Jak albertyni pomagają ubogim w Zaporożu

W Zaporożu albertyni wypiekają chleb dla ubogich. Wojna przyniosła nowe wyzwania, lecz ich posługa wciąż ma na celu udzielanie natychmiastowego ratunku każdemu potrzebującemu. – Nigdy nie pragnęli swego bezpieczeństwa. Zawsze idą tam, gdzie jest najtrudniej – mówi bp Jan Sobiło.

To nic, że bywa straszniePewnie, że bywa strasznie. Gdy mury klasztoru drżą od wybuchów, modlę się, żeby Pan Bóg ochronił nasz dom i naszych podopiecznych. U nas nie ma schronu, a w piwnicy mamy zapas gazu i paliwa, by bez żadnych przerw móc pomagać potrzebującym. Nieopodal rakieta trafiła w 9-piętrowy blok. Zginęła m.in. rodzina z dziećmi, która uciekła tu z okupowanego Donbasu – mówi „Gościowi” brat Wiesław. Pełni on funkcję ekonoma wspólnoty. Dwoi się i troi, by w wojennych warunkach mogła ona w miarę normalnie realizować swą misję. Przez dwadzieścia lat szary albertyński habit zdążył wrosnąć w krajobraz Zaporoża, stając się symbolem miłosierdzia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11