prowincjałem Towarzystwa Jezusowego w Argentynie - KAI]. Papież przyznał jednak, iż związki te a także jego pisma nt. sprawiedliwości społecznej mogły wywoływać wrażenie, że jest "peronistą".
Jednocześnie zaznaczył, że sympatyzowanie z tym nurtem politycznym nie jest czymś zasługującym na krytykę. “Co złego jest w założeniu, że ma się peronistyczną koncepcję polityki?” – zapytał retorycznie Franciszek. A w odpowiedzi na zarzuty, jakoby przyjmował wielu peronistów, oświadczył: “Przyjąłem i przyjmuję wszystkich. Czasami jednak niektórzy próbują wykorzystać to do celów politycznych, nie zawsze w dobrych intencjach”.
W tym kontekście przypomniał pewnego polityka, który wziął udział w papieskiej Mszy św. w Kaplicy św. Marty. "Po jej zakończeniu zapytał, czy mógłby zrobić sobie zdjęcie ze mną, zgodziłem się i poprosiłem go, aby nie chwalił się tym publicznie. Odpowiedział, że zdjęcie jest dla niego tylko pamiątką rodzinną; ale już w następnym tygodniu Buenos Aires było oblepione plakatami z tą fotografią. Tak się nie robi” – stwierdził z ubolewaniem Ojciec Święty. Dodał jeszcze, że zdjęcie zostało zmanipulowane, gdyż usunięto z niego wnętrze kaplicy i inne osoby, które stały obok, aby powstało wrażenie, iż było to spotkanie sam na sam.
W czasie tych rozmów nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o ciągle odkładaną podróż Franciszka do Argentyny. Ojciec Święty zapewnił, że sprawa jest nadal aktualna i “niesłusznie jest mówić, jakobym nie chciał tam pojechać”, dodając, że “było to bliskie urzeczywistnienia w listopadzie 2017″. Chciał wówczas “powtórzyć trasę, jaką odbył Jan Paweł II w 1987 i również odwiedzić Urugwaj i Chile, ale sprawa się skomplikowała z powodu wyborów w Chile”.
W innym miejscu papież Bergoglio zaprzeczył, jakoby propagował “pobrismo”, czyli kult ubóstwa. Przypomniał, że “w żadnym miejscu Biblii nie ma przykazania tworzenia biedy, choć jest mowa o błogosławionych ubogich w duchu, to znaczy tych, którzy nie przywiązują się do bogactwa. W żadnym jednak wypadku nie jest czymś złym tworzenie bogactwa dla dobra wszystkich, co więcej, powiedziałbym, iż takie tworzenie jest aktem sprawiedliwości”.
Ojciec Święty zapewnił także, że nie potępia kapitalizmu ani praw rynku, wbrew temu, co niektórzy mu zarzucają, ale opowiada się za tym, co “Jan Paweł II określił jako społeczną gospodarkę rynkową”. Wyjaśnił, że zakłada to obecność regulacyjnej "nogi", jaką jest państwo, które winno pośredniczyć między stronami. "Jest to stół o trzech nogach: państwo, kapitał i praca” – uściślił papież. Wskazał również, iż “ekonomiczna pomoc państwa dla bezrobotnych winna być przejściowa, aby nie naruszać kultury pracy”. Należy ponadto pamiętać, że “praca nadaje godność osobom i jedną rzeczą jest żyć miłosierdziem, a inną wypracowywać je własnym wysiłkiem” – zauważył Franciszek. Przestrzegł przy tym przed błędami związkowców, gdyż czasami “zamachy na godność człowieka pracy i jego prawa pochodzą nie tylko od niektórych pracodawców, ale też od działaczy związkowych, zniecierpliwionych zbyt powolnym tempem wzrostu poziomu życia i zapominających o tych, których mają reprezentować”.
W książce znalazły się również wzmianki o korupcji w finansach watykańskich i o walce z nią. “Pieniądz jest silną pokusą. Diabeł wchodzi do kieszeni, zepsucia zaczyna się od pieniądza i za pieniądze kupuje się sumienia. I w Kościele niestety tak się działo. Aby wyraźnie na to odpowiedzieć, IOR [bank watykański - KAI] musiał «ściąć głowy»” – wskazał Ojciec Święty.
Mówiąc o podejmowanych przez siebie działaniach na rzecz walki z aktami wykorzystywania seksualnego w Kościele, przypomniał, że “jest to nie tylko przestępstwo, ale ciężka zbrodnia, która wyrządza szkody nie do naprawienia i oczywiście zasługuje na surowe potępienie″. Proces zwalczania tego zjawiska, rozpoczęty w Kościele jeszcze przed wybraniem go na papieża, przynosi już wyniki i liczba takich przypadków znaczącoi spadła od 2002 roku – podkreślił Franciszek.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.