W najbliższą niedzielę w poczet świętych zaliczony zostanie Jan Chrzciciel Scalabrini, włoski biskup z przełomu XIX i XX w.
Jako pierwszy w sposób kompleksowy zadbał o duszpasterstwo włoskich migrantów udających do Stanów Zjednoczonych i Ameryki Południowej. Z myślą o nich założył zgromadzenia misjonarzy i misjonarek św. Karola Boromeusza, zwanych potocznie skalabrynianami. Są dziś obecni w 32 krajach świata, posługując wśród migrantów wszystkich narodowości.
Postać bp Jana Chrzciciela Scalabriniego przybliżono na zwołanej w Rzymie konferencji prasowej. Poinformowano, że Papież postanowił zaliczyć go w poczet świętych pomimo braku drugiego cudu, wymaganego do kanonizacji. Podobną dyspensę Franciszek zastosował już wcześniej w wypadku Jana XXIII.
Prezentując postać nowego świętego, generał skalabrynianów wskazuje na jego wielką aktualność w dobie masowych migracji. Nasz założyciel może być inspiracją dla całego Kościoła – mówi ks. Lenoir Chiarello.
„Scalabrini odznaczał się wielką wrażliwością. Był człowiekiem bardzo konkretnym. Ilekroć napotykał jakiś problem, zawsze szukał konkretnego rozwiązania. Angażował się osobiście oraz włączał w to Kościół, społeczeństwo i władze. W sposób dalekowzroczny dostrzegał problemy społeczne. Tak właśnie było z migrantami. Widział, jak wyjeżdżają z Włoch i zastanawiał się, co może dla nich zrobić. Założył więc zgromadzenia skalabrynianów i skalabrynianek, a także stowarzyszenie świeckich, św. Rafała Archanioła. Zainspirował mnóstwo ludzi do pracy z włoskimi migrantami, miał do tego podejście całościowe. Kiedy na przykład pojechał do Nowego Jorku, złożył wizytę samym migrantom, ale też biskupom i prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Patrzył na migrację w sposób całościowy, ale szukał konkretnych odpowiedzi, angażując wszystkich. Taki był nasz założyciel. Cieszymy się, że zostanie świętym, bo jest inspiracją nie tylko dla nas, ale dla całego Kościoła, jako biskup zaangażowany w migracje.“
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.